Strona 1 z 1

kolejne pytanie swiezego kociarza: relacje miedzy gatunkami

PostNapisane: Pon sty 19, 2004 11:08
przez Nigra
Teraz troche ze zwierzecej psychologii :)
Rysio wprowadzil sie do domu gdzie kroluje 15 letni, bardzo zywotny jeszcze pies. Jedyna rzecza jaka wie moj 10- tygodniowy kot to to ze zyje, a madrosc zyciowa jeszcze przed nim. Pies jest tolerancyjny...ale kazdy ma swoja cierpliwosc. Ja tez bym sie wnerwila gdyby ktos wiecznie na mnie prychal( ale to da sie wytrzymac), warczal i plul. Natomiast nic sie nie dzieje kiedy mam Rysia na kolanach a Bugs lezy obok na kanapie.
Macie jakies doswiadczenia w tym temacie? Generalnie pozwalam im sie dogadac, bo same szybciej to zrobia nie izoluje jednego od drugiego i wiem ze wymaga to czasu....

PostNapisane: Pon sty 19, 2004 11:13
przez Ellen
Ja mam doświadczenie z psem i małym kotem. Biedny pies... :wink: -niedługo skończy się prychanie i kot uzna psa za niezłą zabawkę.

PostNapisane: Pon sty 19, 2004 11:16
przez Nigra
Niech uzna, niech uzna. Pies pewnie sie nie obrazi bo jest w nim troche malpy cyrkowej wiec z kotem stworzyliby fajny duet :D

PostNapisane: Pon sty 19, 2004 11:17
przez RyuChanek i Betix
Hej! U mnie piesek i koty dogaduja sie świetnie a nawet przyjaźnią. Wieczorkiem pieska (7 lat) bierze ochota na zabawe to sam zaczepia kotki :lol: Twoje podejście do zaakceptowania sie zwierząt jest jak najbardziej prawidłowe :lol: powodzenia!

PostNapisane: Pon sty 19, 2004 11:22
przez katanga
Ja mam 15-letnią suczkę, której koty zupełnie nie interesują i 10-letniego psa Bena. Ben jest dominujący i nie znosi, jak mu kto swoje porządki w domu zaprowadza. Nasz pierwszy kot , Horacy, miał już 2,5 roku, gdy zjawił się u nas w domu. Na poczatku Ben ślinił się, oblizywał na jego widok i koniecznie chciał go zjeść. Ale jakoś poukładali sobie wzajemne stosunki bez większych bitew. Teraz jest jasne,że ogródek należy do Bena a w mieszkaniu może się Horacy szarogęsić.

Jak będzie dalej nie wiadomo,w międzyczasie przybyły nam dodatkowe 3 koty. Filomena na dół nie schodzi, a Bazyli, jak wczoraj złazł, to nie zrobił na Benie większego wrażenia, pewnie pomylił mu się z Horacym... są identyczne :) :)
Nie martw się, będzie dobrze. Maluch nauczy się reagować na zniecierpliwienie piesa a piesstanie się bardziej wyrozumiały. Żeby tylko ten wulkam energii nie zamęczył staruszka :) :)

PostNapisane: Pon sty 19, 2004 12:02
przez Nigra
no to jestem dobrej mysli :)

PostNapisane: Pon sty 19, 2004 12:33
przez Nelly
Ellen pisze:Ja mam doświadczenie z psem i małym kotem. Biedny pies... :wink: -niedługo skończy się prychanie i kot uzna psa za niezłą zabawkę.


Dokładnie :D Moje przyjaźnią się. Trochę zaznajamienie zawsze trwa, ale wszystko będzie dobrze. I to przeważnie kotek właśnie ma zawsze jakieś "ale" :D

PostNapisane: Pon sty 19, 2004 13:45
przez mONA
Bardzo dobrze jest, gdy do starszego psa przychodzi mały kotek. U mnie taka sytuacja była z Buckiem i moim poprzednim psem. Atma (tak się sunia zwała) była bardzo tolerancyjna w stosunku do zachowań małego kociaka - bawiła się, spali razem, a jeżeli maluch się za bardzo rozbrykał, karciła go, ale bardzo delikatnie (i stanowczo). Co prawda kociak wyrósł na kota spsiałego, ale nie zaszkodziło mu to za bardzo...

Nie polecam natomiast odwrotnej sytuacji - kot starszy a psiak malutki (u mnie Buc niemiłosiernie gonił, gryzł i drapał Amicusa, gdy ten był malutki). Całkowicie zdominował psiaka... (dogadali się dopiero po dwóch latach).

PostNapisane: Pon sty 19, 2004 13:55
przez Nigra
jedynie co robia wspolnie to wyjadaja sobie z misek. No, nie jednoczesnie, rzecz jasna :mrgreen: Psu kocia karma dla maluchow nie zaszkodzi, ale maly wyzera zarcie dla seniora.
Musze stac i pilnowac gada :D

PostNapisane: Pon sty 19, 2004 14:02
przez sabianka
Ja mam 12-letnią sunię, która jest z nami od szczenięcia i dorosłą kotkę, która trafiła do nas 2 miesiące temu jako dziki kot. Cóż, panny ciągle ustalają, która jest ważniejsza, Tina często kłapie zębami a Salma lubi pomachać łapami przed jej nosem, ale to tylko straszenie, jeszcze nigdy się nie pogryzły. Mam nadzieję, że kiedyś będzie lepiej tzn., że będą się bardziej tolerować bo wiem, że o miłości kocio-psiej nie mam chyba co marzyć, pannice już chyba obie na takie amory za stare. Jednak w przypadku małego kotka na pewno rokowania są setki razy bardziej optymistyczne, życzę powodzenia