Oswajanie dzikuna z Koterii. Jest postęp - po latach :)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sty 28, 2019 6:45 Re: Oswajanie dzikuna z Koterii. Jest postęp - po latach :)

nie szczepiłabym. U mnie 2 lata trwało, zanim takie dzikuski oswoiły się na tyle, że odważyłam się wyłapać i iśc do lekarza i też bałam się wycofania, na szczęście nie nastąpiło, nie dostrzegłam zmiany w zachowaniu. A Plazma jest rzeczywiście bardzo wycofana i każda sytuacja powoduje u niej traumę, więc to kiepski etap, szczególnie w domu, który ma stać się jej domem i azylem
Obrazek

maczkowa

 
Posty: 7073
Od: Pon gru 03, 2018 16:47

Post » Pon sty 28, 2019 18:52 Re: Oswajanie dzikuna z Koterii. Jest postęp - po latach :)

Dziekuje, bo vet oczywiscie, ze szczepic. I jeszcze jedno pytanie, moja stara kinia byla szczepiona na choroby zakazne ale 5 lat temu i nigdy nie powtarzalam tych szczepien, nie wiedzialam, ze trzeba. Zresztą nigdy nie wychodziła, a teraz wychodzi ale pod kontrolą w szelkach i na dlugiej smyczy, ma kontakt z dzikuskami, ale tylko sie wąchają i dzikusy odchodzą. Czy szczepić ją ponownie na zakaźne? Vet mowi, że koniecznie, i że tamte się już nie liczą i trzeba zaszczepic i powtorzyc za dwa tygodnie. Pytalam też o bialaczke i mowil, że też i szczepi w nóżkę, a ja powiedziałam mu, że nóżkę się nie szczepi, bo mięsak i że teraz szczepi się w powłoki brzuszne (tak tu wyczytałam :mrgreen: ), a on ze on szczepi w nozke. Nie wiem co robić, to wychodzenie mi tylko życie skomplikowało. Pytałam też o test na białaczkę, mówił, że można zrobić, ale plazmy nie będę stresowała, Miziel nie robiła testów i nic się nie działo, ja już sama nie wiem co robić żeby było dobrze.

Kocia plazma

Avatar użytkownika
 
Posty: 163
Od: Wto sty 01, 2019 0:24

Post » Pon sty 28, 2019 18:58 Re: Oswajanie dzikuna z Koterii. Jest postęp - po latach :)

Ciągle się zastanawiam czy nie zrobiłam plazmie krzywdy, tak mi jej żal, tak siedzi cały dzień w tym kącie. Nie wiem jak jej pomoc, wiem że sterylizacja, to juz duza pomoc, bo widziałam wyniszczone ciągłym rodzeniem kotki, ale ona cierpi. Nie wiem też dlaczego kicia i plazma się sobą nie interesują, jak wzięłam kicię na ręce i weszłam z nią do pokoiku gdzie przebywa plazma, to kicia miauczy i w popłochu ucieka, a na zewnątrz plazma kicię barankowała.

Kocia plazma

Avatar użytkownika
 
Posty: 163
Od: Wto sty 01, 2019 0:24

Post » Pon sty 28, 2019 19:04 Re: Oswajanie dzikuna z Koterii. Jest postęp - po latach :)

Daj im czas, a ze szczepieniem drugiej poczekaj, na pp wazna jest ok 7 lat, a prawdopodobienstwo zlapania bialaczki znikome.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14605
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Pon sty 28, 2019 20:52 Re: Oswajanie dzikuna z Koterii. Jest postęp - po latach :)

Dziekuję, czyli Plazmy nie szczepie w ogóle na razie. Na białaczkę też nie co to szczepienie PP? :oops:

Kocia plazma

Avatar użytkownika
 
Posty: 163
Od: Wto sty 01, 2019 0:24

Post » Pon sty 28, 2019 20:56 Re: Oswajanie dzikuna z Koterii. Jest postęp - po latach :)

A i jeszcze jedno, kicię (tą czarną 9 lat) wziełam ze schroniska jako młodą kotkę po kocim katarze, ma blizny na jednym oczku, czyli na koci katar tez chyba nie ma sensu jej szczepic, skoro juz chorowała.

Kocia plazma

Avatar użytkownika
 
Posty: 163
Od: Wto sty 01, 2019 0:24

Post » Pon sty 28, 2019 21:05 Re: Oswajanie dzikuna z Koterii. Jest postęp - po latach :)

Koci katar mutuje, wiec mimo szczepienia kot moze zachorowac, lepiej wzmacniac odpornosc obu, immunodolem np.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14605
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Pon lut 04, 2019 23:32 Re: Oswajanie dzikuna z Koterii. Jest postęp - po latach :)

Podaje obu kolostrum z pchłami też sobie już poradziłam. Plazma znalazła sobie nową kryjówkę (schowek - graciarnię pod schodami), jest tam spokojna i w miarę wyluzowana, nie syczy odkąd tam siedzi. Pierwszy dzień nic nie jadła i nie piła, siedziała tam non stop, standardowo wyszła w nocy, zjadła i skozystała z kuwety. W dzień nie wychodziła nawet pod naszą nieobecność. Po kilku takich dniach wyszła rano i zjadła, skorzystała z kuwety i znowu do schowka. Kolejne dni zaczeła wychodzić już okolo 21. Dzisiaj rano wyszła, zjadła i kuweta, ale ucieka jak mnie widzi. Za to dziś wieczorem wyszła już o 19, teraz szłam do kuchni, a ona na wersalce siedzi i zagląda, ze strachu zeszła i usiadła na podłodze, ale nie uciekła do schowka, ja uciekłam żeby jej nie płoszyć. Nie jestem pewna, ale ona cgyba bardzo chce się zaprzyjaźnić z kicią - rezydentką. Bardzo miauczy całymi nocami, kiedy kicia wyjdzie i się jej z dystansu przygląda, plazma patrzy na nią i płacze jak dziecko, a kicia ją olewa i odchodzi w ogóle się nią nie interesuje. A może miauczy, bo marzec blisko, a hormony jeszcze działają? Była sterylizowana około 10 grudnia. Żal mi jej bardzo i nie wiem co robić.

Kocia plazma

Avatar użytkownika
 
Posty: 163
Od: Wto sty 01, 2019 0:24

Post » Pon lut 04, 2019 23:42 Re: Oswajanie dzikuna z Koterii. Jest postęp - po latach :)

Na pewno wszystko naraz jeszcze działa. Z czasem kotka zrozumie, że nic jej nie zagraża i się rozpanoszy w domu, wszystko jest na dobrej drodze. Ważne, że ma swój wybrany schowek, bo to jej daje poczucie niezależności. Z rezydentką też się zaprzyjaźni, jak opanuje swoje lęki ogólne.

Masz tu historię nierozłącznej pary dzikich cmentarnych kotów. Zalazły dom, fajnie im było, ale ich pan umarł i musiały pójść do innego, zlitowała się nad nimi ewakkrem. Pierwsze miesiące spędziły pod wanną, a teraz jest ok
viewtopic.php?f=1&t=173339&start=240
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14605
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Pon lut 04, 2019 23:46 Re: Oswajanie dzikuna z Koterii. Jest postęp - po latach :)

Nie zazdroszczę rozterek- bo przecież chodzi o to, by kici było lepiej, nie gorzej..
Ale w Twojej sytuacji na pewno z jakimikolwiek decyzjami wstrzymałabym sie do wiosny. Jest na przemian zimno, bardzo zimno, albo chlapa ( przynajmniej u mnie ) psa by nie wygonił, więc kota tym bardziej ;) Może do tego czasu wszystko ułoży się na tyle, że decyzja w którąs stronę będzie łatwiejsza? A skoro ona wybrała sobie ten schowek- to niech sobie tam posiedzi, jednak postaralabym się niepostrzeżenie podrzucić tam jakąs budkę, legowisko z miękkim kocykiem, miseczkę z wodą ( jedzeniem w żadnym wypadku, niech wychodzi jeść, ale picie jest zwykle problemem u kotów, więc niech ma pod nosem ).
Już nie pamietam, czy tu pisałam, jak było z moją dzikuską. Długo nie wiedziałam, czy jej w domu dobrze, czy nie, dużo czasu spędzała w różnych szufladach kocich, gdzieś po kątach, a nawet jak leżała na kanapie stulona z córką, to nigdy nie wyluzowana taka, tylko ciągle miała baczenie gdzie jestem. Dopiero gdy postanowiłam spróbować ją wypuścić i zobaczyłam, jak bardzo cierpi poza domem i jak odprężyła się, gdy ponownie ją wyłapałam, przekonałam się, że zdecydowanie lepiej jej w domu. Teraz jest piecuch i często spi u mnie w nogach, a nawet dośc często daje się pogłaskać :)

Ale może Twoja inaczej wybierze? A będzie już na tyle przyzwyczajona, że będzie przychodzić stale na jedzenie?
Obrazek

maczkowa

 
Posty: 7073
Od: Pon gru 03, 2018 16:47

Post » Wto lut 05, 2019 0:34 Re: Oswajanie dzikuna z Koterii. Jest postęp - po latach :)

Dziękuję, przeczytam, historie z tego forum wciągają mnie mocno, uczę się nowych rzeczy o kotach. W sumie, to plazma moim zdaniem lgnie do rezydentki, tylko ona ma plazme w nosie. Wiem, ze to glupie, ale rezydentka mysli, ze jest człowiekiem, nie zna się na kocich sprawach.

Kocia plazma

Avatar użytkownika
 
Posty: 163
Od: Wto sty 01, 2019 0:24

Post » Wto lut 05, 2019 0:38 Re: Oswajanie dzikuna z Koterii. Jest postęp - po latach :)

Oj nie, nie schowek na zewnątrz, schowek jest w domu, pomiędzy kuchnią i pokoikiem z nieszczesną wersalką. Jest tam cieplutko, tylko to taka graciarnia na narzędzia, przypomina jej zapewne trochę miejsce z wolności. Po tym co przeczytałam u Ciebie maczkowa, nie wypuszczę dopóki nie da się swobodnie wziąć na ręce.

Kocia plazma

Avatar użytkownika
 
Posty: 163
Od: Wto sty 01, 2019 0:24

Post » Wto lut 05, 2019 0:42 Re: Oswajanie dzikuna z Koterii. Jest postęp - po latach :)

A z piciem, to problem mają obie, nie piją nic a nic, muszę im w jedzeniu przemycać.

Kocia plazma

Avatar użytkownika
 
Posty: 163
Od: Wto sty 01, 2019 0:24

Post » Wto lut 05, 2019 0:56 Re: Oswajanie dzikuna z Koterii. Jest postęp - po latach :)

Tzn ja się domyślam, że schowek w domu jest, taki na domowe rzeczy i ta budka, czy legowisko to nie, że jest jej zimno- ale zeby było wygodnie, mięciutko i...cieplej ;)

Powiem Ci, że z moją Dziewczynką to taka trochę sinusoida była- w fazie dokarmiania jeszcze przed wyłapaniem dawała się pogłaskać, wyłapałam ją za 1 razem z przeznaczeniem do sterylki "ręcznie", trochę była wystraszona, trochę się broniła, ale naprawdę trochę. Dlatego, gdy ją wypuszczałam, żeby zobaczyć, czy nie zechciałaby być takim kotem dochodzącym i czy nie byłoby jej lepiej w taki sposób żyć- byłam pewna, że jak nie- to bez problemu złapię. I zaczęły się schody. Bo ewidentnie było nie- ale ze zlapaniem ogromny problem, nie dawała się do siebie zbliżyć, nawet w tym miejscu, gdzie poprzednio ją karmiłam, gdy wyciągałam rękę uciekała już w dystansie metra ( ale gdy się odsuwałam- szła za mną miaucząc ). Ostatecznie po 3 dniach takiej zabawy na wszystkie sposoby zwabiłam na twarożek do przedsionka klatki schodowej, a potem rzucając się jak Rejtan, ciałem zasłoniłam wyjście, staczając jednocześnie walkę z drapiącą i gryzącą jak szalona kotką. Blizny mam do tej pory, a leczyłam te ręce ( do łokci ) chyba z 6 tygodni łącznie z zastrzykami p-tężcowymi. Ale się udało, bo jak odcięłam jej drogę na dwór, to kicia leciutko tylko kierowana machaniem tymi krwawiącymi rękoma ;) doszła sama na 3 piętro i wręcz wbiegła do domu, jak jej drzwi otworzyłam, najadła się za te 3 dni i potem odsypiała te emocje przez kolejnych kilka dni. Generalnie w życiu takiej akcji się nie spodziewałam, bo to bardzo spokojna i łagodna kicia plus- znacznie wcześniej przed 2-3 miesiącami spędzonymi u mnie w domu dała się złapać bez problemu- a tu naprawdę jak najdziksza lwica. Więc z takimi półdzikimi, które do końca człowiekowi nie ufają naprawdę może być różnie i to, co w domu niekoniecznie musi się sprawdzić na dworze i wiceversa.
Obrazek

maczkowa

 
Posty: 7073
Od: Pon gru 03, 2018 16:47

Post » Wto lut 05, 2019 0:58 Re: Oswajanie dzikuna z Koterii. Jest postęp - po latach :)

Niektore koty lubia wysokie naczynia, dzbanki, wiaderka itp.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14605
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 244 gości