Miau.PL

Edit (20 lutego 2011):
Wkrótce będę szukać domu dla pięknego rudo-białego kocurka.


A wszystko zaczęło się tak:

Sob Sty 15, 2011 11:36
Wczoraj przyniosłam na rękach do domu rudzielca.
Siedział na chodniku.
Duży, rudy z białymi dodatkami.
Ale panicznie boi się innych kotów.
Potrzebny DS/DT - najlepiej bez innych zwierząt.

Wstaw fotki Chętnie popatrzę na cudnisia
O DT bez zwierząt może być ciężko. Może daj mu troszkę czasu na aklimatyzację?

Właśnie zgrałam z aparatu:

Ależ cudny
Zajrzyj tam: viewtopic.php?f=13&t=122329

ifciastu pisze:Ależ cudny
Zajrzyj tam: viewtopic.php?f=13&t=122329

Dzięki za link.

Możesz pokazać zdjęcia całego kota?

Koniecznie sprawdź, czy nie ma czipa. Wygląda bardzo podobnie do MCO.

MariaD pisze:Możesz pokazać zdjęcia całego kota?

Koniecznie sprawdź, czy nie ma czipa. Wygląda bardzo podobnie do MCO.

Na razie siedzi w klatce.
Nie mam go gdzie wypuścić, bo wszędzie koty...
A on bardzo stesuje się na ich widok.
Warczy, trzepie łapą...

Wywieś ogłoszenie, że znalazłaś takiego kota w okolicy (bez podawania detali umaszczenia).

Wykastrowany?

Prawdę mówiąc, nie wiem, co to - on czy ona.
Nie zajrzałam pod ogon.
A teraz kotek nie chce pokazać, co tam ma...

Ale stawiam na kocura.
Ma duże łapy.
Wykastrowanego.
Zapach sików by to sugerował

Anula, to może rzeczywiście należałoby sprawdzić czy ma czipa/ pewnie też wizyta u weta by się przydała, aby określić płeć/wiek.

W jakiej dzielnicy go znalazłaś?

Mogę pomóc w transporcie do lecznicy i kosztach wizyty.

Znaleziony na Bródnie.
Weta odwiedzimy, ale muszę mu dać trochę czasu, by ochłonął w nowej sytuacji.

Przyniosłam go do domu na rękach.
Nie protestował, nie wyrywał się.
Ale w domu, gdy wkładałam do transportera w obecności innych kotów - zdziczał.
To było wczoraj wieczorem.
Po przełożeniu do klatki nawet na zbliżającą się rękę reagował agresywnie.
I warczał cały czas, więc klatkę nakryłam kocem.
Teraz jest spokojny, nawet zainteresował się sznureczkiem.
Mięsko jadł mi z ręki.
Ale jak rano zabierałam z klatki pustą po nocy miseczkę, złapał mnie za rękę zębami.
Lekko, ale jednak...

Mam wrażenie, że tułał się jakiś czas...
Ma brudne futerko na łapkach i trochę skołtunioną sierść na brzuszku.
Pewnie został wyrzucony, bo nikt w okolicy go nie szuka...
I raczej nie jest kotem wychodzącym, bo nigdy go nie widziałam w okolicy...

MariaD pisze:Mogę pomóc w transporcie do lecznicy i kosztach wizyty.

To miłe.

Zapomniałam napisać, że ma wieeeelki apetyt.
Je za dwa koty...
Ale nie jest gruby.
Raczej chudy...

On jest wystraszony innymi kotami, stąd te pozorne ataki. Pisze pozorne, bo jeżeli złapał zębami ale nie ugryzł - to tylko strach.

-Anula- pisze:I warczał cały czas, więc klatkę nakryłam kocem.

Nakryj ją tylko w 2/3 - niech się oswaja z widokiem innych kotów.

Teraz klatka jest w połowie odkryta.
Stoi w kuchni, a tam rezyduje tylko jeden kot-kuracjusz.
Rudy zajął jego miejsce w klatce.
Ale za każdym razem, gdy otwieram drzwi do kuchni, wpadają tam inne koty...