I naprawdę, trzymanie razem różnych zwierząt nie musi byc męczeniem, czy narażaniem na ciągły stres- jest to kwestia przyzwyczajenia. Przecież dla takiej myszy (czy ptaszka) MY tez jesteśmy wielkim, potencjalnie groźnym stworzeniem, a jednak oswaja sie ona na tyle, żeby nas polubić. To samo dotyczy kota, czy psa. Z tym, że łatwiej osoic młode myszki (chociaż nie jest to regułą). jesli oswajanie z obecnością innego zwierzaka przebiega spokojnie i po trochu, bez problemu uzyskamy spokojne, odprężone małe zwierzątka i... znudzonego kota
Z tym, że myszka umarła na serce- cóż, zarówno gryzonie jaki ptaki (te nawet bardziej) mają dość wrażliwe serduszka i są bardzo podatne na stres. NIEZNANY bodziec- hałas, petarda, wystrzał, ostre szczekanie, nagłe złapanie w rękę, atak drapieżnika-
dowolny silny bodziec, który wczesniej był nieznany- moze spowodować śmierć (z tym, że nie jest to dokładnie zawał, tylko zespół nagłej śmierci sercowej). Więc trzeba pamiętać o tym trzymając małe zwierzaki.
Swoją drogą, ja mam domek tymczasowy nie tylko koci, czy psi, ale też dla innych zwierząt. Z ciekawostek-
-jeden z moich szczurów (Szelma) zaprzyjaźniła się z kotem do tego stopnia, że go iskała (kot poddawał się temu z lubością);
-pustułka kotów się nie bała, natomiast sama wywołała popłoch dziki... sycząc
-gołębie generalnie nigdy się nie boją specjalnie, a niejaki Prr-Prr miał (pewnie dalej ma- bo żyje, już w domku stałym) tendencję do... molestowania biednych futer
widok kota wiejącego przed próbującym go bzyknąć gołębiem jest absolutnie niepowtarzalny!
P.S. Jeśli ktos jest chętny na myszki, białe, oswojone z widokiem kotów i szczekaniem psów, to chętnie się podzielę, mam 15 na DT