Delikatny temat

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lut 17, 2002 10:46 Delikatny temat

Prosze Was o rade. Jak najdelikatnie acz stanowczo(odmownie) powiedziec osobie starszej, ze to juz nie pora w tym wieku brac mlodego zwierzaka. Cokolwiek moim zdaniem nie powiedzialbysie bedzie to jednak "obraza".
Jade dzisiaj do starszej pani zabrac dwa jej koty do schroniska, sama zadzwonila,ze juz nie daje rady a chyba z 1,5 roku temu zabieralam od niej kilkanascie kotow.
Wczoraj dzwoni do mnie Pani, bardzo mila i dowiaduje sie przy okazji,ze ma dwa psiaki jedna sunia 10 lat a drugi psiak niecaly rok! Pani ma 82 lata! Oczywiscie, ze dobrze,ze starsze osby sa tak aktywne i ratuja zwierzeta ale.........no wlasnie. Te psiaki i koty, ciagle slysze w schronisku,ze przyszlo pare zwierzakow :!: po starszej zmarlej osobie :(
Aniela

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

Post » Nie lut 17, 2002 10:56

No tak... temat rzeczywiscie nielatwy...
Pytac o to co sie stanie ze zwierzakami w przypadku odejscia rzeczywiscie nie ma jak... ale moze tak bardziej dyplomatycznie - a kto sie zajmie, kiedy pojedzie pani do sanatorium albo bedzie obloznie chora...
Hm... poki co nic innego mi nie przychodzi do glowy, no bo tak brutalnie, ze kot czy pies moze zyc i 20 lat, a jak pani ma 80 to...

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84866
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Nie lut 17, 2002 12:23

Rzeczywiscie temat nielatwy, trudno odmawiac doroslej, smotnej osobie prawa do posiadania przyjaciela. Zgadzam sie z Zuza, mozna probowac jakos dyplomatycznie. No i to zalezy jeszcze od sprawnosci intelektualnej starszej osoby. To troche brutalne, ale moze po prostu nie bardzo zdawac sobie sprawy z obowiazku, jaki na siebie bierze :cry:. Mysle, ze gdyby myslala o tym, to raczej by sie nie zdecydowala.

Daga

 
Posty: 25458
Od: Pon lut 04, 2002 15:46
Lokalizacja: Mysiadło

Post » Nie lut 17, 2002 14:06

Ojciec znajomej mojej mamy chcial szczeniaka, bo chcial z nim chodzic na spacery. Moja mama wyperswadowal to im.
Ja mysle, ze najlepiej zaczac z drugiej strony - szczeniak to taki obowiazek i taka zywtnosc, ze mlode osoby nie daja rady. Tyle spacerow dziennie - siaknie w domu, sprzatanie.

Ofelia

 
Posty: 19430
Od: Wto lut 05, 2002 17:16
Lokalizacja: W-wa

Post » Nie lut 17, 2002 22:10

A ja nie wiem, czy w każdej sytuacji takie odradzanie ma sens. Co się stanie z tymi zwierzetami, których starsi ludzie nie wezmą? A jeśli nie ma innych ludzi, którzy chcą je wziąć? Czy czasem nie lepiej, żeby taki pies, czy kot przeżył chociaż kilka lat z osobą, która go kocha i dla której jest on najważniejszy na świecie?
Ostatnio edytowano Nie lut 17, 2002 22:30 przez Falka, łącznie edytowano 1 raz

Falka

 
Posty: 32594
Od: Pon lut 04, 2002 17:01
Lokalizacja: Praga

Post » Nie lut 17, 2002 22:22

A jaka ja mam pewnosc, ze przezyje Kitke?? Do jakiego wieku jest "rozsadnie" a potem juz nie?

Znam przypadek sasiadki moich rodzicow, ktora teraz ma okolo 90-tki. Ze dwa lata temu zmarla jej kotka, ze starosci. Czyli sasiadka musiala brac kociaka jak juz byla po 70-tce. Mozna powiedziec, ze kotka miala pewnego rodzaju szczecie, ze odeszla pierwsza...

Pytanie brzmialo, jak odradzac... Chyba pytaniem, kto pomoze w opiece nad zwierzakiem w razie choroby (odpukac!). Nieraz jest przeciez tak, ze jest jakas rodzina, ktora, gdyby co, albo bierze zwierzaka do siebie, albo szuka innego domu. Znam takie przypadki.

Hana

 
Posty: 10123
Od: Pon lut 04, 2002 15:36

Post » Nie lut 17, 2002 22:27

Jeśli już, to ja bym zapytała wprost, co się stanie ze zwierzeciem, jeśli kandydat na opiekuna umrze. Rozumiem, że nie jest to delikatne, ale wydaje mi się to uczciwe i w porządku.
Zdarzyło mi się załatwiac dom dla dorosłego kocurka, którym opiekowała się starsza kobieta. Wiedziała, że bedzie musiała iść do szpitala i niewiadomo, kiedy z niego wyjdzie i czy wyjdzie. Dlatego starała się zapewnić mu dom i udało się. Oddawała go płacząc, ale wiedziała, że musi tak postąpić.

Falka

 
Posty: 32594
Od: Pon lut 04, 2002 17:01
Lokalizacja: Praga

Post » Nie lut 17, 2002 23:22

Hano, bardzo mi się podoba to, co napisałaś. Nikt z nas nie ma gwarancji na piśmie gdzieś z góry, że przeżyje swojego podopiecznego :(
Nie bardzo też sobie wyobrażam, jak mogłabym spytać kogoś, nawet całkiem młodego, co się stanie z kotem, jak on umrze. Chyba już raczej wersja "co się stanie, jak trzeba będzie wyjechać na dłużej/do sanatorium/iść do szpitala."
Właściwie każdy, kto bierze pod opiekę zwierzę powinien się nad tym zastanowić, bez względu na wiek, bo przecież może się nagle ujawnić alergia, urodzić dziecko alergiczne, albo na przykład będzie trzeba wyjechać "za chlebem" bez możliwości zabrania zwierzaka.

Kesi

Avatar użytkownika
 
Posty: 10195
Od: Wto lut 12, 2002 17:36
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lut 17, 2002 23:23

problem w tym, ze czesto starsi ludzie biora zwierzaki bo sa samotni. Nie maja rodziny, albo rodzina ma ich gdzies. I wtedy wiadomo, ze zwierzak trafi do schroniska po ich smierci.

Pewnie, ze kazdy przypadek jest indywidualny. Ale wedlug mnie watpliwosci nalezy rozstrzygac na rzecz zwierzaka.

Nie mowiac juz o tym, ze nie wierze, zeby 80letni czlowiek podolal opiece nad szczeniakiem.

Ofelia

 
Posty: 19430
Od: Wto lut 05, 2002 17:16
Lokalizacja: W-wa

Post » Nie lut 17, 2002 23:24

Starsze osoby chca brac szczenieta, kocieta nie chca brac starszych psiakow/ kociakow no powiedzmy wiek 5-8 lat.
Ciagle jest ten problem, ze do schroniska trafiaja psiaki w wieku srednio-starszym po zmarlych osobach. A rodzina owszem, jest po majatek a nie po to aby zaopiekowac sie zwierzakiem :( .

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

Post » Pon lut 18, 2002 0:37

Moze trzeba przedstawic korzysci z zabrania doroslego zwierzaka, latwiejsza opieka, mniejszy temperament, mniejsze wymagania no i dobry uczynek jakby wiekszy, bo dorosly ma mniejsze szanse na znalezienie domu.

Eva

 
Posty: 2399
Od: Wto lut 05, 2002 17:24

Post » Pon lut 18, 2002 8:42

Nie zdążyłam przeczytać wszystkich wypowiedzi, ale ogólenie myślę, że "nie wiadomo kto z kraja" kazdemu z nas ileś tam jest policzone, sa takż eróżne inne sytuacje, które mogą nas zmusić do znaleźienia dla zwierzaczkia nowego domu...
Takie starsze osoby czasemm potrzebują właśnie sensu życia, czuć sie komuś potrzebnym, kochanym, mieć po co wstać , wiedziec że ktos na nich liczy...


.

Mojemu dzidkowi po śmierci babci, która przez rok umierała na raka został jak on sdam mówi tylko pies (w domu oczywiście), płakał komu on teraz bedzie gotował, pomagał itd (inna sprawa że robił to dopiero jak już sprawy były w rekach Boga), ale jednak znalazł coś w tym psie.
On miał go juz wcześniej , ale jak babcia zmarła on był jak wrak, a teraz mówi że musi zuć bo kto sie Kajtusiem zajmie :?:
Przecie zon w ten sposób ma ruch i jest potzrebny...

A gdyby np. zdrowy młody człowiek złamał nogę , albo kregosłup, itd.
Nie mozna tak mówić bo wtedy nikt by sie nie decydował na posiadanie zwierzat, a moze nawet dzieci...

Mój wójek zmarł tydzień temu, osierocił 16-letniego syna , wychowywał go bez matki, pojechał na działkę i w stodole spadł z drabiny, to było w sobote,znaleźiono go w niedzielę rano i ... juz nie żył, a miał 56 lat i przecież powinien jeszcze dokczekac wnuków, a nawet nie doczekał końca technikum swojego dziecka

Tak wiec rozumiem Arko Twoje obawy, lae musisz popatrzyć na to z takiej strony równiez....
Pozdrawiam :)

Lora

 
Posty: 7552
Od: Wto lut 05, 2002 10:35
Lokalizacja: Kraków- Nowa Huta

Post » Pon lut 18, 2002 8:42

Nie zdążyłam przeczytać wszystkich wypowiedzi, ale ogólenie myślę, że "nie wiadomo kto z kraja" kazdemu z nas ileś tam jest policzone, sa takż różne inne sytuacje, które mogą nas zmusić do znalezienia dla zwierzaczka nowego domu...
Takie starsze osoby czasem potrzebują właśnie takiego sensu życia, czuć sie komuś potrzebne, kochane, mieć po co wstać , wiedziec że ktos na nich liczy...

może spróbuj ta panią przekonać zeby nie brała szczeniaka, czy kociaka tylko jakiegos dorosłego zwierza z azylu, pod pretekstem że mniej brudzi, niszczy, itp
.

Mojemu dzidkowi po śmierci babci, która przez rok umierała na raka został jak on sdam mówi tylko pies (w domu oczywiście), płakał komu on teraz bedzie gotował, pomagał itd (inna sprawa że robił to dopiero jak już sprawy były w rekach Boga), ale jednak znalazł coś w tym psie.
On miał go juz wcześniej , ale jak babcia zmarła on był jak wrak, a teraz mówi że musi zuć bo kto sie Kajtusiem zajmie :?:
Przecie zon w ten sposób ma ruch i jest potzrebny...

A gdyby np. zdrowy młody człowiek złamał nogę , albo kregosłup, itd.
Nie mozna tak mówić bo wtedy nikt by sie nie decydował na posiadanie zwierzat, a moze nawet dzieci...

Mój wójek zmarł tydzień temu, osierocił 16-letniego syna , wychowywał go bez matki, pojechał na działkę i w stodole spadł z drabiny, to było w sobote,znaleźiono go w niedzielę rano i ... juz nie żył, a miał 56 lat i przecież powinien jeszcze dokczekac wnuków, a nawet nie doczekał końca technikum swojego dziecka

Tak wiec rozumiem Arko Twoje obawy, lae musisz popatrzyć na to z takiej strony równiez....
Pozdrawiam :)

Lora

 
Posty: 7552
Od: Wto lut 05, 2002 10:35
Lokalizacja: Kraków- Nowa Huta

Post » Pon lut 18, 2002 9:01

Cześć, po powrocie z urlopu od razu tak poważny temat... No cóż, szczerze mówiąc, wydaje mi się, że oprócz zapytania "a czy ma się kto zaopiekowac, jeśli Pani pójdzie do szpitala, wyjedzie do sanatorium..." niewiele można zrobić. Zwierzę to często ta kotwica, która trzyma starszego człowieka przy życiu. Trzeba sobie zdać sprawę, że to ryzyko i dla zwierzęcia, i dla właściciela. A z drugiej strony, po co się żenią ze sobą np. 70-latkowie? Bo chyba nie po to, żeby mieć dzieci czy uprawiać legalny seks? Oni po prostu chcą mieć dla kogo żyć i uważam, że trzeba to uszanować. Być może powinno się nawet "po cichu" porozmawiać z kimś z rodziny, co dalej, ale odmawiać chyba nie należy. Zwierzę ma często naprawdę znaczenie terapeutyczne. Pytanie tylko: czy młode, czy starsze? Czasem wystarczy wyjaśnić, że młody kot jest "za szybki" zje kwiatki, zniszczy firanki, że kastracja kosztuje - to działa na starszych ludzi, którzy ze swej renty często utrzymują nie tylko siebie, ale i dzieci, dzięki którym są tacy samotni. Pokazać takiego dojrzałego, wysterylizowanego, łagodnego zwierzaka - myślę, że to rozsądną osobe powinno przekonać. Generalna zasada chyba powinna brzmieć - nic na siłę, ani w tę, ani w drugą stronę. I nie można pozwolić, aby troska o zwierzę przesłoniła troskę o człowieka, czy na odwrót. W tych sprawach po prostu nie ma taktownego wyjścia i dyplomacji, sposób postepowania zawsze trzeba dobrać do konkretnej osoby.

Padme

 
Posty: 28589
Od: Pon lut 04, 2002 15:32

Post » Pon lut 18, 2002 9:06

Tak Padme, całkowicie Cie popieram :!: :P

Lora

 
Posty: 7552
Od: Wto lut 05, 2002 10:35
Lokalizacja: Kraków- Nowa Huta

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], Zeeni i 310 gości