Strona 1 z 17

Szczęśliwe zakończenie - Kajtuś już w DS :-)))

PostNapisane: Sob gru 04, 2010 20:22
przez Ma_go
Zawsze najtrudniej jest zacząć bo nie wiadomo od czego...
... no to od początku:

:kitty:
Parę dni a może i nawet z dwa tygodnie temu robiąc sobie kawę w kuchni wyglądałam przez okno. Zobaczyłam faceta popychającego wózek dziecięcy z dwójką małych, góra czteroletnich dzieciaków, pętających mu się co krok pod nogami. Nic w tym nie byłoby niezwykłego, gdyby nie fakt, że pomiędzy dziećmi dojrzałam postawiony na sztorc koci ogon!
Przyjrzałam się dokładniej zaintrygowana sytuacją i okazało się, że faktycznie jest to kicia, która szła razem z dziećmi i ów facetem. Kot wyglądał na szczęśliwego, jakby wyszedł ze swoimi ludźmi na spacer. Pierwsze co pomyślałam, to, że gość nieodpowiedzialny jest, że tak kota luzem puszcza bo tu przecież biega dużo psów, jeżdżą samochody... chwilę później błysnęła mi myśl, że to jednak nie jest ich kot, bo facet sprawiał wrażenie niezadowolonego kiedy jedno z dzieci kucnęło i zaczęło głaskać kota. Kot przez całą drogę szedł krokiem sprężystym, z ogonem w górze ocierając się o dzieci i nogi faceta.
Odprowadziłam ich wzrokiem aż do ulicy, przez którą cała ekipa przeszła i znikła za rogiem.

Upłynęło kilka kolejnych dni i znów zobaczyłam tego samego kota, siedzącego na osiedlu, tuż przy pobliskim przedszkolu.

Spadł śnieg, zrobiła się potworna zimnica :(
Kolejny raz byłam świadkiem jak ten sam kot widząc tym razem kobietę spacerującą po osiedlu z wózkiem dziecięcym i bawiącym się obok małym dzieckiem podbiegł do nich i zaczął się ocierać o kobietę, o wózek i o dziecko. Kobieta pogadała do dzieciaka w stylu: "zobacz jaki śliczny kiciuś" i po paru minutach poszła dalej. Kot poszedł kawałek z nimi po czym zrezygnował i wrócił pod zaparkowany obok samochód.

Początkowo łudziłam się, że jest to po prostu okoliczny kot wychodzący. Po kilkudniowej obserwacji mam pewność, że jest to kot bez dachu nad głową :cry:

Serce mi się kraje, bo kicia jest absolutnie przymilna, dająca się obcym głaskać, brać na ręce, a marnieje na tym mrozie ukrywając się pod okolicznymi samochodami.
Z cała pewnością wózek dziecięcy i drepczące obok małe dziecko kojarzy mu się bardzo dobrze bo sam z siebie podchodzi do takich ludzi i się przymila.

Ostatnio rzadko jestem w domu ale dziś się zaparłam, poszłam z kocią puszką i aparatem. Zrobiłam kici kilka zdjęć. Kicia jest bardzo ładna, ma zadbane futro, czyste oczy i na tyle na ile udało mi się zobaczyć ładne zęby. Co do płci to głowy nie dam, ale to chyba kocurek.
Nie wiem jak ten w pełni domowy kot znalazł się na pruszkowskim osiedlu. Może wypadł z okna i się zwyczajnie zgubił? Strasznie lgnie do ludzi. Przylepa na potęgę!

Może to jest właśnie Twój kot?
A może to właśnie Ty zechcesz dać temu kotu dom?


Obrazek

Obrazek

Re: PRUSZKÓW - Kot lubiący dzieci szuka swojej rodziny

PostNapisane: Pon gru 06, 2010 15:01
przez Carmen201
O matko!
Ogłoszenia mu natychmiast, zgłoś się do CatAngel!
Jest szansa na jakąś budkę tam, ktoś go dokarmia?
No musi chyba gdzie chodzić w te temperatury, skoro żyje.

Re: PRUSZKÓW - Kot lubiący dzieci szuka swojej rodziny

PostNapisane: Pon gru 06, 2010 20:29
przez Carmen201
NO I CO Z TYM KOTEM???

Re: PRUSZKÓW - Kot lubiący dzieci szuka swojej rodziny

PostNapisane: Pon gru 06, 2010 20:34
przez ASK@
też jestem zaniepokojona.Domowy, ufny kot na osiedlu to łatwy łup dla zwyrodnialców.Nie mozesz go przechwycic i szukac domu tymczasowego lub stałego?Jeszcze jest zdrowy,jeszcze ładnie wygląda i jeszcze zyje.Ale jak długo?

Re: PRUSZKÓW - Kot lubiący dzieci szuka swojej rodziny

PostNapisane: Pon gru 06, 2010 20:38
przez Carmen201
Czy aby na pewno on nie ma gdzie wejść?
Bo dobrze wygląda jak na Kota, który nie ma gdzie się schronić i nie ma co jeść.
I rzeczywiście przy jego naturze to bardzo niebezpieczne, żeby był na ulicy, bez dachu nad głową.

Re: PRUSZKÓW - Kot lubiący dzieci szuka swojej rodziny

PostNapisane: Pon gru 06, 2010 21:35
przez CatAngel
:mrgreen: posiedze tutaj i :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: potrzymam :mrgreen: a może Mikołaj tutaj zajrzy :mrgreen:

No i mamy cud :1luvu:

Re: PRUSZKÓW - Kot lubiący dzieci szuka swojej rodziny

PostNapisane: Pon gru 06, 2010 21:44
przez Carmen201
Ma_go, znalazł się tymczas dla Kociaka z Pruszkowa.
Transport też skombinujemy spod ziemi.
Tylko prosimy, daj znać co z Kiciem!!!

Re: PRUSZKÓW - Kot lubiący dzieci szuka swojej rodziny

PostNapisane: Pon gru 06, 2010 22:08
przez Ma_go
Dziewczyny, kotka nie widziałam od soboty ale też szans na zobaczenie go wielkich nie miałam. Wychodzę rano, wracam bardzo późnym wieczorem. Wiem, że dokarmiała go (choć nie wiem jak często) sąsiadka. Wiem też z rozmowy z nią, że kicia jest dokarmiana przez panią karmicielkę okolicznych kotów. Kotki są dokarmiane w okolicy budynku administracji na tyłach przedszkola przy Dębowej.
Może jutro uda mi się zdobyć więcej informacji.

Re: PRUSZKÓW - Kot lubiący dzieci szuka swojej rodziny

PostNapisane: Pon gru 06, 2010 22:15
przez CatAngel
Jak tylko go zobaczysz i będziesz mieć możliwość złapania, łap załatwiliśmy tymczas :1luvu:

Re: PRUSZKÓW - Kot lubiący dzieci szuka swojej rodziny

PostNapisane: Pon gru 06, 2010 22:21
przez Carmen201
I załatwimy też transport, tylko biedaka ŁAP, bardzo prosimy!

Re: PRUSZKÓW - Kot lubiący dzieci szuka swojej rodziny

PostNapisane: Pon gru 06, 2010 22:36
przez Ma_go
Carmen201 pisze:I załatwimy też transport, tylko biedaka ŁAP, bardzo prosimy!

Zrobię jutro przegląd podwórka i pogadam z sąsiadką. Dam znać jak się sprawy mają. Czy jak jutro namierzę kicię to ktoś ją będzie mógł tego samego dnia odebrać? Nie mam możliwości przetrzymać kotka u siebie.

Re: PRUSZKÓW - Kot lubiący dzieci szuka swojej rodziny

PostNapisane: Pon gru 06, 2010 22:46
przez ASK@
weź jakiś transporter i smakołyki.Nie uda sie nieść nawet miłego futrzaka dalej. Z reguły wpadają w panikę.
Co to za DT?I gdzie?
Bardzo się ciesze, bo kicior śliczny i w niebezpieczeństwie.
zawsze jestem zdania,ze koty "domowe" spotkane na swej drodze bierze się.One sa najbardziej zagrożone.A potem myśli. Oszczędza to wyrzutów sumienia i płaczu.A z reguły się jakoś układa.Albo jest się zakoconym pod dach :mrgreen:

Re: PRUSZKÓW - Kot lubiący dzieci szuka swojej rodziny

PostNapisane: Pon gru 06, 2010 23:03
przez CatAngel
ASK@ pisze:weź jakiś transporter i smakołyki.Nie uda sie nieść nawet miłego futrzaka dalej. Z reguły wpadają w panikę.
Co to za DT?I gdzie?
Bardzo się ciesze, bo kicior śliczny i w niebezpieczeństwie.
zawsze jestem zdania,ze koty "domowe" spotkane na swej drodze bierze się.One sa najbardziej zagrożone.A potem myśli. Oszczędza to wyrzutów sumienia i płaczu.A z reguły się jakoś układa.Albo jest się zakoconym pod dach :mrgreen:


Asiu dt Jest z Kielc ma też kota :) dziewczyna miała wziąść kota od carmen201, ale doszłyśmy do wniosku, że tutaj bardziej potrzebny jest dt :)

Re: PRUSZKÓW - Kot lubiący dzieci szuka swojej rodziny

PostNapisane: Pon gru 06, 2010 23:20
przez renatab
Kciukasy dla kiciuni :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Re: PRUSZKÓW - Kot lubiący dzieci szuka swojej rodziny

PostNapisane: Wto gru 07, 2010 0:40
przez Carmen201
Matko, ale ten transport do Kielc, do jutra nie da się załatwić!
Napiszę na wątku transportowym.
Ja jutro mam megazajęty dzień, mogłabym odebrać go w czwartek po południu.
Może jakaś piwnica chociaż do tego czasu, byle bezpieczna dla Niego?