FRED-jego dom to transporter u Kalinuwki, a potem?koci azyl?

Fred to około dwuletni kot. Przez całe swoje życie mieszkał na jednym z osiedli, gdzie był dokarmiany. Jego karmicielka postawiła mu drewniany domek, aby miał schronienie przed złą pogodą. Gdy przyszła zima drewniany domek nie wystarczył i Fred się rozchorował. Przestał jeść i pić, siedział pod śmietnikiem. Był tak ciężko chory, że jedynym ratunkiem było zabranie go do lecznicy. Okazało się, że kotek ma zaawansowany koci katar a pomoc przyszła w ostatniej chwili.
Fred jest super przyjaznym kotem, nie przepada jednak za psami. Powinien akceptować inne koty, ponieważ na osiedlu miał kocich towarzyszy.
Kotek od kilku dni jest u Kalinuwki w transporterze, bo nie ma co z nim zrobić. Po odebraniu z lecznicy, gdzie spędził kilka dni, nadal nie był w najlepszej formie, by wypuścić go do jego budki i Kalina nie chce już go tam wypuszczać, bo może znowu się rozchorować.
Miał robione testy na kocią białaczkę i aids, które wyszły negatywnie, a więc jest wolny od tych chorób.
Porobiłyśmy już mu ogłoszenia w necie, ale narazie nie ma odzewu. Myślimy o oddaniu go do jakiegoś kociego azylu, bo w tym transporterze nie może siedzieć bez przerwy.
Kalina go wypuszcza czasem na troszkę, żeby rozprostował kości, ale nie może być u niej luzem.
Ciężko jest wybrać - koci azyl czy ulica? Dlatego z nadzieją zakładamy wątek. Może ktoś się zakocha w tej burej mordce?


Fred jest super przyjaznym kotem, nie przepada jednak za psami. Powinien akceptować inne koty, ponieważ na osiedlu miał kocich towarzyszy.
Kotek od kilku dni jest u Kalinuwki w transporterze, bo nie ma co z nim zrobić. Po odebraniu z lecznicy, gdzie spędził kilka dni, nadal nie był w najlepszej formie, by wypuścić go do jego budki i Kalina nie chce już go tam wypuszczać, bo może znowu się rozchorować.
Miał robione testy na kocią białaczkę i aids, które wyszły negatywnie, a więc jest wolny od tych chorób.
Porobiłyśmy już mu ogłoszenia w necie, ale narazie nie ma odzewu. Myślimy o oddaniu go do jakiegoś kociego azylu, bo w tym transporterze nie może siedzieć bez przerwy.
Kalina go wypuszcza czasem na troszkę, żeby rozprostował kości, ale nie może być u niej luzem.
Ciężko jest wybrać - koci azyl czy ulica? Dlatego z nadzieją zakładamy wątek. Może ktoś się zakocha w tej burej mordce?