Ha ha, dla mnie każdy kot wygląda na miziastego. Nie wytrzymałam i postawiłam budkę taką
tu akurat mój czarnuch ją testuje.
stoi z przodu domu, od ulicy, ale jest odgrodzone murkiem i postawiłam w jak najbardziej niedostępnym miejscu. Dałam do środka grubaśny wełniany sweter męża
, pokropiłam walerianą i suchą karmę też dołożyłam. Bida przyszła, weszła do połowy i jak już weszła, to siedzi tam, bardzo się cieszę, bo zimno dzisiaj bardzo.
Teraz chciałam zrobić zdjęcie, ale szybko czmychnęła. Za to jak zamknęłam drzwi, znowu się tam ukryła. Czyli brzuszek pełny i ciepło. Ciągle czekam na decyzję o łapaniu.
Niestety nie mieszkam w Polsce i nie mogę iść po receptę, w Polsce veci pomarudzą i dadzą, kiedyś nawet dostałam za darmo, bo dla bezdomnych, a tu, nastawieni na kasę, trzeba przyjść z kotem, nie ważne, że dziki, nikogo to nie obchodzi
.
A to z dzisiaj, gęsta ropa z oczek, niewyraźne, bo robione przez okno.