Strona 1 z 2

Egipskie koty, bezsilność i niemoc :(

PostNapisane: Śro lis 24, 2010 15:16
przez basantieg
Od roku mieszkam w największym mieście Afryki- Kairze. Nie macie pojęcia jakie szczęście mają nasze polskie koty, które mają Was i jakiekolwiek szanse na pomoc. Tutaj niestety jest zupełnie inaczej, to inny świat po prostu. Podejrzewam, że może tutaj mieszkać około 1 000 000 kotów, bo ludzi podobno cała aglomeracja liczy prawie 20 000 000.

Codziennie widzę umierające na ulicach koty, od różnych chorób, powypadkowe, w klatkach dla ptaków siedzące w sklepach i karmione surową kapustą, bo tak jest najtaniej.

Koty na ulicy rzucane są kamieniami i żaden z przechodniów nie zwróci na to uwagi.



Sterylizacja jest tutaj potępiana z powodów religijnych, każdy rozmnaża specjalnie swoje koty, a potem jeśli nie ma co z nimi zrobić to wyrzuca je na ulicę. Koty mnożone są często w takich układach jak : matka z synem, brat z siostrą i nikt nie widzi w tym nic złego.

Nigdy nikt nie bierze sobie kota z ulicy, bo są brudne i chore.


Kotów nikt nie szczepi , nie leczy, nie usypia nawet. Jak kot umiera, to się bierze następnego. Kiedy mówię, że komuś, że kot żyje po kilkanaście lat, to na mnie patrzą jak na wariata, bo przecież oczywiste że długość życia kota to 3-5 lat.

Latem temperatura sięga ponad 40 stopni i nie mają się absolutnie gdzie napić. Jedynie dobrze, że nie ma zimy podczas której zamarzają i zazwyczaj nie głodują, bo worki ze śmieciami walają się na ulicach i kociska je nocami rozgrzebują.

Chodzę codziennie tymi ulicami pełnymi drogich sklepów światowych marek, mercedesów i...... widzę wszędzie ból i cierpienie - nie tylko kotów, ale psów, osłów, koni, wielbłądów no i bezdomnych dzieci żyjących na ulicy.

A najgorsze, że jestem na prawdę bezsilna. Wzięłam dwa kotki, jednego z ulicy, drugiego chorego z klatki dla ptaków w sklepie. Tylko co mogę zrobić więcej? Po prostu nic się zrobić nie da :(

I pomyśleć, że kot był kiedyś w Egipcie zwierzęciem świętym.

PS: Mówiąc nikt mam na myśli 99% żyjących tu ludzi.

Re: Egipskie koty, bezsilność i niemoc :(

PostNapisane: Śro lis 24, 2010 15:27
przez Alienor
Czy pocieszy cię, że to samo widziałam na południu Hiszpanii - w Granadzie? Stado kotów rozszarpujące worek ze śmieciami i wrogo warczące na mnie, gdy przechodziłam przez placyk? Nie?
Bo mnie też nie :(

Re: Egipskie koty, bezsilność i niemoc :(

PostNapisane: Śro lis 24, 2010 15:34
przez CoToMa
:( :( :(

Re: Egipskie koty, bezsilność i niemoc :(

PostNapisane: Śro lis 24, 2010 15:35
przez basantieg
Najgorsze jak nic zrobić nie można. Jak nie ma nigdzie wsparcia, jak nie wystarczy zapytać się o radę i wprowadzić ją w życie.

Re: Egipskie koty, bezsilność i niemoc :(

PostNapisane: Śro lis 24, 2010 15:37
przez anabelp
:twisted: straszne:) a my w Polsce wyobrażamy sobie, że koty w krajach arabskich to świętość...myślę, że można jednak coś zrobić poprzez edukację lub proponując akcje charytatywne. Można próbować zwrócić się do światowych organizacji Animals z prośbą o pomoc...m.in Światowa Organizacja Zdrowia Zwierząt, Fundacja The Brigitte Bardot Foundation for the Welfare and Protection of Animals....

Re: Egipskie koty, bezsilność i niemoc :(

PostNapisane: Śro lis 24, 2010 15:38
przez basantieg
Najgorsze jak nic zrobić nie można. Jak nie ma nigdzie wsparcia, jak nie wystarczy zapytać się o radę i wprowadzić ją w życie.

W Hiszpanii są jeszcze jakieś przepisy regulujące stosunek do zwierząt, bo to przecież EU. A tutaj? Jeśli zobaczysz kogoś kto by bił kota kijem bejsbolowym na ulicy, to nie masz co wołać Policji. Zapytają czy to Twój kot? Jak nie Twój to o co Ci chodzi i co głowę zawracasz?

Re: Egipskie koty, bezsilność i niemoc :(

PostNapisane: Śro lis 24, 2010 16:57
przez anabelp
:? Wiadomo, że całego świata się nie zbawi, ale może chociaż jego cząstkę...małymi kroczkami, pomalutku. Może można byłoby coś jednak zrobić dla choć garstki zwierzaków... wyrobić paszport i...zmienić miejsce zamieszkania, na początek jednemu, może dwóm kotkom....spróbować znaleźć właściciela w innym, bardziej cywilizowanym kraju. Wiem, że to spore wyzwanie, ale może jednak...Z cywilizacją i przyzwyczajeniami raczej się nie wygra...

Re: Egipskie koty, bezsilność i niemoc :(

PostNapisane: Śro lis 24, 2010 17:01
przez basantieg
Myślałam o tym, tu są na prawdę piękne koty - podobne do Twojego Jasia ze zdjęcia. Jakiej Jaś był rasy?
Tylko tych maluchów z ulicy nie podejmuję się łapać w pojedynkę, po prostu się nie da :( Można by kupować kotki od handlarzy, co ratowałoby im życie, ale też napędzało kasę rozmnażaczom. :( Inna sprawa, że mamy masę Polskich kotów, dla których nie starcza miejsca w domach. No i koszt wyjazdu do Europy jednego kociaka to ponad 1000 zł :(- tyle tu kosztuje kotek +zaczipowanie + niezbędne dokumenty do wywozu, bilet na samolot.

Re: Egipskie koty, bezsilność i niemoc :(

PostNapisane: Pt lis 26, 2010 20:15
przez basantieg
Cy ktoś mógłby mi powiedzieć jak się zmienia tytuł topiku?

Re: Egipskie koty, bezsilność i niemoc :(

PostNapisane: Pt lis 26, 2010 20:21
przez Miss
Mieszkałam w Grecji, tam jest to samo. Mało tego! W końcu znalazła się osoba która zajeła się sterylkami. Udało się wyciachać ogrom kotów i.... kilka tygodni temu prawie wszystkie zostały otrute .... kilkaset ....

Mam stamtąd Stefanka ...

Re: Egipskie koty, bezsilność i niemoc :(

PostNapisane: Pt lis 26, 2010 21:27
przez filo
Tak jest w większości krajów świata. Wiosną widziałam masę kotów w Turkmenistanie. Ludzie tam nie mają pieniędzy. Wiskas to luksus. Lepszych karm nie ma. Mięsa w domu się nie jada, bo za drogie, więc czym dokarmiać koty. O wecie nawet nie ma mowy. Łaziłam dużo po mieście i nigdzie nie widziałam gabinetu. Nie dziwi mnie to. Ludzie nie mają pieniędzy na lekarza, więc co dopiero mówić o wecie. W Rosji są miliony kotów. Też sobie jakoś radzą same. To w Polsce jest "nienormalnie", biorąc pod uwagę, jak wygląda stosunek do zwierząt na świecie.

Re: Egipskie koty, bezsilność i niemoc :(

PostNapisane: Pt lis 26, 2010 21:28
przez filo
basantieg pisze:Cy ktoś mógłby mi powiedzieć jak się zmienia tytuł topiku?

W pierwszym poście klikasz "edytuj" i zmieniasz.

Re: Egipskie koty, bezsilność i niemoc :(

PostNapisane: Pt lis 26, 2010 21:37
przez Miss
filo pisze:Tak jest w większości krajów świata. Wiosną widziałam masę kotów w Turkmenistanie. Ludzie tam nie mają pieniędzy. Wiskas to luksus. Lepszych karm nie ma. Mięsa w domu się nie jada, bo za drogie, więc czym dokarmiać koty. O wecie nawet nie ma mowy. Łaziłam dużo po mieście i nigdzie nie widziałam gabinetu. Nie dziwi mnie to. Ludzie nie mają pieniędzy na lekarza, więc co dopiero mówić o wecie. W Rosji są miliony kotów. Też sobie jakoś radzą same. To w Polsce jest "nienormalnie", biorąc pod uwagę, jak wygląda stosunek do zwierząt na świecie.


Grecja to nie Egipt, ani Turkmenistan. Tam są weci i sporo zamożnych ludzi. Właściciel jednego z najlepszych hoteli chciał ode mnie kupić Stefana :strach: dla swoich dzieci jak zauważył, że taki mały kiciuś się słucha jak piesek. Wcale mu nie przeszkadzało, że urodził się na terenie jego hotelu i pewnie on albo jeden z menadzerów kazał go wyrzucić dosłownie przez płot hotelu gdzie go znaleźliśmy. Powiedział, że cena nie ma znaczenia. Też mi coś, nie trzeba go było wyrzucać :roll:
Raz wracałam do domu i nagle przybiegł do mnie płaczący kot, zostawiłam go przy śmietniku i szybko pobiegłam do sklepu po jedzenie, wróciłam dosłownie po 1o minutach i kot juz nie żył :/
Leżą na ulicach jak zgniłe jabłka, takie nadpsute koty ...

Nie tylko koty. Np. krowa jak jest chora to się ją wywozi w góry żeby tam umarła na tę chorobę lub z głodu i pragnienia .... ja nie wiem co z tymi ludźmi ...

Chciałabym tam znów zamieszkać ale nie wiem czy psychicznie dam radę :?

Re: Egipskie koty, bezsilność i niemoc :(

PostNapisane: Pt lis 26, 2010 21:40
przez Szura-najmysi mama
To co opisujecie jest przerażające :cry:

Re: Egipskie koty, bezsilność i niemoc :(

PostNapisane: Pt lis 26, 2010 21:42
przez nika28
W Chorwacji to samo - masakra...

Pojechałam na wakacje w zeszłym roku żeby odpocząć, a płakałam i nie mogłam spać przez te koty :cry:
W jednym z hoteli siedziały malutkie półdzikie 4 tygodniowe kociaki bez mamy... W nocy na plaży łaziła ciężarna kotka i prosiła o jedzenie... I wiele wiele więcej... Eh, nawet mi się nie chcę pisać :cry: