Strona 1 z 2

Czyżby już? - Kretka świruje

PostNapisane: Wto sty 20, 2004 13:19
przez Kretka
Kretka od dwóch dni zachowuje się, oględnie mówiąc, trochę dziwnie. Niby wszystko jest o.k. ale stała się dziwnie przymilna do mojego TZ ta, ociera się o wszystko i najważniejsze - wydaje z siebie prawie bez przerwy taki odgłos pomiedzy miałkiem a jekiem. Na początku się wystraszyłam, że ją coś boli, ale jak tylko ją zawołam to przybiega radosnie i wywwala brzucho do miziania(też jakby chetniej niż zwykle). Czytałam tu opisy zachowania kotek w czasie rujki i nie zgadza mi się jedno - kota nie wypina pupy. Tak mi się przynajmniej wydaje bo zawsze do głaskania podnosiła lekko doopsko. W tym miesiącu Krecia ma 6 miesiecy, czy to może być już?

PostNapisane: Wto sty 20, 2004 13:33
przez zołta
Jak najbardziej to może być juz, wieksza miziastość, miauko-jęki, i wiek tez juz odpowiedni, wszystko sie zgadza :D

PostNapisane: Wto sty 20, 2004 13:36
przez Gracka
Kicha jest dokładnie w wieku Kretki i róznież od dwóch dni zachowuje się w sposób opisany powyżej. Pupci też póki co nie wypina... :roll:

PostNapisane: Wto sty 20, 2004 13:44
przez Kretka
No to dopadła nas dorosłość :twisted: Najgorsze są noce, jak długo to może potrwać? :cry:

PostNapisane: Wto sty 20, 2004 13:47
przez Gracka
Też bym chciała wiedzieć... :roll:
Ale ja i tak zwykle śpię w korkach w uszach...

PostNapisane: Wto sty 20, 2004 13:48
przez kasia piet
O rrrany...
a czy z wiekiem rujki sie nasilaja?
bo Karolkowe rujki na razie sa niesamowicie miziaste i przytulasne (jest bardzo natarczywa w tym przytulaniu) ale ciche.... (tylko gruch, mrrrum, mrau szeptem) :?:
(jeszcze nie moge jej wysterylizowac)

PostNapisane: Wto sty 20, 2004 13:54
przez Gracka
U Łobo rujki naprawdę uciążliwe zrobiły się gdy miała prawie dwa lata. Wcześniej było znośnie, że nawet sterylizacja nie była konieczna.

PostNapisane: Wto sty 20, 2004 14:42
przez Kretka
W ciągu dnia to czasami jest to zabawne. Siedzi kota na środku korytarza i zawodzi, pytam co ci Krecia? a ona robi 8O i przenosi się do kuchni i dalej swoje :lol: że ją też gardło nie boli od tych jęków. No i ta wniebowzieta mina podczas miziania :D

PostNapisane: Wto sty 20, 2004 15:03
przez Monika
Kretka pisze: No i ta wniebowzieta mina podczas miziania :D

Hi, hi, hi Zuzia mi juz tak robila dwa razy, a dopiero osmy miesiac jej idzie.

PostNapisane: Wto sty 20, 2004 15:08
przez Amber
:D :D
życzę dużo cierpliwości, każda rujka kiedyś mija

PostNapisane: Wto sty 20, 2004 15:24
przez Kretka
Amber pisze::D :D
życzę dużo cierpliwości, każda rujka kiedyś mija



Ale kiedy, tydzień, parę dni? Tak pi razy oko niech ktoś określi.

PostNapisane: Wto sty 20, 2004 15:26
przez Monika
Kretka pisze:Ale kiedy, tydzień, parę dni? Tak pi razy oko niech ktoś określi.

U Zuzinka rowny tydzien.

PostNapisane: Wto sty 20, 2004 15:27
przez Mary Dove
Pi razy oko...... :) Kuba najpierw tydzień sie mizia, potem trzy dni wyje do księżyca(z wypięta pupą). Jeszcze dwa dni jest zmierzła. I wszystko wraca do normalności. Co daje razem ok. dwa tygodnie.
:idea: Acha. I jak już jej przejdzie, to ze dwa dni odsypia po kątach.


Właśnie nadeszły te trzy dni wycia :roll: :?

PostNapisane: Śro sty 21, 2004 13:57
przez Kretka
Dziś jestem juz pewna- to już :evil: Dała nam tak popalic, że hej.
Jest mi jej strasznie żal, widać ,że się męczy. Chcialabym się dowiedzieć czy jak ona się tak przymila to głaskać ją czy nie? Bo wydaje mi się, że gdy ją głaszczę to podkręca się jeszcze bardziej. Nie chciałabym sprawiać jej bólu. :cry:

PostNapisane: Śro sty 21, 2004 14:48
przez Monika
Zuzi pomagalo mocne przytulenie - uwielbia noszenie na rekach. Przytulona i glaskana po lepku, uspokajala sie troche, czasem nawet zasnela :D
Nie wydaje mi sie, ze kicie rujka bolala. Po prostu baaaardzo glosno i wyraznie wola kocura :wink: