Miau.PL

Kot mojej siostry, 3 letni kastrat ma na łopatce zgrubienie. Siostra wyczuła je już jakiś czas temu. Wczoraj była na wizycie u weterynarza. Weterynarz powiedział, że jest to włókniako-mięsak, który wytworzył się najprawdopodobniej przy którejś szczepionce. Ma ok 6 cm, da się go oddzielić, po bokach ma jakby włókna. Na sobotę są umówieni na operację. Siostra bardzo się denerwuję i prosiła mnie, żebym poradziła się specjalistów, czyli Was Jest to dość pilna sprawa, także proszę o porady, doświadczenia.

Luspa pisze:Kot mojej siostry, 3 letni kastrat ma na łopatce zgrubienie. Siostra wyczuła je już jakiś czas temu. Wczoraj była na wizycie u weterynarza. Weterynarz powiedział, że jest to włókniako-mięsak, który wytworzył się najprawdopodobniej przy którejś szczepionce. Ma ok 6 cm, da się go oddzielić, po bokach ma jakby włókna. Na sobotę są umówieni na operację. Siostra bardzo się denerwuję i prosiła mnie, żebym poradziła się specjalistów, czyli Was Jest to dość pilna sprawa, także proszę o porady, doświadczenia.

Przed wielu laty mój kot miał taką zmianę. Tyle, że on był starszy, jakieś 9 lat miał. Zmiana wycięta, rana początkowo źle się goiła, pomogły naświetlania bioptronem. Niestety po jakimś roku zmiana się odnowiła, w tym samym miejscu, tylko większa. Po drugiej operacji kot szybko doszedł do siebie, jednak na dzień przed zdjęciem szwów dostał nagłego paraliżu i w nocy mimo pobytu w całodobowej klinice odszedł. Ale tu była ewidentna wina weta operującego, który przedawkował narkozę i rozwalił kotu wątrobę. Przed operacją nie robił zresztą żadnych badań, no ale to było 20 lat temu, kto wtedy robił kotom badania krwi

miszelina pisze:Niestety po jakimś roku zmiana się odnowiła, w tym samym miejscu, tylko większa.

No właśnie i tu jest pytanie. czy tą zmianę koniecznie trzeba wycinać? Z ludzkiego doświadczenia wiem, że czasem lepiej takich rzeczy nie ruszać, bo mogą odrosnąć większe i groźniejsze.

Niestety, sarcomy to jedne z najzlośliwszych nowotworów. Nie ma gwarancji, że nie będzie wznowy czy przerzutów. Przy tym rozmiarze, chyba trzeba najpierw zrobić RTG klatki piersiowej (na dobrym sprzęcie), bo przerzuty bardzo często pojawiają się w plucach; i zbadać krew pod kątem wszelakich odchyleń. I wtedy dopiero decydować.
Nawiasem mówiąc, 6 cm to i u czlowieka bylby ogromny nowotwór. Jakim cudem nikt nie zauważyl, bo przez tydzień to to raczej nie uroslo.

Lepiej wyciąć, bo może to jeszcze nie jest guz złośliwy, a pozostawiony zezłośliwieje. Podczas operacji wet powinien pobrać wycinek do badania histopatologicznego.

Jeżeli to jest fibrosarcoma, to jest zlośliwa; nie istnieją niezlośliwe mięsaki.
Ale jeśli nie bylo choćby biopsji, to na jakiej podstawie stwierdzenie, że to fibrosarcoma?

Czesio jest kotem sporej tuszy i kiedy siostra wcześniej pokazywała to weterynarzom, mówili, że jest to fałd skórny (i faktycznie sprawiał takie wrażenie). Teraz Czesio schudł i jest to lepiej wyczuwalne. Został też zmieniony wterynarz.

felin pisze:Jeżeli to jest fibrosarcoma, to jest zlośliwa; nie istnieją niezlośliwe mięsaki.
Ale jeśli nie bylo choćby biopsji, to na jakiej podstawie stwierdzenie, że to fibrosarcoma?

To nie jest jeszcze stwierdzone. Na razie jest umówiony na pobieranie krwi. Co jeszcze (oprócz RTG) powinni zrobić przed zabiegiem?

Dziękuję wszystkim za rady

Tu opisany podobny przypadek
viewtopic.php?f=13&t=120554&start=15

Krew i RTG klaty. Jeśli nie ma możliwości zrobienia tomografii, to wiele więcej się nie da. Ale RTG najlepiej na aparacie cyfrowym.
Spróbujcie namierzyć jakiegoś weta-onkologa. I poczytać na ten temat w sieci, żeby samemu coś wiedzieć; jest sporo źródel.
Niestety, więcej nie powiem, ale powyższe jest pewne, bo akurat jest w rodzinie pies ze stwierdzoną fibrosarcomą, któremu ze zdrowiem opadlo nie wiadomo dlaczego i takie informacje mam od doświadczonego weterynarza.

Dziękuję serdecznie. Wszystko przekażę siostrze. Czesio jest oczkiem w głowie. Proszę, trzymajcie za niego kciuki

Kto może się jeszcze czymś podzielić, bardzo proszę.

Kochani Warszawiacy potrzebuję Waszej pomocy i to pilnie. viewtopic.php?f=1&t=122908&p=6956334#p6956334
I tak mamy dwie opcje:
1. w tą sobotę będzie operował dr Igor Bissenik . Z tego co omja siostra się dowiedziała, jest to bardziej polecany lekarz, aczkolwiek zajmuje się chorobami wewnętrznymi.
2. jesli operacja miałaby się odbyć w przyszłą sobotę rano [jest to termin bardziej pasujący] operowałaby dr Monika Cygańska. Specjalistka od chorób bardziej związanych z Czesiem, aczkolwiek bardziej był polecany dr Bissenik.

Jutro między 9-12 musimy podać odpowiedź, dlatego bardzo proszę o opinię w związku z tymi lekarzami. Co mamy robić?

Nie doradzę nic, bo to nie Wroclaw. Znajdź kogoś stamtąd skąd oni są. Oba nazwiska pojawialy się na forum i zdaje się, oba w dobrym kontekście.

A który z tych lekarzy jest chirurgiem?

Obydwoje są chirurgami, jednak z różnym doświadczeniem.

Trudno dokonywać oceny wetów, z którymi współpracuję od kilku lat

Cenię zarówno wet. Cygańską, jak rówież wet. Bissenka - są fantastycznymi wetami - jednak polecam dr. Igora Bissenika W razie dodatkowych pytań - pisz PW.

Operacja w sobotę o 15 u dr Bisseniuka...