Kot z głową w mojej torebce :))))
Opowiem wam o zabawnym zdarzeniu którego ostatnio byłam świadkiem. Otóż jako że przechodzę ostatnio okres dosyć obfity w stres, zakupiłam sobie ziołowe niepowlekane tabletki uspokajające (z melisą, kozłkiem lekarskim i szyszkami chmielu).
Przyszedłszy do domu zostawiłam swoją torebkę z wyżej wspomnianymi tabletkami na podłodze, na chwilę wyszłam do kuchni i wracajac zastałam mojego kota.... nurkującego w torebce
Szybko skojarzyłam o co chodzi, kiedyś spadł mi taki proch pod stół i kot go sobie natychmiast zjadł
Wyjęłam więc z opakowania pół tabletki na którą mój chatul rzucił się - nie przesadzając- szybciej niż na kiełbasę
zjadł, wylizał podłogę i jeszcze sie w tym miejscu wytarzał.
Orientujecie się o co chodzi ? Czy te zioła wchodzące w skład tabletek mają jakieś fermony, czy to po prostu zimowy brak trawy w diecie kotecka?
Przyszedłszy do domu zostawiłam swoją torebkę z wyżej wspomnianymi tabletkami na podłodze, na chwilę wyszłam do kuchni i wracajac zastałam mojego kota.... nurkującego w torebce
Szybko skojarzyłam o co chodzi, kiedyś spadł mi taki proch pod stół i kot go sobie natychmiast zjadł
Orientujecie się o co chodzi ? Czy te zioła wchodzące w skład tabletek mają jakieś fermony, czy to po prostu zimowy brak trawy w diecie kotecka?
