Strona 1 z 1

Pytanie o dobro mojej kociej miłości-pomóżcie Kochani!...

PostNapisane: Śro gru 15, 2010 16:49
przez kaliopkowa
Kochacie koty..dlatego ze swoim pytaniem wylądowałam na miau. Jestem mamą czarnego jak diabeł, przekochanego 9miesięcznego kocura Zdzisia vel Franka. Za tydzień razem z TŻ jedziemy na 4 dni do mojej rodziny na Święta-niestety bez młodego, kocur zostaje w naszym mieszkaniu dlatego, że moi rodzice mają histerycznego i bardzo wrednie nastawionego psiaka do innych czworonożnych... :( I teraz pojawia się pytanie - czy mogę spokojnie (taa jasne, i tak będę się zadręczać) zostawić Zdzisia w naszym mieszkanku? Oczywiście codziennie ktoś przyjdzie nakarmić bestie, poprzytulać i posprzątać kuwetę. Czy lepiej zmienić mu chwilowo terytorium i dać pod opiekę do znajomych w ich domu?

Wiem, że moje pytanie jest mało istotne wśród tylu kocich nieszczęść...ale proszę doradźcie jeśli będziecie miały wolną chwilkę...

A tak poza tym Zdziś i ja witamy się serdecznie z całym Miau :kotek:

Re: Pytanie o dobro mojej kociej miłości-pomóżcie Kochani!...

PostNapisane: Śro gru 15, 2010 16:56
przez 1969ak
Dzień dobry, witamy :)

My jak wyjeżdżamy zostawiamy koty w domu, tu w swoich kątach czują się bezpieczne. To nic, że całymi dniami nie ma ludzia, zawsze można więcej porozrabiać i nikt nie będzie się złościł :D

Re: Pytanie o dobro mojej kociej miłości-pomóżcie Kochani!...

PostNapisane: Śro gru 15, 2010 16:59
przez wania71
Szkoda, że macie tylko jednego kota, z kolegą byłoby mu raźniej - to tak na przyszłość. Skoro ktoś będzie go odwiedzał, to może zostać, ale może ta osoba da namówić się na odwiedziny dwa razy dziennie? Rozumiem, że zostawiacie go samego pierwszy raz - to jednak może być dla niego przykre.

Re: Pytanie o dobro mojej kociej miłości-pomóżcie Kochani!...

PostNapisane: Śro gru 15, 2010 17:08
przez mamaGiny
dom to dom :kotek: przez te dni jak będzie miał zapewnioną michę i kuwetkę na pewno da sobie radę , ale co wysłuchasz od niego jak wrócisz ... :lol:

Re: Pytanie o dobro mojej kociej miłości-pomóżcie Kochani!...

PostNapisane: Śro gru 15, 2010 17:09
przez kaliopkowa
Kicior bywał już sam, ale nigdy nie dłużej niż jedną dobę... Myślę, że nasi znajomi zgodzą się przychodzić do niego 2 razy dziennie. Wiem, że będzie czuł się nieswojo, że pewnie będzie szukał towarzystwa i ryczeć mi się chce, kiedy pomyślę o tym, że nie możemy go wziąć ze sobą :cry:
Kolege tudzież koleżanke będzie miał w lutym...w styczniu mam zamiar się rozpakować (urodzić) i po oswojeniu się z ludzkim dzieciem przyjdzie czas na kolejną kocią bidę...

Re: Pytanie o dobro mojej kociej miłości-pomóżcie Kochani!...

PostNapisane: Śro gru 15, 2010 17:12
przez mamaGiny
każdy z nas ma za sobą takie rozstanie , spokojnie
kot najpewniej się czuje we własnym domu - ja zostawiam radio i w kilku miejscach w domu ulubione smakołyki
a i tak jak wracam musze z uwagą wysłuchać miau miau miau... w tonacji na pewno nie proszącej :)

Re: Pytanie o dobro mojej kociej miłości-pomóżcie Kochani!...

PostNapisane: Śro gru 15, 2010 18:01
przez kaliopkowa
Dziękuję Wam za szybkie i bądź co bądź podnoszące na duchu odpowiedzi :1luvu: Mam nadzieję, że będę mogła zostać razem z Wami, pisać o czarnej cholerze i powoli, powoli wypatrywać mu towarzystwa... :)

Re: Pytanie o dobro mojej kociej miłości-pomóżcie Kochani!...

PostNapisane: Śro gru 15, 2010 19:45
przez marija
Kaliopkowa, bez stresu :D Zdzicho (cudne imię, jak trafi do mnie kocisko płci męskiej to go tak ochrzczę :D - zgodzisz się być matką chrzestną?) może spokojnie zostać sam na te 4 doby. Będzie głównie spał.
Jak jedziemy na dwa tygodnie na urlop, moja mama zagląda do stada raz dziennie, nakarmi, sprzątnie kuwety, wygłaska...
po paru dniach nawet nasz dzikun Wieśka łaskawie pozwoliła się jej głasnąć :D
I słusznie dziewczyny prawią: dwa szczęśliwe koty kosztują tyle samo, co jeden znudzony :mrgreen: