Saggi, byłoby super, jakbyś mogła podejść w niedzielę.
Jak nie dasz rady to ja najwyżej pójdę jakoś rano.
Co do SOKistów - z Martą rzeczywiście chodziłyśmy przez tory, jak nosiłyśmy budki ze Składowej na dworzec, nawet nas widzieli (tyle, że to chyba nie byli SOKisci, tylko kolejarze), ale nic nie mówili.
A tam, gdzie karmimy koty, to na tej łące rzeczywiście czasami stoją jakieś wagony, ale to są takie bocznice - SOKiście raczej tam nie zaglądają.
A kolejarze nic nie mówią. Nawet kiedyś pokazali mi, jak chodzić, żeby nie przedzierać się przez największe zaspy