kot i... mysz

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto gru 29, 2009 14:44 Re: kot i... mysz

Afryka pisze:To ja się wyłamię. Moim zdaniem to zły pomysł. Taka myszka będzie żyła w ciągłym stresie. A nie wiem czy wiesz, że te gryzonie mają bardzo słabe serce i mogą umrzeć nawet bez bezpośredniej ingerencji kota. Poza tym na pewno będziesz ją wyjmowała z akwarium/klatki, żeby się z nią pobawić i wystarczy chwila nieuwagi, żeby kot pacnął łapą raz a dobrze. Jeśli już koniecznie chcesz wziąć gryzonia, to w zestawie z kotem lepszy byłby szczur.

uważam ze przesadzasz
z tego co piszesz to albo mysz albo inne zwierze bo przecież wszystkie są wieksze od niej
człowiek też i ma ogromne łapy

bazylica

 
Posty: 3351
Od: Wto mar 03, 2009 0:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto gru 29, 2009 17:17 Re: kot i... mysz

bazylica pisze:uważam ze przesadzasz
z tego co piszesz to albo mysz albo inne zwierze bo przecież wszystkie są wieksze od niej
człowiek też i ma ogromne łapy


Mysz w kocie rozpoznaje drapieżnika. Podobnie jak w wężu na przykład. W zoo też nie trzyma się w sąsiadujących klatkach lwów i antylop. A do kota najlepiej pasuje drugi kot :)

Afryka

 
Posty: 1054
Od: Nie kwi 12, 2009 16:16
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sty 05, 2010 18:51 Re: kot i... mysz

Dla szczura kot to tez naturalny wrog, ale szczury potrafia sie przyzwyczaic do zapachu i obecnosci kota. Poza tym nie wazne czy mysz czy szczur to kot moze spokojnie zabic takie zwierze jak sie nie uwaza. Poza tym szczury zawsze trzyma sie min. w 2 tej samej plci. Czemu mam jednego? Spedzil zycie ze swoim kolega, ale ten odszedl ze starosci, a pozniewaz moj szczur jest starym samcem to nie przyjmie juz do stada innego szczura, a mlody nie dalby mu zyc. Moje szczury zawsze byly w parach lub w wiekszych stadach.

Poza tym myszy nie sa takie delikatne, moja byla calkiem oswojona i jezdzac na rowerze trzymalam ja w kapturze i ona to lubila. Siedziala sobie, ogladala otoczenie itd. Na zawal nie zeszla...

tamiska

 
Posty: 436
Od: Nie lis 01, 2009 12:30

Post » Śro sty 06, 2010 7:13 Re: kot i... mysz

Ja mam traumatyczne wspomnienia z myszką kolegi, jeszcze z czasów szkoły podstawowej. Miał on mianowicie słodką czarno-białą myszkę, która mieszkała sobie w akwarium. Kiedyś odwiedziłyśmy go razem z koleżanką i jej pudlem. Pudel kiedy tylko wyczuł mysz, pobiegł w kierunku akwarium, a ponieważ nie mógł do niego dosięgnąć, to zaczął ją histerycznie oszczekiwać. Pies został odciągnięty i zamknięty w innym pokoju, a myszka zaczęła ciężko oddychać, potem charczeć i po kilku minutach już nie żyła.

Afryka

 
Posty: 1054
Od: Nie kwi 12, 2009 16:16
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro sty 06, 2010 9:46 Re: kot i... mysz

Koty nie szczekaja jak Ci wiadomo, a mysz jak najbardziej mogla na dzwiek tak zareagowac. Ja sama dostaje zawalu jak mi pudel jazgocze nad uchem. Jednak z powodu bodzcow zapachowych nie powinna zejsc na zawal. Jednak trzymanie myszki w akwarium w pokoju gdzie jest kot nie jest madre. Juz lepiej klatka dobrze zabezpieczona i to najlepiej w osobnym pokoju, ale spokojnie sie da.

Moj szczur przez pierwszy tydzien z pudelka nie wychodzil jak przygarnelismy kota, a teraz normalnie chodzi sobie, je, patrzy sie na kota. Kwestia przyzwyczajenia. Kiedys dostawal padaki jesli chodzi o sam zapach kota.

tamiska

 
Posty: 436
Od: Nie lis 01, 2009 12:30

Post » Śro sty 06, 2010 15:24 Re: kot i... mysz

tamiska pisze: ale spokojnie sie da.


Wszystko się da. Tylko po co? :wink:

Afryka

 
Posty: 1054
Od: Nie kwi 12, 2009 16:16
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw sty 07, 2010 0:08 Re: kot i... mysz

tamiska pisze:Koty nie szczekaja jak Ci wiadomo, a mysz jak najbardziej mogla na dzwiek tak zareagowac. Ja sama dostaje zawalu jak mi pudel jazgocze nad uchem. Jednak z powodu bodzcow zapachowych nie powinna zejsc na zawal. Jednak trzymanie myszki w akwarium w pokoju gdzie jest kot nie jest madre. Juz lepiej klatka dobrze zabezpieczona i to najlepiej w osobnym pokoju, ale spokojnie sie da.

Moj szczur przez pierwszy tydzien z pudelka nie wychodzil jak przygarnelismy kota, a teraz normalnie chodzi sobie, je, patrzy sie na kota. Kwestia przyzwyczajenia. Kiedys dostawal padaki jesli chodzi o sam zapach kota.

nasz Waldek to jeszcze na bezczela stanie na domku albo przed kotem w postawie a'la amstaw, kot nie ma prawa być bliżej niż 30 cm jak jest za blisko to go przegania po pokoju

Afryka pisze:
tamiska pisze: ale spokojnie sie da.


Wszystko się da. Tylko po co? :wink:

wiesz nie wszyscy lubią mieć tylko koty albo tylko psy

bazylica

 
Posty: 3351
Od: Wto mar 03, 2009 0:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw sty 07, 2010 0:21 Re: kot i... mysz

I naprawdę, trzymanie razem różnych zwierząt nie musi byc męczeniem, czy narażaniem na ciągły stres- jest to kwestia przyzwyczajenia. Przecież dla takiej myszy (czy ptaszka) MY tez jesteśmy wielkim, potencjalnie groźnym stworzeniem, a jednak oswaja sie ona na tyle, żeby nas polubić. To samo dotyczy kota, czy psa. Z tym, że łatwiej osoic młode myszki (chociaż nie jest to regułą). jesli oswajanie z obecnością innego zwierzaka przebiega spokojnie i po trochu, bez problemu uzyskamy spokojne, odprężone małe zwierzątka i... znudzonego kota :wink:
Z tym, że myszka umarła na serce- cóż, zarówno gryzonie jaki ptaki (te nawet bardziej) mają dość wrażliwe serduszka i są bardzo podatne na stres. NIEZNANY bodziec- hałas, petarda, wystrzał, ostre szczekanie, nagłe złapanie w rękę, atak drapieżnika- dowolny silny bodziec, który wczesniej był nieznany- moze spowodować śmierć (z tym, że nie jest to dokładnie zawał, tylko zespół nagłej śmierci sercowej). Więc trzeba pamiętać o tym trzymając małe zwierzaki.

Swoją drogą, ja mam domek tymczasowy nie tylko koci, czy psi, ale też dla innych zwierząt. Z ciekawostek-
-jeden z moich szczurów (Szelma) zaprzyjaźniła się z kotem do tego stopnia, że go iskała (kot poddawał się temu z lubością);
-pustułka kotów się nie bała, natomiast sama wywołała popłoch dziki... sycząc :ryk:
-gołębie generalnie nigdy się nie boją specjalnie, a niejaki Prr-Prr miał (pewnie dalej ma- bo żyje, już w domku stałym) tendencję do... molestowania biednych futer :oops: widok kota wiejącego przed próbującym go bzyknąć gołębiem jest absolutnie niepowtarzalny!


P.S. Jeśli ktos jest chętny na myszki, białe, oswojone z widokiem kotów i szczekaniem psów, to chętnie się podzielę, mam 15 na DT :mrgreen:
kontakt telefoniczny: 786 116 007 Obrazek

Jeśli komuś coś zalegam (bazarek itp) proszę o kontakt- skleroza ;)

ulvhedinn

 
Posty: 4214
Od: Śro wrz 13, 2006 19:09
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw sty 07, 2010 1:21 Re: kot i... mysz

ulvhedinn pisze:I naprawdę, trzymanie razem różnych zwierząt nie musi byc męczeniem, czy narażaniem na ciągły stres- jest to kwestia przyzwyczajenia. Przecież dla takiej myszy (czy ptaszka) MY tez jesteśmy wielkim, potencjalnie groźnym stworzeniem, a jednak oswaja sie ona na tyle, żeby nas polubić. To samo dotyczy kota, czy psa. Z tym, że łatwiej osoic młode myszki (chociaż nie jest to regułą). jesli oswajanie z obecnością innego zwierzaka przebiega spokojnie i po trochu, bez problemu uzyskamy spokojne, odprężone małe zwierzątka i... znudzonego kota :wink:
Z tym, że myszka umarła na serce- cóż, zarówno gryzonie jaki ptaki (te nawet bardziej) mają dość wrażliwe serduszka i są bardzo podatne na stres. NIEZNANY bodziec- hałas, petarda, wystrzał, ostre szczekanie, nagłe złapanie w rękę, atak drapieżnika- dowolny silny bodziec, który wczesniej był nieznany- moze spowodować śmierć (z tym, że nie jest to dokładnie zawał, tylko zespół nagłej śmierci sercowej). Więc trzeba pamiętać o tym trzymając małe zwierzaki.

Swoją drogą, ja mam domek tymczasowy nie tylko koci, czy psi, ale też dla innych zwierząt. Z ciekawostek-
-jeden z moich szczurów (Szelma) zaprzyjaźniła się z kotem do tego stopnia, że go iskała (kot poddawał się temu z lubością);
-pustułka kotów się nie bała, natomiast sama wywołała popłoch dziki... sycząc :ryk:
-gołębie generalnie nigdy się nie boją specjalnie, a niejaki Prr-Prr miał (pewnie dalej ma- bo żyje, już w domku stałym) tendencję do... molestowania biednych futer :oops: widok kota wiejącego przed próbującym go bzyknąć gołębiem jest absolutnie niepowtarzalny!


P.S. Jeśli ktos jest chętny na myszki, białe, oswojone z widokiem kotów i szczekaniem psów, to chętnie się podzielę, mam 15 na DT :mrgreen:

a bliżej nie możesz mieszkać
albo może znasz kogoś kto ma w Łodzi/ Zgierzu do adopcji (najchętniej) szczurki ale myszki też by mogły być

bazylica

 
Posty: 3351
Od: Wto mar 03, 2009 0:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw sty 07, 2010 3:34 Re: kot i... mysz

No wiesz, Łódź na końcu świata nie jest :wink:
kontakt telefoniczny: 786 116 007 Obrazek

Jeśli komuś coś zalegam (bazarek itp) proszę o kontakt- skleroza ;)

ulvhedinn

 
Posty: 4214
Od: Śro wrz 13, 2006 19:09
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt sty 08, 2010 9:29 Re: kot i... mysz

Ja znam papuge, ktora zyje z kotem. Jest to aleksandretta. Odkad kot raz probowal ja zlapac papuga zamiast sie bac tak sie na nim wyzywa, ze jak lata po pokoju to kot drze sie przy drzwiach aby go wypuscic :D Papuga jak bombowiec pikuje w dol i czepia sie pazurami w kota grzbiet, albo jak ten spi to sie skrada i gryzie go w uszy :P

Mojego szczura stopniowo przyzwyczajalam do kota i teraz strach zamienil sie w zainteresowanie. Sam podchodzi do kratek i zaglada na kota jakby chcial nawiazac kontakt, jest zrelaksowany, spokojnie sobie chodzi itd. Wczesniej jak glaskalam kota to i mnie sie bal, a teraz daje sie miziac, rozplaszcza sie i usypia, a jest to juz bardzo stary dziadek.

tamiska

 
Posty: 436
Od: Nie lis 01, 2009 12:30

Post » Pon paź 04, 2010 18:10 Re: kot i... mysz

Kociarze, doradźcie. wiem że troche nie na temat ale ... mój kocur łapie bardzo dużo myszy w pobliskich polach i lasach. Nie miałabym nic przeciwko gdyby jakoś humanitarnie je uśmiercał ale skurczybyk zwyczajnie sie nimy bawi, im dłużej mysz żywa tym lepsza zabawa. Kurcze nie śmiejcie sie - szkoda mi takiej myszki :(
Znacie jakieś sposoby żeby ukrócić ten proceder :kotek: może obróżka z dzwoneczkiem? :twisted:
Obrazek

Niucha

 
Posty: 27
Od: Śro lip 04, 2007 22:02
Lokalizacja: Tarnów

Post » Śro paź 27, 2010 13:18 Re: kot i... mysz

Ja mam 3-miesięczna kotke i 3 -letniego szynszyla i muszę wyznać że miałam obawy czy sie zgodza. Do tej pory nie mialam nigdy kota i pewnie dalej bym nie miala gdyby nie przypadek. Ale muszę przyznac ze jestem zauroczona patrzac jak sie razem bawia. Bawia to moze za duzo powiedziane raczej gonia za soba. Kotka raczej obawia sie szyszka chyba dlatego ze jest niewiele mniejsza od niego. Mysle ze z czasem zaprzyjaznia sie na maxa i napewno na nude z ich strony nie bede mogla narzekac.

szyszek

 
Posty: 306
Od: Czw paź 14, 2010 14:11
Lokalizacja: Zabierzów/Kraków

Post » Czw wrz 22, 2011 12:39 Re: kot i... mysz

Mam u siebie 2 ponad roczne szczurki. Chociaż szczurki to mało powiedziane - są to dwa szczurzyska, samce niekastrowane po ok. 80 dkg każdy.
Marzy mi się przygarnięcie kota/kotów - najpierw na DT, aby zobaczyć jak się sprawdzimy jako koci domek (mogę mieć alergię na sierść, nie wiem jak się będę czuła). Nie chciałabym stwarzać dyskomfortu moim szczurasom, waham się więc nad daniem DT jakiejś kociej biedzie - co byście mi doradzili?

RatMaga

 
Posty: 871
Od: Wto maja 03, 2011 18:48
Lokalizacja: Banino

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: gjakubowska i 310 gości

cron