Miau.PL

Mój Dymuś zachorował poważnie w zeszły czwartek. Podejrzewano pp. Na szczęście groźna infekcja szybko ustąpiła. Po 3 dniach kroplówek kot zaczął jeść. Zamknęłyśmy go w garderobie, żeby go odizolować na jakiś czas od reszty stada. Od wczoraj zauwazyłam, że ma tiki dolnej szczęki.Szczęka drży, "lata". Mlaszcze przy tym i ciamka. Nie jest to spowodowane mdłosciami, bo w trakcie tych tików kot je, myje się, normalnie funkcjonuje.

Myślałam, że to efekt leczenia metronidazolem, ale wet to wykluczył, bo od 2 dni go juz nie dostaje. Otrzymał zastrzyki z wit B i C. Codziennie catosal. Dostaje jeszcze amosycyklinę z kwasem jakimś tam.

Czy to może być efekt polekowy? A może ze stresu z powodu zamknięcia? A może powikłania po pp?

Kto coś takiego widział u kota? Jaka może być przyczyna? Wet nie wie co to jest.

Zajrzałaś mu do paszczy? Nie ma nadżerek?

Niunia kiedyś miała calici, poznałam, że jest chora m.in. po tym, że kłapała paszczą - to przez nadżerki. No, ale ona nie chciała też jeść i śliniła się.

Kot ma czerwoną obwódkę na języku, ale normalnie je i myje się. Weci powiedzieli, że samo przejdzie i zeby nic nie robić. Nadżerek w pyszczku nie ma.

Mój Gandalf miał takie coś przy caliciwirozie...