Nie zdążyłam przeczytać wszystkich wypowiedzi, ale ogólenie myślę, że "nie wiadomo kto z kraja" kazdemu z nas ileś tam jest policzone, sa takż różne inne sytuacje, które mogą nas zmusić do znalezienia dla zwierzaczka nowego domu...
Takie starsze osoby czasem potrzebują właśnie takiego sensu życia, czuć sie komuś potrzebne, kochane, mieć po co wstać , wiedziec że ktos na nich liczy...
może spróbuj ta panią przekonać zeby nie brała szczeniaka, czy kociaka tylko jakiegos dorosłego zwierza z azylu, pod pretekstem że mniej brudzi, niszczy, itp
.
Mojemu dzidkowi po śmierci babci, która przez rok umierała na raka został jak on sdam mówi tylko pies (w domu oczywiście), płakał komu on teraz bedzie gotował, pomagał itd (inna sprawa że robił to dopiero jak już sprawy były w rekach Boga), ale jednak znalazł coś w tym psie.
On miał go juz wcześniej , ale jak babcia zmarła on był jak wrak, a teraz mówi że musi zuć bo kto sie Kajtusiem zajmie
Przecie zon w ten sposób ma ruch i jest potzrebny...
A gdyby np. zdrowy młody człowiek złamał nogę , albo kregosłup, itd.
Nie mozna tak mówić bo wtedy nikt by sie nie decydował na posiadanie zwierzat, a moze nawet dzieci...
Mój wójek zmarł tydzień temu, osierocił 16-letniego syna , wychowywał go bez matki, pojechał na działkę i w stodole spadł z drabiny, to było w sobote,znaleźiono go w niedzielę rano i ... juz nie żył, a miał 56 lat i przecież powinien jeszcze dokczekac wnuków, a nawet nie doczekał końca technikum swojego dziecka
Tak wiec rozumiem Arko Twoje obawy, lae musisz popatrzyć na to z takiej strony równiez....
Pozdrawiam