Strona 1 z 3

Które milsze, kotek czy koteczka? :)

PostNapisane: Pon sty 19, 2004 0:58
przez Ewik
Fama mówi, że kotki sa milsze niz koty...i ja w zasadzie nie wiem. Z mojego doswiadczenia wynika ze kocurki sa jakieś takie...poczciwsze..Kotki to jednak cholery ;) Za duzo miziania nie potrzebują, niezależne i charakterne. Oprócz Pumeczki która mozna było sobie wokół szyi owinąć i nosic jak kołnierz wszystkie moje kocice miały własny swiat i na mizianki przychodziły albo w nocy, albo z gruntu interesownie-po żarełko. Planujemy z moim TZ-em razem zamieszkac i na mur beton przygarnąć kociaka,oboje obstawiamy kociczkę ale czy faktycznie? Najlepsze jest to ze już kłócimy się czy kot może spać w łózku z nami czy nie-będzie wojna! Ja to moje na siłę do wyra musze zapraszać...:D
Jak to jest z ta płcią ( pewnie i tak nie ma reguły, wiem ale ciekawam :))?
No i czekam na posty tych którzy tocza "łózkowe" wojny ze swoimi partnerami i co z tego wynikło :) ( czyt.-jak wyprać mózg swojemu TZ-owi? :))

PostNapisane: Pon sty 19, 2004 1:22
przez kordonia
Ja mam trzy kotki i jednego kota. Wiem, ze to zalezy pewnie od indywidualnego charakteru, ale naprawdę, u mnie sprawdza się to, że kocury są milsze. Zupelnie tak, jak piszesz: kotki są bardziej niezalezne, jeśli dadzą się pogłaskać, to z łaski, albo może inaczej: kiedy to ONE chcą tego. Natomiast Pacanek jest na każde zawołanie. Wyciąga wiecznie pyszczek, żeby dac buzi, kiedy sie kolo niego tylko przechodzi zaczyna od razu mruczeć, ociera się o nogi. Jest naprawdę słodki. Miałam w domu też trzy kocurki do adopcji i też były takie miłe.
Powtarzam, że to z pewnością nie jest reguła, ale u mnie tak właśnie jest. :D

PostNapisane: Pon sty 19, 2004 1:30
przez Ewik
Hi, hi, Wredka...no własnie...imię Twojej kociczki mówi chyba samo za siebie... :D

PostNapisane: Pon sty 19, 2004 1:34
przez Nelly
U mnie też zawsze to kocurki były przytulaśniejsze :D I to o dużo.
Tak jak już pisano, nie jest to żadną regułą, ale u mnie akurat tak zawsze było. Co do spraw łóżkowych :D - niewiele Ci powiem- to zawsze kot dezydował, nie my :D Myśmy natomiast byli na szczęscie zgodni z jego dezyzją. TZ broni się, bo nie ma malucha w domu jeszcze. Jak przybędzie, to TZ-towe serducho samo stopnieje jak wosk. Nie krusz na razie kopii o to, sama się sprawa rozwiąże (na Twoją korzyść :wink: )

PostNapisane: Pon sty 19, 2004 1:37
przez kordonia
Ewik pisze:Hi, hi, Wredka...no własnie...imię Twojej kociczki mówi chyba samo za siebie... :D


No właśnie :roll:
Aha, kot zgoniony z łóżka wraca do niego z drugiej strony :P

PostNapisane: Pon sty 19, 2004 1:41
przez Kasia D.
Ewik, chcesz moja Ślepinkę? Na razie przytulaśna nie jest, ale do urobienia w dwa tygodnie.
I zrobisz dobry uczynek, bo to kociak niepełnosprawny ( jedno oczko ma tylko).

PostNapisane: Pon sty 19, 2004 1:47
przez Ewik
Kasia D. pisze:Ewik, chcesz moja Ślepinkę? Na razie przytulaśna nie jest, ale do urobienia w dwa tygodnie.
I zrobisz dobry uczynek, bo to kociak niepełnosprawny ( jedno oczko ma tylko).

Oj! Niestety duzo wody w Wisle upłynie zanim to będzie mozliwe, bo narazie mieszkam katem u rodziców a kwestia mieszkania z TZ-em to jakies pół roku jeszcze :(- ale kłocic sie juz możemy, a co! Powoli trzeba faceta urabiać, i tak juz mieknie jak mój Wincenty ładuje mu sie na kolana do miziania-kocio jak tylko Go widzi to mruczy :))

PostNapisane: Pon sty 19, 2004 7:09
przez zuza
Mam dwie kotki, kazda inna, ale obie milusinskie :-)

PostNapisane: Pon sty 19, 2004 10:04
przez dora750
U mnie 2 kotki i kocur... Parysek jest moim pupilem z racji swojej "przytulaśniości". Taki mamlas. Dziewczyny też miłe, ale on jakiś taki słodziutki, pieszczoszek..mniam :wink:

PostNapisane: Pon sty 19, 2004 10:06
przez Salamandra
Nie mam doświadczeń z kociczkami, bo od niedawna mam koty (i to dwa kocurki). Mogę na podstawie obserwacji swoich skarbów powiedzieć, że sa strasznie milaszkowe, mruczaste i przytulaste.
Jeden robi nieustająco za kołnierz na mojej szyi, a drugi śpi z nami pod kołdrą cudnie przytulony do męża i mruczy.
Obydwa są strasznymi pieszczochami, a ulubionym miejscem na spanie sa ludzkie kolana.

PostNapisane: Pon sty 19, 2004 10:25
przez zojka
U mnie tez sie to sprawdza: Kluska jest ksiezniczka, ktora przychodzi na mizianki wtedy kiedy ona ma na nie ochote, czasami wyraznie sie izoluje ale za to pieknie buzi daje a Hugo to najwiekszy przytulak jakiego znam a poza tym jest strasznie "mietki" ale buzi nie umie dawac i chyba juz sie nie nauczy, za to mozna go miziac i calowac po brzuszku calymi dniami

PostNapisane: Pon sty 19, 2004 10:30
przez Agi
Moje chłopaki są przesłodziaśne :lol:
Ferdek jak się uwali na kolanach podwoziem do góry a ja zacznę go miziać, to najlepiej jakbym nie przestawała w ogóle i czasem tylko michę pod nos podstawiła :wink: A traktor przy tym słychać w drugim pokoju.
Fidel też jest przytulak, ale że starszy to i poważniejszy :wink: Przychodzi tylko wtedy kiedy ma ochotę i wyraźnie daję nam do zrozumienia że to zaszczyt :lol:
Ale generalnie chyba kotki nie są tak pozytywnie pokręcone jak kocurki :wink:
Zauważyłam natomiast że kocurki generalnie wolą swoje właścicielki a kotki właścicieli. Jakoś tak miałam okazję to zaobserwować w większości przypadków. Wyjątkiem jest Fidel, który bezgranicznie kocha mojego TŻ :wink:

PostNapisane: Pon sty 19, 2004 10:38
przez Mysza
Mając w zyciu dwie kotki i trzy kocurki stwierdzam, że uogólniając kocurki są bardziej przytulaśne, ale co kot to charakter więc i kotki mogą być milusińskie :)

PostNapisane: Pon sty 19, 2004 10:49
przez Emilka
obecnie mam dwie kotki ktore sa rozne, jedna to wielki pieszczoch i lizus, druga przychodzi na mizianki tylko wtedy kiedy ma ochote. Mialam kiedys kocurka,kastrata. Mial podobny charakter do mojej drugiej kotki tyle z ekiedy cos mu sie nie podobalo wyciagal pazurki :)

PostNapisane: Pon sty 19, 2004 11:03
przez vivien
Miałam do czynienia z wieloma kotami i uważam, że to sprawa indywidualna. Co kot to inny charakter. Płeć jest nie istotna :)
Mieszkam z dwoma kotkami, jedna przutulasta od rana do wieczora, druga przychodzi na mizianki jak jej się zachce - a to nie często.