Luna i Tygrys u początkującej kociary:)

Żadne z moich 'dzieci' nie było planowane
Nigdy wcześniej nie miałam kota, aż pewnego dnia pojawiła się..
Luna:
Mała czarna kuleczka wlepiająca we mnie wielkie żółte ślipia siedziała u mnie na klatce schodowej. Na pierwszym piętrze. Skąd się tam wzięła? Zapewne była jedną z kotów zimujących w piwnicy.
Przeszłam obok niej raz...
Drugi raz już nie mogłam. Sms do TŻa - 'chcesz nowego kota?'
Odebrałam telefon, wyjaśniłam sytuację, odpowiedź - 'łap go szybko zanim ucieknie'
Biedna wystraszona kuleczka pojechała ze mną do TŻa, gdzie też okazało się, że to kotka.
2 dni siedziała schowana za zasłoną, nie jadła, nie piła, nie załatwiała się... Na szczęście w końcu wyszła.
Ktoś ją skrzywdził, czy taka po prostu jej natura? Nie wiem.
Dla mnie jest przemiłą pieszczoszką, obcych się boi. Dzieci wręcz ją przerażają.
Najgorsze, że ze względu na pracę TŻa muszę z nią jeździć z miejsca na miejsce - dom, dom TŻa, akademik.
Nie wiem, co z tym zrobić, bo biedactwo się stresuje przy każdej przeprowadzce, chociaż to ciągle te same miejsca
Zna ktoś takie przypadki?
Jak mam postępować z takim cykorem?
Kilka zdjęć - chyba już po nich widać różnice charakterów tych kociaków
http://img710.imageshack.us/gal.php?g=pict0019jc.jpg

Luna:
Mała czarna kuleczka wlepiająca we mnie wielkie żółte ślipia siedziała u mnie na klatce schodowej. Na pierwszym piętrze. Skąd się tam wzięła? Zapewne była jedną z kotów zimujących w piwnicy.
Przeszłam obok niej raz...
Drugi raz już nie mogłam. Sms do TŻa - 'chcesz nowego kota?'
Odebrałam telefon, wyjaśniłam sytuację, odpowiedź - 'łap go szybko zanim ucieknie'

Biedna wystraszona kuleczka pojechała ze mną do TŻa, gdzie też okazało się, że to kotka.
2 dni siedziała schowana za zasłoną, nie jadła, nie piła, nie załatwiała się... Na szczęście w końcu wyszła.
Ktoś ją skrzywdził, czy taka po prostu jej natura? Nie wiem.
Dla mnie jest przemiłą pieszczoszką, obcych się boi. Dzieci wręcz ją przerażają.
Najgorsze, że ze względu na pracę TŻa muszę z nią jeździć z miejsca na miejsce - dom, dom TŻa, akademik.
Nie wiem, co z tym zrobić, bo biedactwo się stresuje przy każdej przeprowadzce, chociaż to ciągle te same miejsca

Zna ktoś takie przypadki?
Jak mam postępować z takim cykorem?
Kilka zdjęć - chyba już po nich widać różnice charakterów tych kociaków

http://img710.imageshack.us/gal.php?g=pict0019jc.jpg