Jak kawa z mlekiem...
Delikatna i słodka...
Mała koteczka...
Wyjątkowa i piękna...
Czeka na ratunek...


Kicia trafiła do schroniska kilka dni temu, przyniesioa przez pewną dobrą panią, która zlitowała się nad chorym kociakiem zamarzającym niemalże na czyimś balkonie...
Tak kotunia trafila do schroniska...
Late ma koci katar i bardzo brzydkie oczka...
Tak brzydkie, że na razie nie widać nawet ich koloru...
Dzięki Dobrej Pani ma juz dach nad głową.
Jest opieka, leki i jedzenie.
Nie ma już mrozu.
Ale ciepła też nie ma...


Late bardzo źle znosi pobyt w schronisku...
Siedzi schowana pod poduszką i nie ma ochoty oglądać świata...
Nie chce jeść...
Jest potwornie przestraszona, smutna i samotna...
Boi się szczekania psów, boi się głośnych dźwięków...


Ale wzięta na ręce... zaczyna żyć.
Wtula sie w człowieka, zaczyna interesować tym, co wokół, a głaskana - zaczyna jeść.

Potrzebuje domu.
Na już.
Na wczoraj.
Inaczej zniknie.
Nie da rady sama...
Błagam o dom dla tej zjawiskowej koteczki...