Witajcie

Mam półtoraroczną kotkę, a moi współlokatorzy 7-miesięcznego kocurka. Mieszkamy razem od 4 miesięcy i koty początkowo były izolowane (kocurek nie był jeszcze szczepiony), ale od 3 miesięcy koty się znają

Początkowo wszystko było OK. Czasem się gryzły, ale nie wtrącaliśmy się, bo nic poważnego się nie działo i uznaliśmy, że koty mają swoje sprawy, które same sobie muszą ustalić. Tym bardziej, że często też leżały obok siebie, lizały się nawzajem itd.
Ostatnio jednak - od jakiegoś tygodnia - sprawa się pogorszyła. Kocur jest już większy i silniejszy od kotki i zaczął gryźć ją do krwi

Nie wiem, czym to jest spowodowane i jak temu zapobiec. Wolałabym uniknąć izolowania kotów, bo zamknięte w pokojach bardzo płaczą i drapią w drzwi. Moja kotka niby ma miejsce, gdzie może uciec przed kocurem - ona umie wskoczyć na lodówkę, a on nie

Ale nie ucieka. Wręcz przeciwnie - sama do niego podchodzi i zaczepia, ale nigdy nie zdarzyło się, żeby to ona go tak mocno ugryzła...
Czy ktoś miał podobną sytuację? Dlaczego koty zmieniły stosunek do siebie i jak temu zaradzić? Bardzo proszę o rady
