Dlaczego Kot marudzi...?

Mam pytanie do bardziej doświadczonych kociarzy
, bo moja przygoda z pierwszą własną Kocią trwa dopiero 3 miesiące.
Otóż Kota jest 6-miesięczną półsyjamką (po kądzieli
) i do tej pory chowała się pokazowo: pięknie jadła, siusiała tam gdzie trzeba, na noc przychodziła do łóżka
, podczas wizyty Teściowej ładowała się jej na kolana, mruczy jak mały klimatyzator, itd. Po prostu cud-malina!
No i od 2 tygodni jest skaza na tym krysztale
Kocia zachowuje się tak, jak do tej pory, z tym, że do swojego repertuaru dołączyła epizody rozdzierających miauknięć. Jedyne, co może odwieść ją od napadu płaczu, to rzucenie jej zabawki - wtedy ożywia się, ale tylko na moment, po czym błyskawicznie traci zainteresowanie, znowu siada i marudzi
Jak była młodsza, to potrafiła się bawić sama godzinami, wystarczyło od czasu do czasu ją wieczorem "wykorbić", i nie potrzebowała tak jak teraz ciągłych zabiegów z mojej strony. Doszło do tego, że jak Kot już zaśnie, to chodzę na palcach, żeby broń Boże jej nie obudzić, bo tylko wtedy nie szantażuje mnie miauczeniem...
Dodam, że mieszkam w bloku i kot w zasadzie nie wychodzi. Raz na jakiś czas zawożę ją na parę dni do mamy, gdzie Niunia musiała zintegrować się z dorosłą rezydentką, i może nie zaprzyjaźniły się jeszcze na śmierć i życie, ale mała ją zaczepia i chce się bawić. No i moja Kota uwielbia nowości, zmiany, absorbujące zjawiska ( typu mój mąż skręcający szafę lub smarujący narty). Wtedy nie marudzi.
Czy marudzenie może wiązać się ze znudzeniem kota....? Jakie mogą być jeszcze przyczyny ? Pomóżcie, co mam zrobić, żeby kot nie kwękał

Otóż Kota jest 6-miesięczną półsyjamką (po kądzieli


No i od 2 tygodni jest skaza na tym krysztale


Jak była młodsza, to potrafiła się bawić sama godzinami, wystarczyło od czasu do czasu ją wieczorem "wykorbić", i nie potrzebowała tak jak teraz ciągłych zabiegów z mojej strony. Doszło do tego, że jak Kot już zaśnie, to chodzę na palcach, żeby broń Boże jej nie obudzić, bo tylko wtedy nie szantażuje mnie miauczeniem...
Dodam, że mieszkam w bloku i kot w zasadzie nie wychodzi. Raz na jakiś czas zawożę ją na parę dni do mamy, gdzie Niunia musiała zintegrować się z dorosłą rezydentką, i może nie zaprzyjaźniły się jeszcze na śmierć i życie, ale mała ją zaczepia i chce się bawić. No i moja Kota uwielbia nowości, zmiany, absorbujące zjawiska ( typu mój mąż skręcający szafę lub smarujący narty). Wtedy nie marudzi.
Czy marudzenie może wiązać się ze znudzeniem kota....? Jakie mogą być jeszcze przyczyny ? Pomóżcie, co mam zrobić, żeby kot nie kwękał
