Spadek odporności - bardzo niska ilość leukocytów

Co tylko wyciągnęłam jedną kotkę z cukrzycy, druga jest chora.
Piszę tutaj, bo może ktoś mi podpowie, co robić. Puchatek vel Pusia ma bardzo obniżoną liczbę leukocytów (2,7 tys, norma od 10 tys), spadek odporności w związku z tym i w tej chwili zdiagnozowane zapalenie gardełka i migdałków. Dostała duomox doustnie (od czwartku, tzn u weta dostała antybiotyk w zastrzyku), ma od tygodnia wprowadzone scanomune, dostaje też preparat probiotyczny na poprawę odporności i apetytu.
Niestety, od wizyty o weta jest codziennie gorzej. Śpi prawie cały czas, wstaje tylko do jedzenia, na szczęście je, ale niewiele i czasami tylko z ręki.
Problem narasta już od jakiegoś czasu; Pusiasta powoli traciła apetyt, potem nałożyła się na to zmiana diety związana z cukrzycą drugiej koty, mówiąc w skrócie przeszyłyśmy z urinary na dietę wysokobiałkową a bezwęglodanową. Było mi bardzo trudno karmić je osobno (są o siebie bardzo zazdrosne i jedzenie stało się stresem), a Pusiasta była bez apetytu, więc próbowałyśmy nowych rzeczy. Dieta cukrzykowi przysłużyła się świetnie, kota, oprócz tego, że pozbyła się cukrzycy, wygląda kwitnąco. Pusiasta marnieje w oczach.
Zaczęła też zwracać pokarm, początkowo wydawało mi się to wynikiem zakłaczenia (widziałam kłaki, dostała pastę, specjalną karmę), potem już raczej nie, ale nie było to bardzo niepokojące, bo Pusiasta ma skłonność do rzygania, poza tym rzygnęła, a potem prosiła o jedzenie i jadła przez cały dzień normalnie - nie wyglądało to na problemy gastryczne.
Poza tym odkryłam zmiany skórne na jej brzuszku, przełysiałe miejsca przy suteczkach, gdzie pojawiły się czarne zaskórniki (co wydawało się potwierdzać tezę o zakłaczeniu). Byłyśmy pokazać to do weta, ale wet pomysłu nie miał, co z tym robić (oprócz teorii alergii pokarmowej albo autoagresji związanej ze stresem wygenerowanym chorobą siostry) i kazał zrobić badania, tudzież obserwować.
Niemniej jednak Pusiasta o kilku tygodni traciła animusz, coraz więcej spała, coraz mniej się bawiła... Lekarz we czwartek (bardzo dobry specjalista) nie miał wątpliwości - przy takiej liczbie leukocytów nie ma się co dziwić, ze kota jest chora. Spodziewał się tego, nim ją zbadał. Mamy pokazać się do kontroli za tydzień.
Pojawia się jednak pytanie, czym spowodowany jest ten spadek odporności i jak sobie z nim radzić. Boję się, ze to może być coś poważniejszego. Nie wiem też, czy czekać aż ona ten antybiotyk doje i jak długo czekać na poprawę... Bo na razie jest gorzej.
Zaraz podam jej szczegółowe wyniki.
Będę wdzięczna za wszelkie sugestie.



Piszę tutaj, bo może ktoś mi podpowie, co robić. Puchatek vel Pusia ma bardzo obniżoną liczbę leukocytów (2,7 tys, norma od 10 tys), spadek odporności w związku z tym i w tej chwili zdiagnozowane zapalenie gardełka i migdałków. Dostała duomox doustnie (od czwartku, tzn u weta dostała antybiotyk w zastrzyku), ma od tygodnia wprowadzone scanomune, dostaje też preparat probiotyczny na poprawę odporności i apetytu.
Niestety, od wizyty o weta jest codziennie gorzej. Śpi prawie cały czas, wstaje tylko do jedzenia, na szczęście je, ale niewiele i czasami tylko z ręki.
Problem narasta już od jakiegoś czasu; Pusiasta powoli traciła apetyt, potem nałożyła się na to zmiana diety związana z cukrzycą drugiej koty, mówiąc w skrócie przeszyłyśmy z urinary na dietę wysokobiałkową a bezwęglodanową. Było mi bardzo trudno karmić je osobno (są o siebie bardzo zazdrosne i jedzenie stało się stresem), a Pusiasta była bez apetytu, więc próbowałyśmy nowych rzeczy. Dieta cukrzykowi przysłużyła się świetnie, kota, oprócz tego, że pozbyła się cukrzycy, wygląda kwitnąco. Pusiasta marnieje w oczach.
Zaczęła też zwracać pokarm, początkowo wydawało mi się to wynikiem zakłaczenia (widziałam kłaki, dostała pastę, specjalną karmę), potem już raczej nie, ale nie było to bardzo niepokojące, bo Pusiasta ma skłonność do rzygania, poza tym rzygnęła, a potem prosiła o jedzenie i jadła przez cały dzień normalnie - nie wyglądało to na problemy gastryczne.
Poza tym odkryłam zmiany skórne na jej brzuszku, przełysiałe miejsca przy suteczkach, gdzie pojawiły się czarne zaskórniki (co wydawało się potwierdzać tezę o zakłaczeniu). Byłyśmy pokazać to do weta, ale wet pomysłu nie miał, co z tym robić (oprócz teorii alergii pokarmowej albo autoagresji związanej ze stresem wygenerowanym chorobą siostry) i kazał zrobić badania, tudzież obserwować.
Niemniej jednak Pusiasta o kilku tygodni traciła animusz, coraz więcej spała, coraz mniej się bawiła... Lekarz we czwartek (bardzo dobry specjalista) nie miał wątpliwości - przy takiej liczbie leukocytów nie ma się co dziwić, ze kota jest chora. Spodziewał się tego, nim ją zbadał. Mamy pokazać się do kontroli za tydzień.
Pojawia się jednak pytanie, czym spowodowany jest ten spadek odporności i jak sobie z nim radzić. Boję się, ze to może być coś poważniejszego. Nie wiem też, czy czekać aż ona ten antybiotyk doje i jak długo czekać na poprawę... Bo na razie jest gorzej.
Zaraz podam jej szczegółowe wyniki.
Będę wdzięczna za wszelkie sugestie.