Strona 1 z 4
proszę o pomoc a w zasadzie wsparcie

Napisane:
Wto lis 30, 2010 22:33
przez gburiavonfuria
Witam.
Bez zbędnych ceregieli:
moja kotka ma 13 lat. Właśnie zdiagnozowano u niej chłoniaka, węzeł chłonny powiększony do 4,5cm, narośl na jelicie cienkim 5cm.
Jestem zrozpaczona, załamana, przerażona.
Bardzo się boję, wiem, że jest stara i w ogóle ale jednak. Mam ją od 7roku życia, jestem bardzo do niej przywiązana.
W zasadzie nie mam co więcej pisać. Nie widzę monitora.
Pozdrawiam i szczerze liczę na wsparcie.

Re: proszę o pomoc a w zasadzie wsparcie

Napisane:
Wto lis 30, 2010 23:10
przez Nemi
Bardzo Ci współczuję

Czy diagnoza jest ostateczna ?
Re: proszę o pomoc a w zasadzie wsparcie

Napisane:
Śro gru 01, 2010 1:08
przez sibia
Współczuję

Na Koci Łapci jest wątek eurydyki, udało im się wyciągnąć z chłoniaka psa Fendera, może znajdziesz tam podpowiedzi, co można zrobić?
Skąd jesteś? W Warszawie jest dr Jagielski, który leczył Fendera.
Re: proszę o pomoc a w zasadzie wsparcie

Napisane:
Śro gru 01, 2010 7:59
przez gburiavonfuria
Dzisiaj powinnam z nią jechać ale nie mam auta, więc coś czuje że nie wyjdzie. Zadzwonię do weta, bo decyzja była taka:
"jest źle, ale to nie jest wyrok. Jeśli zacznie jeść po tych lekach [wczorajszy zastrzyk] to jest lepiej niż gorzej, jeśli nie ..." na szczęście zaczęła jeść, wskakuje na zlew z wodą (bo z miseczki nie pije), przyszła się do mnie łasić i obowiązkowo w nocy chciała otworzyć wszystkie szafki - zachowuje się normalnie, pomijając to co ma w brzuszku.
Zadzwonię do weta, powiem jak jest, jeśli będzie musiała być zawieziona to mama ją weźmie, niestety też busikiem, a tego chciałabym uniknąć.
Najgorsze jest to, że wygląda na zdrową, ma śliczny pyszczek (już nie osowiały), piękną sierść i się do mnie klei (już). Nerki, wątroba, śledziona - wszystko cacy... Krew niezła, pomijając anemię.
Wiecie co jest najgorsze. Że ja z mamą chcemy jej podnieść komfort życia, leczyć. ten który pomógł mamie mnie stworzyć - najchętniej by ją uśpił, bo i tak zdechnie i nie ma po co inwestować, "to tylko kot", nienawidzę go.
Re: proszę o pomoc a w zasadzie wsparcie

Napisane:
Śro gru 01, 2010 9:20
przez Conchita
Nasza ukochana szylkretka przezyla od diagnozy chloniaka niecale 4 miesiace. Glownie na sterydach.
Bardzo, bardzo ci wspolczuje, trudne dni przed wami. Leczcie ja - my nie zalujemy ani jednego wywalczonego dnia z jej zycia. Moze ostatnich kilku
Odeszla 25 pazdziernika.
Jak chcesz, to pytaj.
Re: proszę o pomoc a w zasadzie wsparcie

Napisane:
Śro gru 01, 2010 10:45
przez gburiavonfuria
zadzwoniłam do wetki.
przepisze je leki, nie muszę już przychodzić z Pusią.
Będzie brała leki i będzie jadła - trochę jeszcze pożyje.
Jeśli nie będzie chciała jeść...
Re: proszę o pomoc a w zasadzie wsparcie

Napisane:
Śro gru 01, 2010 10:52
przez Gretta
Jaka cudna kicia! Współczuję i trzymam kciuki.
Dobrze że masz wsparcie w mamie.
wątek Fendera:
viewtopic.php?f=8&t=71109&hilit=Fender
Re: proszę o pomoc a w zasadzie wsparcie

Napisane:
Śro gru 01, 2010 10:54
przez Axa76
Bardzo współczuję. Trzymam kciuki. Trzymaj się.
Re: proszę o pomoc a w zasadzie wsparcie

Napisane:
Śro gru 01, 2010 11:02
przez gburiavonfuria
zdjęcie było robione jakiś już czas temu.
boli mnie serce i fizycznie i psychicznie. Pusia się łasi, mówi do mnie a ja tylko płaczę.
Jest tu jakiś wątek pt "jak przygotować się na najgorsze"?
wolę założyć naj naj najczarniejszy scenariusz, żeby się potem miło rozczarować
Re: proszę o pomoc a w zasadzie wsparcie

Napisane:
Śro gru 01, 2010 11:06
przez Conchita
Napisałam ci PW.
Jakie leki dostaje Pusia?
Re: proszę o pomoc a w zasadzie wsparcie

Napisane:
Śro gru 01, 2010 11:11
przez gburiavonfuria
jeszcze nie wiem, dostanie je dzisiaj koło 18, moja mama po nie pojedzie bo ja niestety muszę łączyć studia dzienne z pracą, choć najchętniej rzuciłabym to w cholerę i siedziała z nią całymi dniami, tak, żeby się nacieszyć, napatrzeć
Re: proszę o pomoc a w zasadzie wsparcie

Napisane:
Śro gru 01, 2010 11:16
przez Gretta
gburiavonfuria pisze:zdjęcie było robione jakiś już czas temu.
boli mnie serce i fizycznie i psychicznie. Pusia się łasi, mówi do mnie a ja tylko płaczę.
Jest tu jakiś wątek pt "jak przygotować się na najgorsze"?
wolę założyć naj naj najczarniejszy scenariusz, żeby się potem miło rozczarować
Twoja wiara w wyzdrowienie kici mogłaby jej pomóc. Jeśli zaczniesz się z Pusią żegnać "na wszelki wypadek", ona to wyczuje. Głupio się czuję pisząc to, bo rozumiem, przez co przechodzisz. Ale trzymaj się, także dla niej.
Re: proszę o pomoc a w zasadzie wsparcie

Napisane:
Śro gru 01, 2010 11:25
przez gburiavonfuria
właśnie zaobserwowałam jej wydalanie. Rozwolnienie, dziwny kolor, dziwny smrodek... próbuję dodzwonić się do weta
Re: proszę o pomoc a w zasadzie wsparcie

Napisane:
Śro gru 01, 2010 11:41
przez Nemi
Gburiavonfuria - zauważyłam, jesteś z Warszawy, więc myślę, że powinnaś się skontaktować z onkologiem, doktorem Jagielskim. Bardzo Cię do tego namawiam. Jest naprawdę bardzo dobrym lekarzem, właśnie się u niego leczymy.
U mojego psa wstępną diagnozą był chłoniak, ale przed biopsją dostawał sterydy i biopsja nic nie wykazała. Kończymy leczenie sterydowe i zobaczymy co dalej. Jeszcze miesiąc temu też żegnaliśmy się z psiskiem, więc wiem co czujesz

.
Re: proszę o pomoc a w zasadzie wsparcie

Napisane:
Śro gru 01, 2010 11:51
przez gburiavonfuria
ja ją leczę u dr. D. Gutkowskiej w Klinice Natolińskiej.
właśnie do niej zadzwoniłam, opisałam sprawę kupy, sprawę, że podchodzi do miski /wyraża zainteresowanie jedzeniem/ ale nie bardzo je...
Powiedziała, że po sterydach jeśli nie zacznie jeść do weekendu... to powinnam się oswajać z myślą o eutanazji.
A chemii mi nie polecała właśnie dlatego, że już ma swoje lata i jest bardzo agresywna