Maciuś Wielki - ofiara wypadku potrzebuje wsparcia!

Maciuś Wielki to piękny olbrzymi kocur wolno żyjący. Był królem swojego podwórka, piękny i dumny zachwycał swoją urodą.
Teraz jest bezradny i zdany na ludzką pomoc. Na skutek potrącenia poniósł ogromne obrażenia. Jego pyszczek w zderzeniu z samochodem rozsypał się w drobny mak. Piękny dumny kot nie miał szans z siłą rozpędzonego samochodu.
Wrócił ze spaceru na karmienie ale jego pyszczek bezwiednie zwisał, dolna szczęka zupełnie zdruzgotana wisiała zakrwawiona.

Maciuś jest pod opieką weterynaryjną, został umieszczony w lecznicy, przeszedł już zabieg. Złamanie było tak skomplikowane, że pyszczek trzeba było zadrutować na stałe. Kot jest karmiony sondą.
Wołają na mnie Maciek, Maćko, Bąbel.. Ja jednak lubię najbardziej- po prostu Maciuś. Król Maciuś. Jak to dumnie brzmi.. Ale swoją dumę już straciłem. Kiedyś piękny, duży, niezwyciężony Król Maciuś. Król podwórka. Król wszystkich kotów. Ale czy ja naprawdę byłem królem? Królowie nie czują bólu. Nie czują smutku, strachu. A ja czuję to cały czas. Od czasu, kiedy uderzył we mnie ten samochód. Wyszedłem po prostu się przejść. Ot tak sobie w jesienny wieczór. Przecież to była moja ulica. Tyle razy ją przemierzałem. Ale wtedy pojawił się ON. Z dużymi świecącymi ślepiami. Mkną z zawrotną prędkością. Nie zdążyłem nawet pomyśleć. Chwila uderzenia. Chwila bólu. Odjechał z piskiem opon. A ja zostałem tam sam. W ciemną, zimną noc. Pyszczek wypełnił mi się czymś ciepłym, o dziwnym smaku. Nie chciałem wstawać. Chciałem tam zostać i umrzeć. Ale czy tak postępuje król? Nie, nie mogłem się poddać. Przecież tam czekały na mnie moje karmicielki. Przyszły specjalnie dla mnie. Nie czułem pyszczka. Dolna szczęka zwisała mi bezwładnie. Kiedy moje karmicielki mnie zobaczyły natychmiast zabrały mnie do tego miejsca, w którym jestem teraz. W okół mnie ciągle krążą ludzie w białych fartuchach. Złożyli mi pyszczek, ale wcale nie przestało boleć. Nie dam rady nic jeść. Karmią mnie jakąś dziwną rurką. Straciłem już całą godność króla. Chyba naprawdę jestem nic nie wartym, bezużytecznym kotem...
Datki na zdrowie Macieja można wpłacać na konto:
Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w Polsce Oddział w Białymstoku
15-227 Białystok, ul. Świętojańska 24 lok. 7
PKO BP S.A. I/O Białystok 05 1020 1332 0000 1802 0207 7162
W lecznicy powstał do spłacenia dług za zabieg, dojdą jeszcze koszta związane z dalszym leczeniem. Pomóżcie uratować Maciusia!
W związku z tym, że w wątek zaplątał się też Franio i w prasie ukazał się artykuł na temat obu biedaków nie jestem w stanie rozebrać niektórych wpłat i dlatego rozliczam dwa kociaki razem.
Koszt operacji, leczenia oraz żywienia i pobytu Maćka w lecznicy: 588,74,- + 268,- = 856,74,-
Koszt operacji i leczenia Franka: 295,-
Razem:1124,74 PLN
WPŁATY:
26.11.2010 – Małgorzata Ś. – 100
26.11.2010 – Barbara K. – 50
30.11.2010 – Jadwiga B. – 30
30.11.2010 – monia3a – 30
02.12.2010 – Iwona L. – 30
02.12.2010 – Izabela Ł.-S. – 50
03.12.2010 – Dorota P. ( edii ) – 50
05.12.2010 – Lech R. – 100
06.12.2010 – Katarzyna R. – 100
07.12.2010 – Bogumiła Jolanta M. - 60
09.12.2010 – Izabela B. – 120
09.12.2010 – Jagusława Jolanta Ż. – 50
13.12.2010 – Wiesława S. – 80
13.12.2010 – Luspa – reszta pieniędzy za leczenie kota Bolka – 322
Razem: 1172 PLN
Rozliczenie: 1172 - 1124,74 = 47,26,-
Teraz jest bezradny i zdany na ludzką pomoc. Na skutek potrącenia poniósł ogromne obrażenia. Jego pyszczek w zderzeniu z samochodem rozsypał się w drobny mak. Piękny dumny kot nie miał szans z siłą rozpędzonego samochodu.
Wrócił ze spaceru na karmienie ale jego pyszczek bezwiednie zwisał, dolna szczęka zupełnie zdruzgotana wisiała zakrwawiona.

Maciuś jest pod opieką weterynaryjną, został umieszczony w lecznicy, przeszedł już zabieg. Złamanie było tak skomplikowane, że pyszczek trzeba było zadrutować na stałe. Kot jest karmiony sondą.
Wołają na mnie Maciek, Maćko, Bąbel.. Ja jednak lubię najbardziej- po prostu Maciuś. Król Maciuś. Jak to dumnie brzmi.. Ale swoją dumę już straciłem. Kiedyś piękny, duży, niezwyciężony Król Maciuś. Król podwórka. Król wszystkich kotów. Ale czy ja naprawdę byłem królem? Królowie nie czują bólu. Nie czują smutku, strachu. A ja czuję to cały czas. Od czasu, kiedy uderzył we mnie ten samochód. Wyszedłem po prostu się przejść. Ot tak sobie w jesienny wieczór. Przecież to była moja ulica. Tyle razy ją przemierzałem. Ale wtedy pojawił się ON. Z dużymi świecącymi ślepiami. Mkną z zawrotną prędkością. Nie zdążyłem nawet pomyśleć. Chwila uderzenia. Chwila bólu. Odjechał z piskiem opon. A ja zostałem tam sam. W ciemną, zimną noc. Pyszczek wypełnił mi się czymś ciepłym, o dziwnym smaku. Nie chciałem wstawać. Chciałem tam zostać i umrzeć. Ale czy tak postępuje król? Nie, nie mogłem się poddać. Przecież tam czekały na mnie moje karmicielki. Przyszły specjalnie dla mnie. Nie czułem pyszczka. Dolna szczęka zwisała mi bezwładnie. Kiedy moje karmicielki mnie zobaczyły natychmiast zabrały mnie do tego miejsca, w którym jestem teraz. W okół mnie ciągle krążą ludzie w białych fartuchach. Złożyli mi pyszczek, ale wcale nie przestało boleć. Nie dam rady nic jeść. Karmią mnie jakąś dziwną rurką. Straciłem już całą godność króla. Chyba naprawdę jestem nic nie wartym, bezużytecznym kotem...
Datki na zdrowie Macieja można wpłacać na konto:
Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w Polsce Oddział w Białymstoku
15-227 Białystok, ul. Świętojańska 24 lok. 7
PKO BP S.A. I/O Białystok 05 1020 1332 0000 1802 0207 7162
W lecznicy powstał do spłacenia dług za zabieg, dojdą jeszcze koszta związane z dalszym leczeniem. Pomóżcie uratować Maciusia!
W związku z tym, że w wątek zaplątał się też Franio i w prasie ukazał się artykuł na temat obu biedaków nie jestem w stanie rozebrać niektórych wpłat i dlatego rozliczam dwa kociaki razem.
Koszt operacji, leczenia oraz żywienia i pobytu Maćka w lecznicy: 588,74,- + 268,- = 856,74,-
Koszt operacji i leczenia Franka: 295,-
Razem:1124,74 PLN
WPŁATY:
26.11.2010 – Małgorzata Ś. – 100
26.11.2010 – Barbara K. – 50
30.11.2010 – Jadwiga B. – 30
30.11.2010 – monia3a – 30
02.12.2010 – Iwona L. – 30
02.12.2010 – Izabela Ł.-S. – 50
03.12.2010 – Dorota P. ( edii ) – 50
05.12.2010 – Lech R. – 100
06.12.2010 – Katarzyna R. – 100
07.12.2010 – Bogumiła Jolanta M. - 60
09.12.2010 – Izabela B. – 120
09.12.2010 – Jagusława Jolanta Ż. – 50
13.12.2010 – Wiesława S. – 80
13.12.2010 – Luspa – reszta pieniędzy za leczenie kota Bolka – 322
Razem: 1172 PLN
Rozliczenie: 1172 - 1124,74 = 47,26,-