Kotka atakuje psa, czy jest jakaś szansa?

Napisane:
Śro sty 19, 2011 17:51
przez Franceska
Witam serdecznie na forum. Od kilku dni moja 4-letnia kotka atakuje spaniela, z którym wspólnie mieszkają ponad 3 lata. Dziewczyny co prawda nigdy nie kochały się szalenie, ale nigdy nie dochodziło między nimi do bijatyk. Spanielka, jak to spaniel trochę zwariowany czasami kota zaczepiał, zabierał zabawki i wydawało mi się, że to Majka jest kierownikiem "czworonożnego duetu". Nie była jednak nigdy agresywna wobec Franki. Kilka dni temu kotka zaatakowała spaniela dwa razy, aż wreszcie w nocy napadła na nią tak, że polała się krew. Od tej pory dziewczyny rozdzielone są po pokojach i nie mają ze sobą kontaktu. Franka "wypuszczona" na wolność jednak cały czas szuka okazji, by dostać się do pokoju, w którym zamknięty jest spaniel zdecydowanie po to, aby znów zaatakować. Nie mam pojęcia, co robić. Nigdy wcześniej nie miałam kota. Boję się, że nie zostanie mi nic innego, jak już cały czas obie dziewczyny od siebie separować.Będę wdzięczna za jakąkolwiek pomoc w rozwiązaniu tej sytuacji.
Re: Kotka atakuje psa, czy jest jakaś szansa?

Napisane:
Śro sty 19, 2011 19:55
przez Carmen201
Słuchaj, jeśli to zaczęło się nagle a wcześniej tego nie było, to może coś Kicię boli? Na ból Koty często reagują agresją.. Może wet? Badania krwi/moczu? Ona Ci nie powie, że ją boli, może tylko pokazać.
A jeśli nic ze zdrowiem, to może Feliway na uspokojenie emocji? Albo krople Bacha (robi je taka dziewczyna z forum, imienia w tej chwili nie pamiętam..). Są też obróżki z Feliwayem ale ostatnio podobno ciężko dostępne. Jest jeszcze behawiorysta.
Ja bym zaczęła od weta jednak.
Powodzenia, żeby się dogadały dziewczyny!
Re: Kotka atakuje psa, czy jest jakaś szansa?

Napisane:
Śro sty 19, 2011 21:08
przez jozefina1970
Carmen201 pisze: Albo krople Bacha (robi je taka dziewczyna z forum, imienia w tej chwili nie pamiętam..).
Podpowiem: ryśka (chyba z małej litery pisane ale pewna nie jestem)
Re: Kotka atakuje psa, czy jest jakaś szansa?

Napisane:
Czw sty 20, 2011 19:54
przez Franceska
Do weta też się wybieramy, ale to raczej nic ze zdrowiem, chyba że psychicznym. Gdy Franka jest odizolowana od psa zachowuje się zupełnie normalnie, nie ma najmniejszych wskazówek, że coś jej może dolegać. Przez te całe trzy lata dziewczyny nigdy nie miały zatargów, czasami zdarzały się przepychanki, ale zupełnie bezkrwawe, bardziej w formie zabawy, czy pokazania, że któraś ma dość zaczepek. Teraz obie są izolowane. Niestety nic się nie zmieniło, a zachowanie kota pod drzwiami pokoju, w którym jest pies wskazuje jednoznacznie na jej zamiary.
