Właśnie zadzwonił do mnie kolega z Pruszkowa, który przed chwilą dosłownie nie mógł odpędzić się od rudego, dorosłego kota błąkającego się w okolicach boiska szkoły nr 2. Kot miauczy, mruczy, ociera się o nogi i...wskakuje na kolana. Chyba koczuje tam od jakiegoś czasu, bo w murowanej wnęce ma pudełeczko po jogurcie z wodą. Chyba tam śpi na tym śniegu, bo chowa się w tej wnęce. Nie było widać jedzenia ani legowiska. Kot był wyraźnie głodny. Pani woźna ze szkoły podobno nic o tym kocie nie wie. Proszę choćby o dtd, czy jakiś pomysł, bo kolega nie może wziąć kota ze względu na matkę alergiczkę i kicia został na noc na mrozie. Zanim zadzwonił do mnie, zadzwonił do Straży Miejskiej, ale powiedzieli mu, że mogą przyjechać w dzień. Sama nie wiem - może lepiej, że nie przyjechali, bo przecież zabiora go na Paluch. A z drugiej strony - zamarznie bez schronienia. Niedaleko jest dość ruchliwa ulica...

Ja też nie mam go jak wziąć...
Ostatnio edytowano Wto kwi 19, 2011 13:58 przez
Alex405, łącznie edytowano 6 razy