Strona 1 z 27

Pń dramat połamanej - już po amputacji - nie ma domku :(((

PostNapisane: Czw gru 02, 2010 11:06
przez Avian
Wciąż mam wnerwa, nawet nie wiem jak pisac :evil: :evil: :evil:

Ale po kolei.

Jest sobie pewna pani "karmicielka" na Wildzie (Poznań). Taka typowa, co to wszystko wie najlepiej.
Dokarmia kilka okolicznych kotów i na tym sie jej pomoc kończy.
Już z 2 - 3 miesiace temu rozmawiałam z fundacją na temat sterylek tamtych kotek, nie, pani się nie podobało, że kotki po zabiegu wrócą na stare śmieci.

2 miesiące temu dowiedziałam się też, że jedna z koteczek ma złamaną łapę. Było jeszcze w miarę ciepło, chciałam ją brać do weta, jakoś spróbowac łapę poskładać - a na czas leczenia planowałam umieścić ją w klatce w altanie na działce.
I znowu - nie, po co, przecież chodzi, zresztą już jest lepiej.

Wczoraj z panią rozmawiała Catherine - usłyszała, że kobieta chce kotkę uśpić, bo chodzi na 3 łapach i nie poradzi sobie zimą. :evil: :evil: :evil:
Ale jak chcemy to możemy ją sobie zabrać :evil:

No i fajnie - mogę zabrać, ale z nią zrobię? Szczególnie po zabiegu? Na działki do klatki nie zamknę kotki po operacji ... przypuszczam, ze leczenie może potrwać.
Wczorajsza wersja mówiła już nie o złamanej łapce, a o zmiażdżonej :( Jeśli kotka straci łapkę, nie może wrócić w takim stanie do życia na wolności ...

Do tego kotka pewnie jest dzikawa ... kobieta ją normalnie obsługuje, ale to kot wolnożyjący.

Kotka ma 4,5 roku, to mama Albercika od Catherine. Mieszka na swoim podblokowym podwórku od urodzenia, oswajana powolutku przez karmicielkę, która teraz chce sie jej humanitarnie pozbyć :(
Śliczna, drobna pręguska ...
Oczywiście wciąż nie ciachnięta, na tabletkach.

Ja nie mam gdzie jej ulokować, Catherine wciąż dolecza swoje koty po poprzednim tymczasiku :(


Kompletnie nie mam pomysłu ... czy naprawdę uśpienie jej jest jedynym wyjściem?

Re: Pń ; dramatyczna sytuacja połamanej koteczki :(((

PostNapisane: Czw gru 02, 2010 14:24
przez Avian
Jakoś uzbieram na zabieg, z wożeniem do weta też sobie poradzimy - potrzebny "tylko" tymczas na poskładanie ...

Gorzej, jeśli trzeba będzie amputować łapkę :?

Re: Pń ; dramatyczna sytuacja połamanej koteczki :(((

PostNapisane: Czw gru 02, 2010 14:52
przez edii
Oczywiście ,że masz całkowitą rację,że uszkodzona łapka nie jest powodem do uśpienia.
Tylko skąd wziąć ten tymczas?

Re: Pń ; dramatyczna sytuacja połamanej koteczki :(((

PostNapisane: Czw gru 02, 2010 15:20
przez Avian
Kotka mieszka w miejscu bardzo nieprzyjaznym dla kotów nieprzyjaznym - to małe podwórko przy wieżowcu, na podwórku stoi kilka garaży. Całość przy ruchliwej ulicy. Naprzeciwko w domu jest drugie stado kotów, które przybiegają pod garaże na jedzonko. Kociska z obu stron wędrują ileś razy dziennie przez ulicę ... Większość ginie, te co przeżywają, rodzą kolejne i tak dalej ...

Podwórko jest też "placem zabaw" dla dzieciaków i miejscem wyprowadzania psów. Szczęściem i plusem na korzyść kobiety jest wykupiony garaż - jedyne w miarę bezpieczne miejsce, gdzie koty mogą sie schronić. Koteczka ma tam budkę, dostaje jedzonko, nawet termoforki teraz, żeby jakoś zimno przetrwać, jednak prawda jest taka, ze kot kaleki nie ma większych szans na przeżycie w takim miejscu.
Jeśli łapkę udałoby się poskładać, kotka pewnie dalej mogłaby funkcjonować na starych śmieciach. Gdyby jednak łapkę straciła, nie da rady uciec przed człowiekiem, psem, czy samochodem :(

I tu pojawia sie dylemat - co robić, co lepsze dla kotki?

Re: Pń ; dramatyczna sytuacja połamanej koteczki :(((

PostNapisane: Czw gru 02, 2010 17:29
przez Kociama
Koty bez łapki tak świetnie sobie radzą ale muszą miec kochający dom
na wolności nijak to widzę :(
Gdyby tylko znalazł sie tymczasowy dom na czas po zabiegu a potem dom stały
Biedna koteczka
:( taka młoda

Re: Pń ; dramatyczna sytuacja połamanej koteczki :(((

PostNapisane: Czw gru 02, 2010 18:54
przez agnieszka1565
To straszne :cry: , trzymamy kciuki, prosimy o pomoc.

Re: Pń ; dramatyczna sytuacja połamanej koteczki :(((

PostNapisane: Pt gru 03, 2010 8:16
przez CoToMa
:( :( :(

Re: Pń ; dramatyczna sytuacja połamanej koteczki :(((

PostNapisane: Pt gru 03, 2010 8:33
przez FeminaLaboriosa
:(

Re: Pń ; dramatyczna sytuacja połamanej koteczki :(((

PostNapisane: Pt gru 03, 2010 8:55
przez Anka
Avian, strasznie współczuję konieczności takich decyzji :( . Niestety nie pomogę, więc właściwie po co piszę. Bez sensu. Chyba po to, żebyś wiedziała, że przynajmniej sercem są ludzie z Tobą.

Re: Pń ; dramatyczna sytuacja połamanej koteczki :(((

PostNapisane: Pt gru 03, 2010 12:52
przez Avian
Najbardziej wkurzające jest to, że przez widzimisię dokarmiaczki, koteczka straciła właściwie szansę ... jeszcze 2 miesiące temu miała bardzo duże szanse na powrót do normalności, teraz jej życie stoi pod znakiem zapytania :(

Wcześniej myślałabym o wypuszczeniu jej u mnie na działkach po zabiegu, myślałam, że mam bezpiecznie ... jednak straciłam przez psy dwa koty działkowe, wiec niepełnosprawna nie poradzi sobie :(

A jeszcze gorsze jest to, że nie mam żadnego wpływu na decyzje kobiety :evil:

Re: Pń ; dramatyczna sytuacja połamanej koteczki :(((

PostNapisane: Pt gru 03, 2010 13:15
przez edii
Gdyby znalazł się jakiś DT , to musiałaby kotkę oddać , bo ona i tak nie jest jej.

Re: Pń ; dramatyczna sytuacja połamanej koteczki :(((

PostNapisane: Pt gru 03, 2010 13:23
przez mircea
Avian, w którym to jest miejscu? na Langiewicza? (bo inny wieżowiec mi nie przychodzi do głowy..)

Re: Pń ; dramatyczna sytuacja połamanej koteczki :(((

PostNapisane: Pt gru 03, 2010 13:30
przez Avian
Tak, Langiewicza.

Re: Pń ; dramatyczna sytuacja połamanej koteczki :(((

PostNapisane: Pt gru 03, 2010 13:38
przez Avian
edii pisze:Gdyby znalazł się jakiś DT , to musiałaby kotkę oddać , bo ona i tak nie jest jej.


Ona teraz już odda.
Myślałyśmy wcześniej z Catherine, żeby ją po prostu uprowadzić, ale po pierwsze siedzi w zamkniętym garażu, po drugie - do nas nie podejdzie.

Catherine jest z nią w kontakcie, po ostatniej rozmowie była gotowa kotkę oddać.
Kasia też jakby co kotkę od niej odbierze.

Re: Pń ; dramatyczna sytuacja połamanej koteczki :(((

PostNapisane: Pt gru 03, 2010 13:40
przez mircea
A karmicielka jest z okolicy?
Mieszkałam tam kiedyś dość długo (w kamienicy przylegającej do wieżowca) - może ją znam, albo dałoby się ją przekonać jakoś do sterylek kotek?

W kwestii DT dla kotki z chorą łapą nie pomogę, ale może choć z karmicielką bym się dogadała?