Strona 1 z 3

Mam od wczoraj schroniskową koteczkę!!!!

PostNapisane: Pon sty 19, 2004 8:35
przez Astana
I w związku z tym mnóstwo pytań i wątpliwości, ale do tego zaraz dojdę. Ciągle nie mogę sie otrząsnąć po wczorajszej wizycie w schronisku i nie chodzi mi już nawet o panujące tam warunki czy potworny odór ale o bezmyślność pracujących tam ludzi. Wczoraj było tam sporo oglądaczy, rodziców z dziećmi itp a pracownicy wciskali im zwierzęta na siłę. Jakieś dziecko urządziło histerię że chce nie jednego a dwa szczeniaczki, pani ze schroniska na to, żw to świetny pomysł. Rodzice ustąpili wyjącemu dziecku z silnym postanowieniem że jak tylko mała się znudzi szczeniaki odwiozą z powrotem do azylu. W dodatku ukrywa sie faktyczny stan zdrowia zwierzaków wmawiając ludziom że wszystkie są zdrowe. Tak było z moja koteczką - dowiedziałam się od pracującej tam wolontariuszki że kiciunia jest na antybiotykach z powodu kociego kataru. Tymczasem wetka stwierdziła że skoro biorę ją do domu to można spokojnie przerwać antybiotyki (coś mi tu ewidentnie nie gra, czy słusznie?) Poza tym na moje pytanie co z jej uszami ( bo jedno jest prawie łyse, co to może być?) usłyszałam że wszystko w najlepszym porządku, tylko to taki efekt urody. Kocia jest nie wysterylizowana bo podobno na to za młoda, wetka powiedziała ze dopiero po pierwszej ruji, tymczasem kicia ewidentnie przechodzi rujkę właśnie teraz - ociera się o wszystkie sprzęty, miauczy, pręży ogon-to chyba rujka , prawda? Zaczynam się bać że wzięłam sobie kotkę z "przychówkiem" no bo jaką mam gwarancję że nie jest w ciąży? Jedno wiem na pewno, moja Zojka do schroniska nie wróci i mimo że mam tam darmową opiekę weta wolę zapłacić i iść do rzetelnego lekarza. Teraz pytanie do tych z Krakowa - mieszkam w Prokocimiu niedaleko szpitala dziecięcego czy zna ktoś dobrego weta w moim rejonie? Nie mam samochodu a nie chcę wozić kici z przesiadkami bo i tak już dużo przeszła. Będę wdzięczna za wszystkie odpowiedzi i podpowiedzi bo koci świat dopiero zaczynam odkrywać, liczę na waszą pomoc! Pozdrawiam!

PostNapisane: Pon sty 19, 2004 8:41
przez Katy
Niestety, tak wyglada wiekszosc naszych schronisk :( To smutna rzeczywistosc...
Co do kici. Koniecznie idz z nia do dobrego weta. To lyse ucho to moze byc grzybica. Co do rujki natomiast - jesli ja teraz przechodzi to nie powinna byc w ciazy. Jak tylko rujka jej sie skonczy zrob jej sterylke...
A w ogole to witam na forum :D

PostNapisane: Pon sty 19, 2004 8:48
przez ryśka
Witaj na forum! :D
Mam nadzieję, że kicia szybko odzyska formę i zdrowie. Cieszę się bardzo, że ją wzięłaś, dając jej na to szansę.

PostNapisane: Pon sty 19, 2004 8:50
przez Mysza
Witam i gratuleję koteczki :)
Z antybiotykami dobrze, że coś Cie nie gra-kuracji nie można przerywać :strach: Łyse uszko to faktycznie może być grzybica :(, albo jakieś inne paskudztwo.
Co do rujki, to kicia jeszcze w ciąży nie jest :), wylecz ją i potem wysterylizuj- będziesz miała spokój do końca życia kotki :)

PostNapisane: Pon sty 19, 2004 8:53
przez ryśka
Mysza pisze:Co do rujki, to kicia jeszcze w ciąży nie jest :)

Takiej pewności niestety mieć nie możemy - rujka nie ustaje zaraz po zapłodnieniu.
Po prostu kotkę trzeba jak najszybciej wysterylizować - na wszelki wypadek.

PostNapisane: Pon sty 19, 2004 9:37
przez Astana
Dziękuję za wszystkie informacje i błagam o więcej czy taką grzybicę w ogóle da się wyleczyć? Czy leczenie grzybicy i kataru jest b. uciążliwe? No i wstyd się przyznać ale nie mam pojęcia o kosztach, czy ktoś może mnie oświecić ile kosztuje sterylka i wizyta u weta? A może kicia powinna być na jakiejś diecie? Do weta idę dopiero jutro (muszę najpierw kupić jakąś klatkę) a bardzo sie niepokoję o Zojkę. Na razie nie wydaje się chora, chętnie je i pije, załatwia się grzecznie do kuwety, nie ma ostrej biegunki - to chyba dobry znak? Tylko nie pozwala się wziąść na ręce mimo że ociera sie o nas jak szalona, ale to chyba normalne po takim stresie? Obeszła już całe mieszkanie, wybrała sobie punkt obserwacyjny u góry schodów, no i nie napisałam że jest prześliczna!

PostNapisane: Pon sty 19, 2004 9:39
przez Nuśka
Hej,
Witam moja prawie sasiadke ! Ja mieszkam na Jerzmanowskiego, Prokocim Nowy.
Ja tez polecam Arke na Chlopskiej (zwlaszcza dr Stefanowicza). Chodze tam od 3 lat z moimi Kocim, i jestem zadowolona. Chyba blizej Ciebie jest jeszcze wet na skrzyzowaniu Teligi i Wielickiej, w takim nowym bloku na dole, ale nie wiem, jak tam jest.
A propos Twoich spostrzezen co do schroniska - w Twoim mailu zbulwersowala mnie postawa rodzicow "wyjacego dziecka". Wierz mi, mam doswiadczenie z wyjacymi malymi osobnikami naszego gatunku (jestem mama zbuntowanego trzylatka o niezwykle burzliwym temperamencie), i rodzice, ktorzy ustepuja dziecku w sprawie, w ktorej w gre wchodzi dobro innych zywych istot, jeszcze z zamiarem oddania zwierzat, kiedy sie dziecko znudzi, wydaja mi sie skrajnie nieodpowiedzialni. Zeby nie powiedziec mocniej.
Co do lysego ucha, to faktycznie moze byc grzybica. Trzeba szybko leczyc, a poki co myc rece po kazdym glaskaniu kota. Tym sie mozna zarazic! Koci katar obowiazkowo nalezy zaleczyc do konca, to powazna choroba. Ale w Arce wyprowadzili mi ladnie Kociego z kataru, i teraz jest zdrow jak rybka. Powodzenia!

PostNapisane: Pon sty 19, 2004 9:48
przez Nuśka
Jeszcze raz. Leczenie grzybicy jest uciazliwe, wlasnie mamy je juz prawie za soba (moj watek na ten temat nazywa sie Mikrosporoza). Ale to nie jest ciezka choroba, tylko upierdliwa i DA sie ja wyleczyc. Z cala pewnoscia.
Koci katar tez jest upierdliwy w leczeniu, i koniecznie trzeba zaleczyc do konca, bo inaczej wraca.
Sama wizyta w Arce kosztuje chyba z 10-15 PLN, ale zdarzalo mi sie tez za sama wizyte nic nie placic. Na pewno zaplacisz za leki, ale trudno powiedziec ile, i co Ci dadza. Na pewno musisz sie liczyc z wydatkiem co najmniej 50 PLN. Sterylka moze kosztowac okolo 100 PLN, ale nie wiem na pewno, bo ja sterylizowalam kocura, a nie kotke, i to trzy lata temu.
Moge Ci podac telefon do Arki, zadzwonisz i zapytasz.

PostNapisane: Pon sty 19, 2004 9:55
przez Astana
Bardzo proszę o telefon do Arki!

PostNapisane: Pon sty 19, 2004 10:00
przez Katy
Koszty sterylki w Warszawie to 150-220 zl, w zaleznosci od lecznicy. Z tego co slyszlam w Krakowie jest to troche mniej, ale nieduzo. Kastracja kocura zawsze jest tansza.

PostNapisane: Pon sty 19, 2004 10:02
przez Nuśka
Telefon do Arki to 658 83 65, zglasza sie pani recepcjonistka.

PostNapisane: Pon sty 19, 2004 10:16
przez Ellen
Oj, lepiej żeby to grzybica nie była, bo się możesz zarazić. Podobne objawy daje też uczulenie pokarmowe. I nie martw się, pamiętam jak wyglądał Żelek, gdy go przygarnęłam - chude to było, łyse w połowie, całe w bliznach i strupach, bez połowy mięśnia na łapce, a teraz taki piękny kocur z niego wyrósł. Będzie dobrze! No i czekam na zdjęcia kici :)

PostNapisane: Pon sty 19, 2004 10:42
przez Kaska
Witam na forum :D
Grzybicę ( łapki i uszka ) i katar miałą moja Balbina- wyleczyły sie bez sladu.
Ja co prawda grzybicę od niej podłapałam, ale wyleczyła się szybko i bez bóli.
Cieszę się Zojka ( piekne imię :D ) ma tak odpowiedzialna i miłą opiekunkę :D
Sterylka mojej Bazylki miesiąc temu to 100 zł .
Co do schroniska :evil: :evil: :evil:

PostNapisane: Pon sty 19, 2004 10:56
przez Nelly
Witam :D
Grzybice wyleczysz (jeśli to grzybica) najlepiej proś o badanie zeskrobin naskórka, żeby mieć pewność co naprawdę sie dzieje. Co do kosztów akiego badania niestety nie umiem powiedzieć ale radzę to zrobić. Kiedyś, wet sierota zdiagnozował u mojej suni grzybicę (na oko) i maści które miałam stosować niestety tak wpłynęły na cebulki włosowe, że sieść juz w tym miejscu nie odrosła. To wcale nie była grzybica, a łysa plamka została.

PostNapisane: Pon sty 19, 2004 11:07
przez RyuChanek i Betix
Witamy serdecznie, bardzo się cieszymy że uratowałaś Zojkę!! Nie martw sie i grzybica sie leczy, i katarek, będzie dobrze!!! Chętnie obejrzelibysmy fotki twojej slicznej kici! :D