Te 4 tygodnie, to od czasu - gdy ją wzięłaś z dworu? po operacji? czy od tego zajścia, gdy ją wyciągnęłaś z wersalki?
rozpisz dokładniej ten czas ? Teraz znowu jest zamknięta w tamtym pokoju, czy ma otwarte pomieszczenie?
Opisałaś jak się zachowuje wobec Ciebie, a jak wobec Twojej kotki? Tzn mniej mi chodzi tu o ich skocenie, a bardziej, żeby nie skrzywdzić Twojego zwierzaka. Jeśli Plazma była bita przez inne koty, to jej kontakty z kotem nawet bardzo spokojnym mogą być dość trudne.
Przede wszystkim- dałabym jej święty spokój, bez zaczepiania, bez prób bawienia się, bez przychodzenia specjalnie do niej- poza miską. Jeśli ona siedzi w tamtym pokoju- spróbuj tam przyjść, posiedzieć, poczytać ksiązkę, obejrzeć film, poczytać forum ( np. na głos?
tak, by Cię mogła widzieć, taką siedzącą spokojnie, przyzwyczajała się do Twojego głosu, ale niekoniecznie zwracaj na nią uwagę, nie kieruj sie do niej. Jeśli chcesz, by była tam zamknięta, a masz taką możliwość, położ się którejś nocy tam spać. Może, gdy będziesz spała - ona poczuje, ze to jest taki moment, kiedy może w Twojej obecności się przemieszczać, może nawet wejść na łożko i sobie Ciebie obejrzeć, gdy spisz. Jeśli nie - to zostawiłabym jednak na noc otwarte drzwi od jej pokoju, żeby w ciszy i spokoju na swoich warunkach mogła pomalutku się zapoznawać z mieszkaniem. Pozostaw jej możliwość robienia tego, na co jest gotowa. Na pewno wyciąganie jej na siłę z kryjówki, którą sobie znalazła nie było dobrym pomysłem i spowodowało wycofanie się, ale jeśli przed tym było już nieźle, to jest duża szansa, że z czasem ponownie Ci zaufa. Jeśli już podczas dokarmiania pozwalała na dość bliski kontakt, to nie jest totalnym dzikusem.
Ale tez musisz się liczyć z tym, że może nigdy nie będzie kotem w pełni oswojonym, takim do głaskania, zabaw itp. Może sobie po prostu u Ciebie mieszkać, ale wcale nie oznacza to, że będzie przez to nieszczęśliwa.
Mam taką kotkę ( w sumie, to dwie, ale ta druga, to specjalny przypadek ) , wyłapaną w bardzo zbliżonych do Twoich okolicznosciach, od czasu, gdy ją złapałam, do chwili, gdy mogłam po raz pierwszy pogłaskać minęły prawie dwa lata. Był dość długi czas, gdy się zastanawiałam, czy nie skrzywdziłam jej- do czasu, gdy po kilku miesiącach spróbowałam wypuścić, kicia 2 dni chodziła za mną wszędzie na dworze, nie dając się dotknąć, zblizyć, nie jadła nic. Wyłapanie ponowne okupiłam naprawde konkretnymi ranami, ale było warto- jak tylko znalazła się w domu, uspokoiła się, rozlużniła, poszła do miski z jedzeniem, a potem 2 dni odsypiała, ale widać było, że wróciła do DOMU. Nadal unika raczej dotykania, czasem wydaje się, że nawet z przyjemnością odbiera, gdy ją głaszczę, ale bywa i tak, że widać, że nieco cierpi przy tym - wtedy od razu przestaję. Natomiast widać, że jest jej w domu dobrze, jest spokojna, zrelaksowana, szuka mojego towarzystwa, często układa mi się w nogach, a praktycznie zawsze układa sie do snu w niedalekiej odległości. I jeszcze jedno- nie dalej jak przez świetami BN pisałam tu o niej, jako zupełnie nieobsługiwalnej. Jak ognia bałam się konieczności wizyty u weta. Chyba wywołałam, bo taka konieczność tydzien temu powstała. 3h bawiłyśmy się w berka, ciuciubabkę, czy jak tam to nazwać, żeby ją złapać do transporterka. Myslałam, że u weta bedzie jatka, a całe to zdarzenie spowoduje, ze się totalnie wycofa. Kicia nie dość, że u weta dała sobie zrobić wszystko, to nie było żadnego wycofania, 2 dni później- po prostu do niej podeszłam, wzięłam na ręce i zapakowałam do transporterka, a obecnie coraz bliżej jest mnie, regularnie zajmuje moje miejsce wypoczynkowe i muszę prawie spychać, żeby mnie wpuściła.
Więc przez pryzmat swoich doświadczeń, na Twoje pytanie, czy warto próbować- powiem zdecydowanie tak. Ale jednak tak, by to ona wyznaczała granice kontaktu. Jak już zobaczysz, że w miarę swobodnie i spokojnie porusza się po mieszkaniu, jest wyluzowana, to możesz próbowac inicjować kontakt, zabawę, ale na razie - daj jej decydować. O ile w przypadku malutkich kociaków uważam, że wyciąganie prawie na siłę z dziur, tulenie, głaskanie, nawet wsadzanie sobie za cycki kociaka jest bardzo skuteczne i robi z kociąt miziaki, to w przypadku dorosłych kotów ta druga metoda jest dużo mądrzejsza.
Tak, dla równowagi
też długo.
edit
można to samo też jak mziel
w krótkich zołnierskich
edit2. przeczytałam początek wątku Żabki. Moja Dziewczynka przez 3 pierwsze doby siedziała wbita w 1 kąt pod biurkiem, nie jadła, nie piła, nie załatwiała się. Jak widzisz, początki naprawdę bywają trudne