Bura Mamysz u Sz. Kota :D JoKot dziękuje za głosy! :D

Edit: Za sprawą Szalonego Kota Mamysz znalazła dom stały, w którym pozostaje pod pośrednim nadzorem Sz.K.
Edit: Sprawa domu dla Mamyszy jest coraz pilniejsza
7 czerwca Mamyszka miała "scysję" z rezydentką Szelmą i w wyniku łapoczynów Mamysz ma rozerwaną 3 powiekę.
Oko na razie kroplimy i czekamy, aż się zaleczy stan zapalny itd. Potem trzecia powieka będzie do usunięcia w zasadzie w całości.
Problem będzie, jak już się wszystko zaleczy i wygoi po zabiegu. Na razie siedzi w łazience i posiedzi do zabiegu + czas na zagojenie potem. I co dalej?
Nie wypuszczę jej na mieszkanie, bo strach, że znów coś się stanie, a nie może wiecznie siedzieć w łazience-klitce bez okna
Potrzebna mi pomoc w szukaniu domu dla niej
Ona się już zrobiła fajną, miziastą koteczką. Jest odrobinę nieufna i w nowym domu na pewno będzie trochę dziczyć, ale już nie panikuje na widok ręki, bardzo lubi głaskanie, a za szczotkowanie dałaby się pokroić.
Niestety biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia powinna być raczej jedynaczką
Wprawdzie ona kocha towarzystwo innych kotów, ale raczej bez wzajemności
Nie mogę jej polecić na dokocenie




Kotka z klasą, trojga imion
viewtopic.php?f=13&t=106298
Nowe miejsce, nowe imię - czas też nowy wątek
Edit: 18 maja powtórka zabiegu i niestety usunięte wszystkie zęby
Z drugiej strony, teraz śmiało można powiedzieć, że nic już Mamyszy nie dolega
Na pewno zabieg przyniósł jej dużą ulgę, bo miała odsłonięte większość korzeni i szyjek zębowych, co musiało ją bardzo boleć.
Edit: 14 stycznia Mamysz miała zdejmowany kamień i usunięte 2 zęby, niestety okazało się, że to nie koniec problemów z pyszczkiem. Mamysz ma FORL (odontoklastyczne resorpcyjne nadżerki) i do usunięcia są co najmniej jeszcze dwa zęby, a być może dużo więcej. Tu więcej szczegółów viewtopic.php?p=6937511#p6937511 Mamyszka nie dysponuje również siekaczami, przez co uroczo wypada jej języczek
Edit: viewtopic.php?f=27&t=122940 zapraszam na Pchli Targ.
Mamysz potrzebuje na złote zęby

Rys historyczny
Mamysz żyła sobie wolno z trikolorką-kumpelką na terenie pewnych warszawskich zakładów, wychowała sobie tam Dużych żeby karmili, leczyli w razie choroby i wpuszczali do magazynu, bo przecież kotki lubią mieć cieplej niż zimniej
Założyła tam nawet rodzinę
Duzi znaleźli dobre domy dla jej dzieci, ale jedna córcia została z mamą, bo o dobre domy jednak trudno, oj trudno
Dlatego, jak znowu przyszła z brzuszkiem, Duzi zabrali ją do weta i załatwili sprawę raz na zawsze
I tak sobie żyły, całkiem nieźle, trzy kotki
Bura:

oraz Ruda:

fota by Slapcio, mam nadzieję, że nie zabije za pożyczkę
i Młoda, córka Burej:

Niestety wszystko, co dobre, szybko się kończy i w styczniu, w środku tych strasznych mrozów ostatniej zimy, okazało się, że dziewczyny muszą opuścić przytulny magazyn i swoich Opiekunów
Ci jednak zadbali o to, żeby panny nie trafiły na ulicę
I tak Bura i Ruda trafiły do KAN w Radomsku, gdzie Andżelika zgodziła się dać im tymczasowe schronienie, a Młoda, jakoś tak wyszło, że do mnie
Zmiana miejsca, zmiana imion - Bura została Inką, Ruda - Nescą, a Młoda, jakoś tak wyszło, że Mysz
Młoda Mysz i Ruda Neska znalazły już dawno super domy, Ruda ma nawet domek forumowy
A Bura Inka niestety ciągle czekała...
W końcu, 29 października trafiła do mnie
Zmiana miejsca, zmiana imion - Bura Inka została Mamyszą
I tak kółko się zamknęło - rok rozpoczęłam z Młodą Myszą, a kończę z Burą Inką Mamyszą
Trochę faktów
Mamysz jest koteczką w wieku bliżej nieokreślonym - mój wet jej dał 5 do 7, więc z wrodzonym optymizmem powiedziałam, żeby w kartę wpisał 7
Zawsze lepiej się rozczarować in minus
Z przeglądu wyszło, że kota ogólnie zdrowa, w dobrej formie, tylko garnitur trzeba zreperować, bo o ząbki się nie dbało całe życie, oj, nie dbało
Jeszcze podczas pobytu w Radomsku została zaszczepiona na wirusówki i była odrobaczana - ostatni raz tuż przed przyjazdem do mnie (29.10).
Jest wysterylizowana, a testy FELV/FIV są negatywne
Jest kotką ostrożna, baardzo ostrożną
Ciągle w niej tkwi wolnożyjąca przeszłość, ale widać już, że będą z niej koty
Doskonale wie, że można ostrożność schować do kieszeni, jak się pojawiają michy na horyzoncie - wtedy trzeba kręcić nieśmiałe ósemki wokół nóg i cichutko popędzać pomoc kuchenną, żeby szybciej te michy zeszły z horyzontu na ziemię
Jak chce, to potrafi - np. wpakować się na łóżko i przytulić do nóg, oczywiście w bezpiecznej odległości od rąk
Człowiek jest ogólnie fajnym wynalazkiem, tylko te ręce

Ciężko ją jest dotknąć, o złapaniu nie wspomnę - ale za to już złapana, przywiera do kolan i po paru minutach już się znowu potrafi rozkoszować człowiekiem, włącza motorek, nadstawia się do głaskania, drapania, szarpania i co tam komu przyjdzie do głowy
U weta zachowywała się idealnie - pozwoliła się obejrzeć ze wszystkich stron, pokazała zaniedbany garniturek bez większych sprzeciwów, macanie brzuszka - cała przyjemność po mojej stronie
Jednoosobowe czyszczenie uszu nie sprawia więcej kłopotów niż u moich rezydentek
Jada w zasadzie wszystko, choć najchętniej to, co ma jakiś sos
Jej ostrożność nijak nie przeszkadza jej w zaspokajaniu ciekawości - po wypuszczeniu z łazienki praktycznie od razu zaczęła zwiedzać całe mieszkanie, bez specjalnego przemykania pod ścianami.
Pozostałe koty nie robią na niej wrażenia - a na pewno nie takie, jak ona na nich
Jest kotem doskonale niekłopotliwym - załatwia się do kuwety, bez wynoszenia tony żwiru, z jedzeniem nie ma problemów, pięknie się bawi kocimi zabawkami, korzysta z drapaka i nie chowa się bez specjalnej potrzeby
No i najważniejsze - jest jednym z mądrzejszych kotów, jakie znam
Dlatego jestem święcie przekonana, że się w końcu przełamie i przekona na 100% do człowieka, potrzebuje tylko cierpliwości.
Wspominałam już, że jest śliczna?




Mamysz po prawej
Więcej fotek http://picasaweb.google.com/ElleonOK/Ma ... directlink


Edit: Sprawa domu dla Mamyszy jest coraz pilniejsza

7 czerwca Mamyszka miała "scysję" z rezydentką Szelmą i w wyniku łapoczynów Mamysz ma rozerwaną 3 powiekę.
Oko na razie kroplimy i czekamy, aż się zaleczy stan zapalny itd. Potem trzecia powieka będzie do usunięcia w zasadzie w całości.
Problem będzie, jak już się wszystko zaleczy i wygoi po zabiegu. Na razie siedzi w łazience i posiedzi do zabiegu + czas na zagojenie potem. I co dalej?
Nie wypuszczę jej na mieszkanie, bo strach, że znów coś się stanie, a nie może wiecznie siedzieć w łazience-klitce bez okna

Potrzebna mi pomoc w szukaniu domu dla niej

Ona się już zrobiła fajną, miziastą koteczką. Jest odrobinę nieufna i w nowym domu na pewno będzie trochę dziczyć, ale już nie panikuje na widok ręki, bardzo lubi głaskanie, a za szczotkowanie dałaby się pokroić.
Niestety biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia powinna być raczej jedynaczką



Kotka z klasą, trojga imion

viewtopic.php?f=13&t=106298
Nowe miejsce, nowe imię - czas też nowy wątek

Edit: 18 maja powtórka zabiegu i niestety usunięte wszystkie zęby


Na pewno zabieg przyniósł jej dużą ulgę, bo miała odsłonięte większość korzeni i szyjek zębowych, co musiało ją bardzo boleć.
Edit: 14 stycznia Mamysz miała zdejmowany kamień i usunięte 2 zęby, niestety okazało się, że to nie koniec problemów z pyszczkiem. Mamysz ma FORL (odontoklastyczne resorpcyjne nadżerki) i do usunięcia są co najmniej jeszcze dwa zęby, a być może dużo więcej. Tu więcej szczegółów viewtopic.php?p=6937511#p6937511 Mamyszka nie dysponuje również siekaczami, przez co uroczo wypada jej języczek

Edit: viewtopic.php?f=27&t=122940 zapraszam na Pchli Targ.
Mamysz potrzebuje na złote zęby


Rys historyczny

Mamysz żyła sobie wolno z trikolorką-kumpelką na terenie pewnych warszawskich zakładów, wychowała sobie tam Dużych żeby karmili, leczyli w razie choroby i wpuszczali do magazynu, bo przecież kotki lubią mieć cieplej niż zimniej




I tak sobie żyły, całkiem nieźle, trzy kotki
Bura:

oraz Ruda:
fota by Slapcio, mam nadzieję, że nie zabije za pożyczkę

i Młoda, córka Burej:
Niestety wszystko, co dobre, szybko się kończy i w styczniu, w środku tych strasznych mrozów ostatniej zimy, okazało się, że dziewczyny muszą opuścić przytulny magazyn i swoich Opiekunów


I tak Bura i Ruda trafiły do KAN w Radomsku, gdzie Andżelika zgodziła się dać im tymczasowe schronienie, a Młoda, jakoś tak wyszło, że do mnie

Zmiana miejsca, zmiana imion - Bura została Inką, Ruda - Nescą, a Młoda, jakoś tak wyszło, że Mysz

Młoda Mysz i Ruda Neska znalazły już dawno super domy, Ruda ma nawet domek forumowy

A Bura Inka niestety ciągle czekała...
W końcu, 29 października trafiła do mnie

Zmiana miejsca, zmiana imion - Bura Inka została Mamyszą

I tak kółko się zamknęło - rok rozpoczęłam z Młodą Myszą, a kończę z Burą Inką Mamyszą

Trochę faktów

Mamysz jest koteczką w wieku bliżej nieokreślonym - mój wet jej dał 5 do 7, więc z wrodzonym optymizmem powiedziałam, żeby w kartę wpisał 7


Z przeglądu wyszło, że kota ogólnie zdrowa, w dobrej formie, tylko garnitur trzeba zreperować, bo o ząbki się nie dbało całe życie, oj, nie dbało

Jeszcze podczas pobytu w Radomsku została zaszczepiona na wirusówki i była odrobaczana - ostatni raz tuż przed przyjazdem do mnie (29.10).
Jest wysterylizowana, a testy FELV/FIV są negatywne

Jest kotką ostrożna, baardzo ostrożną


Doskonale wie, że można ostrożność schować do kieszeni, jak się pojawiają michy na horyzoncie - wtedy trzeba kręcić nieśmiałe ósemki wokół nóg i cichutko popędzać pomoc kuchenną, żeby szybciej te michy zeszły z horyzontu na ziemię

Jak chce, to potrafi - np. wpakować się na łóżko i przytulić do nóg, oczywiście w bezpiecznej odległości od rąk

Człowiek jest ogólnie fajnym wynalazkiem, tylko te ręce



Ciężko ją jest dotknąć, o złapaniu nie wspomnę - ale za to już złapana, przywiera do kolan i po paru minutach już się znowu potrafi rozkoszować człowiekiem, włącza motorek, nadstawia się do głaskania, drapania, szarpania i co tam komu przyjdzie do głowy

U weta zachowywała się idealnie - pozwoliła się obejrzeć ze wszystkich stron, pokazała zaniedbany garniturek bez większych sprzeciwów, macanie brzuszka - cała przyjemność po mojej stronie

Jednoosobowe czyszczenie uszu nie sprawia więcej kłopotów niż u moich rezydentek

Jada w zasadzie wszystko, choć najchętniej to, co ma jakiś sos

Jej ostrożność nijak nie przeszkadza jej w zaspokajaniu ciekawości - po wypuszczeniu z łazienki praktycznie od razu zaczęła zwiedzać całe mieszkanie, bez specjalnego przemykania pod ścianami.
Pozostałe koty nie robią na niej wrażenia - a na pewno nie takie, jak ona na nich

Jest kotem doskonale niekłopotliwym - załatwia się do kuwety, bez wynoszenia tony żwiru, z jedzeniem nie ma problemów, pięknie się bawi kocimi zabawkami, korzysta z drapaka i nie chowa się bez specjalnej potrzeby

No i najważniejsze - jest jednym z mądrzejszych kotów, jakie znam

Dlatego jestem święcie przekonana, że się w końcu przełamie i przekona na 100% do człowieka, potrzebuje tylko cierpliwości.
Wspominałam już, że jest śliczna?



Mamysz po prawej

Więcej fotek http://picasaweb.google.com/ElleonOK/Ma ... directlink
