Maryla pisze:to po co zakladalas ten watek?
No taka ciekawostka przyrodnicza, no.
Wynikająca z totalnej niewiedzy na temat kota, jako gatunku będącego `stałym elementem krajobrazu miejskiego`.
Magilaina - mając dostęp do stałego źródła pokarmu [nawet bardzo kiepskiego pokarmu i nawet jeśli czasem trudno dostępnego pokarmu] kotki mają ruję właściwie cały rok. Coś na kształt przerwy jeśli w ogóle występuje to chyba tylko listopad/grudzień - o ile są mrozy.
W styczniu dzień robi się coraz dłuższy - i to nie tylko temperatura, ale właśnie dłuższy dzień i stały dostęp do pokarmu, stymulują zachowania prokreacyjne u kotów wolnożyjących.
Zdarza się wcale nie rzadko, że kotki łapane w styczniu na sterylki są już w ciąży i to w drugiej połowie. W zeszłym roku, gdy zima była długa i mroźna, w lutym prawie wszystkie kotki łapane na sterylki, o których wiem - były już w ciąży. Kocięta z takich miotów najczęściej nie przeżywają. Tydzień, dwa po takim porodzie kotka znowu ma ruję i znowu urodzi niezależnie od tego, czy aura jest sprzyjająca. Cykl się powtarza do momentu, aż pogoda zacznie sprzyjać i kocięta nie będą umierać tuż po urodzeniu [najczęściej nikt się nawet nie orientuje, że kocica była w ciąży i że w ogóle urodziła] - wbrew pozorom największy wysyp kociąt to późne lato/wczesna jesień, a nie wiosna.
A każdy od czegoś zaczynał.
Wystarczy chcieć, jak pisze bell_a - wsparcie organizacyjne i techniczne zawsze można sobie zorganizować.