Delikatny temat

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lut 18, 2002 9:08

kiedys na psim forum była taka dyskusja, że wartosciowe psy w schronisku wydaje sie tylko znajomym a nie obcym i podano przykład strszej niepełnosprawnej osoby chodzacej o kulach, której odmówiono adopcji kilku miesiecznej dalmatenki, a wydano psiaka młodej wolontariuszce. Dziewczyna która skarżyła sie na układy a jkos nie przyszło jej do głowy, że dalmateńczyk to specyficzny pies, wyhodowany wyłacznie jako efektowny dodatek do karety: jego zadaniem było biec przed karetą. Taki pies musi codziennie przebiegać ponad 5 km, bo inaczej jak mówi moja mama - kanarki mu sie z nudow w glowie legną. Staje sie zlosliwy, gryzie wszystko, niszczy. Jak osoba chodzaca o kulach moglaby poskromic takiego zwierzaka i zapewnic mu prawidlowy rozwoj, nad tym juz sie nie zastananwiala, widziala tylko uklad.
Kiedys Andrzej Szczypiorski, przez ktorego dom przewinelo sie mnostow psów, jak mowil o nich - kolegow, na pytanie dlaczego nie trzyma teraz psa, odpowiedział, bo pies mogłby mnie przezyć i nie mam sumienia narazac go na taki stres.
Cigle nam sie wydaje, że swiat został nam oddany w bezmysle zarządzanie i wszelkie stworzenia sa li tylko i jedynie dla naszej przyjemności. Będe brytalna, osoba w podeszlym wieku nie powinna brac kociaka czy szczeniaka, bo prawdopobdobienstwo, że zwierzak ja przezyje jest wieksze niz w przypadku osoby mlodej.
Pomijam kwestie losowe, gdy umiera osoba mloda, dzieci tez umieraja, ale częsciej umieraja osoby stare.
Oczywiscie szczeniaczki i kociaczki sa takie rozkoszne. I tyle sprawiaja przyjemnosci swoimi zabawami, ale oprocz przyjemnosci są jeszcze obowiazki. a obowiazkiem każdego kto przyjmuje pod swoj dach kota czy psa jest zapewnic mu godne zycie az do naturalnej smierci. Kota czy psa, nie wlasnej nie zastanawiajac się co sie ze zwierzeciem stanie.

Iwona

 
Posty: 12805
Od: Wto lut 05, 2002 15:55
Lokalizacja: Zielonka, Mazowsze

Post » Pon lut 18, 2002 11:06

Wiecie ze nie wiem co o tym myslec, ale tak mi przyszla moja mam na mysl. Ona ma prawie 77 lat i ofiarowala sie ze jakby co (to bylo wtedy kiedy przyszla Frycia i Pusia strasznie sie zachowywala, myslelismy ze jej nie zaakceptuje) ze owszem moze ja wziac bo jest kochane stworzenie ale ona na pewno nie bedzie zwirku kupowac, jezdzic po weterynarzach itp itd a jedzenie tez bede musiala dowozic.
Mysmy nigdy nie zamierzali oddac jej Frytki ani nawet tego nie rozwazalismy, tylko martwilismy sie tym, że Pusia syczy i warczy nawet na nas - taka byla znerwicowana.
Przedtem byly koty w domu i mama sie nimi zajmowala z ochotą. A teraz mysle ze nie mialaby sil zeby poradzic sobie z tym wszystkim, chodziaz sprawna jest fizycznie.

Ale z drugiej strony samotnosc to podobno straszna rzecz, nie rozumie tego ktos kto nie byl nigdy samotny i opuszczony, moze pies czy kot w "dojrzałym" wieku to byloby dobre rozwiązanie i dla potrzebującego milosci zwierzecia i czlowieka.
Mijo
Obrazek

Mijo

 
Posty: 1747
Od: Wto lut 05, 2002 9:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lut 18, 2002 11:15

Gdzieś czytałam... że ktoś bardzo samotny rozmawiał z muchą. Żyła w mieszkaniu, latała, przysiadała na stole...

Hana

 
Posty: 10125
Od: Pon lut 04, 2002 15:36

Post » Pon lut 18, 2002 11:15

Wiecie co, ja tak myśle że to nie mozna ludzi segregować że ma tyle lat to już nie.
Są ludzie którzy mają 90 lat i więcej energi w sobie niż 30 latki, ale jeśli ktos rzeczywiscie nie moze sam dojść do ubikacji, na zakupy itp, to nalezy tej osobie uświadomic że zwierze to obowiązek i to na długo, a nie tylko,mze kot sie ułoży na obolałych nogach i będzie reumatyzm wyciagał. W takim wypadku jeśli nie ma kto pomóc opiekować sie tym zwierzakiem to lepiej rzeczywiście żeby się nigdy w takim domu nie pojawił, bo to niejest płuszak na baterrie, on ma swoje potzreby nawet jesli jest kotem i nie trzeba go wyprowadzać na spacer, ale powtarzam osoby które sa zniedołęzniałe, a nie takie które są po 70-tce!!! (np)

Lora

 
Posty: 7552
Od: Wto lut 05, 2002 10:35
Lokalizacja: Kraków- Nowa Huta

Post » Pon lut 18, 2002 11:30

No wlasnie,dlatego ja martwie sie,ze jak Bomba umrze,to nie bede mogla wziac drugiego kota,bo moge znow zachorowac i co bedzie jak znow na 2 mies pojde do szpitala?????? Rok temu jeszcze chodzila do Bomby mama,ale tez juz nie czuje sie najlepiej....
ObrazekObrazekObrazek

Bomba

 
Posty: 7167
Od: Czw sty 31, 2002 23:09
Lokalizacja: Kielce

Post » Pon lut 18, 2002 12:20

Cudna jest ta Twoja Bomba Obrazek Widziałam ją przed chwileczką :P
A to fakt, ze z tymi małymi urwiskami to ma człowiek kwadratowa głowę, ja znowu piątek i sobotę przesiedziałam z "nosem w kuwecie" bo Maxio dostał biegunki, ale w niedzielę kupka była cudna i pani odzyskała dobry nastrój :wink:Obrazek

Lora

 
Posty: 7552
Od: Wto lut 05, 2002 10:35
Lokalizacja: Kraków- Nowa Huta

Post » Czw lut 28, 2002 0:04

Można przecież po prostu pomóc takiej osobie w opiece nad zwierzakiem. Podrzucić do veta, czasem zrobić zakupy jedzeniowe itp. A gdy okaże się, że stan zdrowia już nie pozwala na normalne funkcjonowanie, lub gdy nastąpi najgorsze ... znaleźć nowy dom dla psa lub kota. Bardzo często jest tak że zwierzątku "po kimś", no w każdym razie z jakąś historią w której ktoś kiedyś je bardzo kochał łatwiej o nowych właścicieli niż anonimowemu, zszokowanemu (po stracie) czworonogowi zawiezionemu do schroniska.

ana

 
Posty: 23803
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Czw lut 28, 2002 14:09

Parę lat temu pomagałam pani chorej na raka. Była włascicielką dużego, kudłatego psa. W pierwszej fazie choroby było wielu chętnych do pomocy w krótkich okresach pobytu znajomej w szpitalu zawsze ktoś zajmował się psem. Potem nie było juz nikogo. Pies całymi godzinami siedział zamknięty sam w domu. Zdecydowałam się i powiedziałam wprost, że psu należy znaleźć nowy dom. Nie mogłam jednak wydusić z siebie pytania: Co się stanie z tym psem jak pani umrze?. To było trudne, ale nawet teraz myślę, że dobrze zrobiłam. Unikając trudnych rozmów nie rozwiażemy problemu. Młode zwierzęta mają większe szanse na znalezienie domu. Żle gdy takie zwierze wraca do schroniska po śmierci opiekuna, nie jest juz młode i trudno znależć mu dom.
Dla osób starszych samotnych, kochających zwierzęta odpowiednim towarzystwem będzie zwierze o "podobnym wieku". myslę, że wtedy obie strony są zadowolone.

lewka

 
Posty: 1922
Od: Pon lut 11, 2002 7:55
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lut 28, 2002 17:53

mrauygh
ObrazekObrazekObrazek

Bomba

 
Posty: 7167
Od: Czw sty 31, 2002 23:09
Lokalizacja: Kielce

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: aga909, indianeczka, magnificent tree, ryniek, Zeeni i 496 gości