Dziękujemy za życzenia
Na koteczkę jakoś koncert za oknem specjalnie nie działa. Bawiła się dziś ze mną kilka razy. Już nie chowała się za nogą od stolika przy tej okazji, ale odważnie stała na podłodze pół metra ode mnie.
Przeszłam się po sylwestrowym placu. Dzikiego tłumu nie ma, wszędzie bramki i ochroniarze, przy wejściu każdego obszukują i każą otwierać torby. Koncert bardziej pod telewizję zrobiony, wiele z dołu nie widać, głównie na telebimach.
Kupiłam sobie tam okulary z kolorowo błyskającymi oprawkami, koty już mi ich zazdroszczą, bo uważają, że takowe lampki to tylko dla nich zabawka.