Zadzwoniła tam kilka dni temu poruszona ogłoszeniem znajoma. W zasadzie bardziej z porywu serca niż z rozumu, bo kot, którego niedawni przygarnęla, jest białaczkowy i nie wolno jej przygarnac zdrowego kota. Osoba, z którą rozmawiała pod podanym numerem telefonu miała jednak wymagania-kot nie nadaje się do kamienicy, ma znaleźć dom wychodzący( więc lepiej, by włóczył sie bez dachu nad głową?

) Znajoma, choć została odprawiona z kwitkiem, bardzo nadal przejmowała się losem kota i zadzwoniła do mnie, niestety, później nikt telefonu nie odbierał, a jeszcze później to ja zapomniałam o tej sprawie
