Strona 1 z 9

Walczył, by pani nie zostawiała go w schronie +Burania -w dt

PostNapisane: Pt sty 28, 2011 23:58
przez Liwia_
Wszystko mi opada - z powodu ludzkiej głupoty, okrucieństwa, naszej niemocy :(

Zakładam wątek xxx o kolejnych nieszczęśnikach, o kolejnych porzuconych kotach. które tylko dt może uratować. Te koty trafiają do schroniska, w którym nie ma wolontariuszy, kociarnia jest otwarta, co dla dziczków jest rozwiązaniem dobrym, ale dla domowych kotów bywa bardzo niebezpieczne. Wiele z nich wychodzi z kociarni i już nie wraca - ginie gdzieś w nieprzyjaznej, pokrytej śniegiem okolicy. Zdarzało się już kilkukrotnie, że znajdowało się miejsce dla kotka - jednak było już za późno, ponieważ ten wyszedł i nie pojawił się już więcej. Te koty, które na kociarni zostają zaczynają chorować na fatalną odmianę kociego kataru, która w schroniskowych warunkach jest nie do wyleczenia.

Nie mamy już dla kotów miejsc, dwa domy tymczasowe, które często ratowały koty stamtąd są przepełnione trudnymi przypadkami. Nie ma miejsc, funduszy - a w domach tymczasowych jest już 21 kotów.

Pozostaje mi przedstawić nieszczęśników:

1. Kocurek, śliczny, pręgowany. Ma 5 lat, jest wykastrowany. Jest bardzo miły i łagodny, kocha ludzi...Wychował się w domu. Na kociarnię trafił wczoraj, oddany przez dotychczasową opiekunkę. Powodem jego oddania jest ciąża i ... przeprowadzka. Państwo zmieniali mieszkanie na mniejsze, w którym dla kota miejsca już najwyraźniej zabrakło... Opiekunka została poinformowana, że domowy kot w schronisku najprawdopodobniej umrze, że praktycznie nie ma szans na znalezienie domu. Odpowiedziała, że to nie jej wina i nie dało się jej przekonać do zmiany decyzji.
Kocurka przyniosła ubranego w smyczkę, razem z pracownikiem weszła na kociarnię. Miała kotka włożyć do klatki - lecz ten wczepił się z całej siły pazurkami w jej kurtkę, przywarł do niej całym ciałkiem, nie dawał się odczepić. Był śmiertelnie przerażony i walczył do końca, by ukochana pani nie zostawiała go w schroniskowej klatce - na próżno. Jest w złym stanie psychicznym.

Obrazek

2. Koteczka, młodziutka, ma maksymalnie rok, wysterylizowana. Porzucona na ulicy w środku zimy, trafiła do schroniska z interwencji. Jest tak niesamowicie przyjazna, że nie da się zrobić jej zdjęcia - od razu barankuje, tuli się, mruczy. Za wszelką cenę próbuje być jak najbliżej człowieka. Bardzo potrzebuje domu, kogoś, kto okaże kici trochę czułości. kto zapewni jej bezpieczne schronienie. To domowa koteczka, która nie da sobie rady na zewnątrz, a w schronisku zmarnieje.
ObrazekObrazekObrazek

Te koty szukają bardzo pilnie DT - najlepiej na Śląsku, ale oczywiście postaramy się załatwić jakoś dowóz w inne rejony... Jeżeli ktoś nie ma możliwości przygarnąć żadnego z nich - prosiłabym też o deklaracje wsparcia dla ewentualnego dt, może wtedy byłoby komuś łatwiej podjąć decyzję o pomocy któremuś z tych kotów.

Re: Walczył, by pani nie zostawiała go w schronie +Burania - DT!

PostNapisane: Sob sty 29, 2011 0:02
przez Mulesia
O rany! Kolejne biedy. :cry:
Takich domowych, porzuconych najbardziej mi żal.

Oba koty są śliczne.

Oby tylko wytrwały w schronie do czasu znalezienia DS ( lub chociaż DT )

Re: Walczył, by pani nie zostawiała go w schronie +Burania - DT!

PostNapisane: Sob sty 29, 2011 0:17
przez Liwia_
Mnie też takich kotów żal najbardziej. I w ogóle mam doła i dobijają mnie informacje o tym z jaką łatwością ludzie pozbywają się żywej istoty, za którą wzięli odpowiedzialność. Tylko w tym tygodniu to już drugi kot oddany z powodu ciąży. W momencie, gdy wiem, jak zachowywał się przy oddaniu, jaki był przerażony - nóż mi się w kieszeni otwiera....

Re: Walczył, by pani nie zostawiała go w schronie +Burania - DT!

PostNapisane: Sob sty 29, 2011 7:31
przez CoToMa
:( :( :(

Re: Walczył, by pani nie zostawiała go w schronie +Burania - DT!

PostNapisane: Sob sty 29, 2011 7:34
przez ASK@
ja nie mam już sił :cry:
nie mam...
podrzuce kocinki
pani życze jak nagorzej.A niech mnie piekło pochłonie.

Re: Walczył, by pani nie zostawiała go w schronie +Burania - DT!

PostNapisane: Sob sty 29, 2011 8:01
przez elik246
Boże, co za ludzie ! Pewne zachowania ludzi są dla mnie nie pojęte, jak można postąpić z kiciem jak ze zbędną rzeczą, trzymam mocno :ok: za nowe domki.

Re: Walczył, by pani nie zostawiała go w schronie +Burania - DT!

PostNapisane: Sob sty 29, 2011 8:02
przez Szalony Kot
Podrzucę.

"Nie jej wina"... to czyja? Kota?

Re: Walczył, by pani nie zostawiała go w schronie +Burania - DT!

PostNapisane: Sob sty 29, 2011 9:25
przez catawba
co za ludzie.. serce pęka kiedy się to czyta, ta Pani chyba go nie miała :(
trzymam kciuki za oba buraski :ok: :ok: :ok:
w tej chwili tylko tyle mogę :oops:

Re: Walczył, by pani nie zostawiała go w schronie +Burania - DT!

PostNapisane: Sob sty 29, 2011 9:40
przez ASK@
:?: :?: :?:

Re: Walczył, by pani nie zostawiała go w schronie +Burania - DT!

PostNapisane: Sob sty 29, 2011 11:18
przez justyna8585
Ludzie są bez serca...

Re: Walczył, by pani nie zostawiała go w schronie +Burania - DT!

PostNapisane: Sob sty 29, 2011 11:37
przez jolabuk5
Oczyma duszy zobaczyłam taki obrazek - ta sama pani, juz stara i schorowana, wwożona na wózku do domu opieki przez swoje dorosłe dziecko. Pani kuli się przerażona, patrzy błagalnie, nie chce puscić ręki dziecka - ale dziecko jest nieubłagane, wyrywa rękę, odwraca się i wychodzi... Własnie ma urodzić się wnuk, nowe mieszkanie jest ciasne, to przecież nie jest wina dziecka, prawda? W domu dziecko nauczono, że tak się własnie postepuje... :evil: :evil: :evil:
Boze, jak strasznie mi zal tego kotka... I oczywiście tej drugiej kocinki też, ale opis rozstania kociaka z ta cholerą jego "włascicielką" jest przerażajacy...

Re: Walczył, by pani nie zostawiała go w schronie +Burania - DT!

PostNapisane: Sob sty 29, 2011 12:08
przez anita5
Kolejne... :cry: :cry:

Re: Walczył, by pani nie zostawiała go w schronie +Burania - DT!

PostNapisane: Sob sty 29, 2011 12:18
przez mar9
jolabuk5 pisze:Oczyma duszy zobaczyłam taki obrazek - ta sama pani, juz stara i schorowana, wwożona na wózku do domu opieki przez swoje dorosłe dziecko. Pani kuli się przerażona, patrzy błagalnie, nie chce puscić ręki dziecka - ale dziecko jest nieubłagane, wyrywa rękę, odwraca się i wychodzi... Własnie ma urodzić się wnuk, nowe mieszkanie jest ciasne, to przecież nie jest wina dziecka, prawda? W domu dziecko nauczono, że tak się własnie postepuje... :evil: :evil: :evil:
Boze, jak strasznie mi zal tego kotka... I oczywiście tej drugiej kocinki też, ale opis rozstania kociaka z ta cholerą jego "włascicielką" jest przerażajacy...

podpisuję się od tym "życzeniem" :evil:

Re: Walczył, by pani nie zostawiała go w schronie +Burania - DT!

PostNapisane: Sob sty 29, 2011 12:20
przez Mulesia
Liwia_ pisze:
1. Kocurek, śliczny, pręgowany. Ma 5 lat, jest wykastrowany. Jest bardzo miły i łagodny, kocha ludzi...Wychował się w domu. Na kociarnię trafił wczoraj, oddany przez dotychczasową opiekunkę. Powodem jego oddania jest ciąża i ... przeprowadzka. Państwo zmieniali mieszkanie na mniejsze, w którym dla kota miejsca już najwyraźniej zabrakło... Opiekunka została poinformowana, że domowy kot w schronisku najprawdopodobniej umrze, że praktycznie nie ma szans na znalezienie domu. Odpowiedziała, że to nie jej wina i nie dało się jej przekonać do zmiany decyzji.
Kocurka przyniosła ubranego w smyczkę, razem z pracownikiem weszła na kociarnię. Miała kotka włożyć do klatki - lecz ten wczepił się z całej siły pazurkami w jej kurtkę, przywarł do niej całym ciałkiem, nie dawał się odczepić. Był śmiertelnie przerażony i walczył do końca, by ukochana pani nie zostawiała go w schroniskowej klatce - na próżno. Jest w złym stanie psychicznym.


2. Koteczka, młodziutka, ma maksymalnie rok, wysterylizowana. Porzucona na ulicy w środku zimy, trafiła do schroniska z interwencji. Jest tak niesamowicie przyjazna, że nie da się zrobić jej zdjęcia - od razu barankuje, tuli się, mruczy. Za wszelką cenę próbuje być jak najbliżej człowieka. Bardzo potrzebuje domu, kogoś, kto okaże kici trochę czułości. kto zapewni jej bezpieczne schronienie. To domowa koteczka, która nie da sobie rady na zewnątrz, a w schronisku zmarnieje.



Myślę, że byłby to dobry ( choć porażający )tekst do ogłoszeń. Podaj jeszcze tylko na PW namiary.
Z kim można się kontaktować w sprawie kotki.

W poniedziałek zamówię im ogłoszenia u CatAngel.

Re: Walczył, by pani nie zostawiała go w schronie +Burania - DT!

PostNapisane: Sob sty 29, 2011 12:50
przez CatAngel