Kochani, prosze o rade.
Amy, moja 1.5-roczna kotka, w poniedzialek zostala zaszczepiona p/wsciekliznie i nosowce. Pierwsza szczepionke miala w wieku 5 m-cy, jeszcze zanim trafila do nas. Po powrocie do domu zwymiotowala. Pojechalysmy z powrotem do wetki, dostala benadryl, pepcid na zolodek i kroplowke podskorna. Wieczorem i nastepnego dnia rano zachowywala sie normalnie, jadla, bawila sie. Kiedy przyjechalam do domu ok. poludnia, mala siedziala w transporterze, przy probie podniesienia rozpaczliwie plakala. Znow wyladowalysmy u weterynarza - okazalo sie, ze ma tez goraczke. Nastepna kroplowka, benadryl, dodatkowo steryd. W domu goraczka spadla, zjadla, ale juz dobe jest osowiala, caly czas siedzi w transporterze, je - moze troche mniej niz zwykle, ale je. Tylko ta ospalosc - to normalnie szalona kota, wszedzie jej pelno. Juz nie miauczy przy podnoszeniu, goraczki nie ma. Wyniki przed szczepieniem idealne.
Powinnam sie martwic?
Moge cos jeszcze zrobic?
Jezeli rano bedzie to samo, pojedziemy znow do weta...
Bede wdzieczna za rady.
a.