Miau.PL

Wydzielony wątek dotyczący kotów z Mokotowa

Koty na Wiktorskiej w Warszawie

już rok czasu minął od kiedy zabrałam Mru z ulicy Łowickiej na Mokotowie. Ostatnio znów sobie tam po pomieszkuję po tydzień/2 i znów widzę koty.... Wszystkie w odcieniach bieli/czerni.
Jest także ta 2ka kotów, którym rok temu towarzyszyła Mru. Jeden biało kolorowy, drugi biały z klapniętym uchem.

Dodatkowo pod okno mieszkania w którym sporadycznie pomieszkuję, na ulicy Wiktorskiej (niedaleko Łowickiej) przychodzi do karmienia parę kotów, najpierw były to 2 koty biały w czarne łaty, wygląda jak jedno wielkie nieszczęście. Druga to chyba kotka, bo zaczynają za nią miauczeć koty.... jest piękna drobna, aksamitno-czarna z białymi akcentami (pingwin). Dodatkowo zaczął się ostatnio kręcić w okolicy kolejny biało czarny kot.

Chciałam zapytać, czy ktoś tam w ogóle pilnuje kocich sterylek? niedaleko są ogrody, także założę się, że będą i w tym roku jakieś maluchy Koty z głodu nie umrą bo mają przynajmniej 3 karmicielki w okolicy, no ale ta kicia czarno-biała jest nowa i w tamtym roku nie przychodziła na karmienie...

mam nawet zdjęcia kotów, ale dopiero jak zreanimuję Wifi w drugim komputerze to wrzucę tutaj.
--------------------------------------------------------------------------------

Transporter dla kota

Mru ma już rok, także i tyłek jej urósł, ma teraz ok 3,5~ 4kg i koszyk już się dla niej nie nadaje. Problem jest taki, że ja nie mam zbyt dużo siły w rękach i noszenie bardzo mnie męczy przez co dodatkowo pogłębia to ból mojego krzywego kręgosłupa :/

Pytanie zatem jest takie co kupić?
Torbę Zulux do transportu kota?
Plecak?
czy jednak transporter?

Plecaki dostają różne recenzje, jednak Mru nie należy do spokojnych kotów i boję się, że będzie się wyrywać z niego.

Torby Zolux są drogie, ale estetyczne i lżejsze od transportera plastikowego, ale, czy to dobry produkt?

Ferplast chyba najbardziej popularny transporter, jednak zajmuje mnóstwo miejsca w domu i jest dość ciężki, jednak chyba nadaje się także to transportu kota w trasy samochodem

Także pytanie jest takie, jaki transporter dla dorosłego kota? myślę, że Mru nie przekroczy wagi 6kg, bo nie jest masywnym kotem.

ja mam atlas ferplast - ten najmniejszy - nr 10, kosztuje ok. 50-60 zł, jak dla mnie bomba (tylko zgubiłam zaczepki do drzwi ). Mialam tez tez transporter trixie nr 20, piękny byl, ale moja kotka skacząc po nim połamała go doszczętnie.... nie polecam

Witam

Ja kupiłam dla pusi taki
http://www.allegro.pl/item1063221317_tr ... _kota.html
Jestem z niego zadowolona. Byłam w szoku ale zmieściły się w nim 2 moje koty w tym jeden grubasek.
Trzymam go na szafie.
A pozatym wyobraż sobie że niemogłam znaleźć puszorków dla mojej małej bo każdy był za duży. Na początku nosiła taki od królika ale z niego wyrosła i w końcu na allegro kupiłam "s" które w miare na nią pasują chociaż potrafi z nich się wyprząść
Natmiast inny problem miałam z Harusiem bo dla niego każde puszorki były za małe. Ważył już prawie 8 kilo. Po przybyciu małej troche schudł i dopina się na ostatnie guziczki.

a to nie jest farplast?
ja rozważam opcję zakupu ferplasta 20, bo czasem zabieram ją do Lublina i jednak w 10 chyba by jej ciasno było

dragonfly.87 pisze:Koty na Wiktorskiej w Warszawie

już rok czasu minął od kiedy zabrałam Mru z ulicy Łowickiej na Mokotowie. Ostatnio znów tam pomieszkuję po tydzień/2 i znów widzę koty.... Wszystkie w odcieniach bieli/czerni.
Jest także ta 2ka kotów, którym rok temu towarzyszyła Mru. Jeden biało kolorowy, drugi biały z klapniętym uchem.

Dodatkowo pod okno mieszkania w którym sporadycznie pomieszkuję, na ulicy Wiktorskiej (niedaleko Łowickiej) przychodzi do karmienia parę kotów, najpierw były to 2 koty biały w czarne łaty, wygląda jak jedno wielkie nieszczęście. Druga to chyba kotka, bo zaczynają za nią miauczeć koty.... jest piękna drobna, aksamitno-czarna z białymi akcentami (pingwin). Dodatkowo zaczął się ostatnio kręcić w okolicy kolejny biało czarny kot.

Chciałam zapytać, czy ktoś tam w ogóle pilnuje kocich sterylek? niedaleko są ogrody, także założę się, że będą i w tym roku jakieś maluchy Koty z głodu nie umrą bo mają przynajmniej 3 karmicielki w okolicy, no ale ta kicia czarno-biała jest nowa i w tamtym roku nie przychodziła na karmienie...

mam nawet zdjęcia kotów, ale dopiero jak zreanimuję Wifi w drugim komputerze to wrzucę tutaj.
--------------------------------------------------------------------------------

trzeba z karmicielkami porozmawiać, ja pracuję w okolicy, mieszkam niezbyt daleko, pomogę łapać jak będzie potrzeba, Koteria niezmiennie zaprasza do korzystania z usług, ja nie mam co prawda samochodu, ale krzepę i ochotę wozić koty na zabiegi, jak będzie trzeba. Może się okazać, że wszystko jest OK, ale trzeba się upewnić- w razie czego pomogę i pewnie nie tylko ja

ja tam jestem średnio parę razy w roku, karmicielki to starsze Panie, także nie wiem co i jak, ale jakbyś mogła to wybadaj proszę sprawę

Podaj mi proszę na pw gdzie są dokładnie te koty (adres), niedawno wysterylizowałyśmy w tej okolicy czarno- białą kotkę która przychodzi jeść do starszych państwa do ogrodu, przychodzi tam kilka kotów, 2 to kocurki.

hm, jaki to jest numer to nie pamiętam blok naprzeciw szkoły jakiejś, chyba liceum

to jest odcinek Wiktorskiej od Wołoskiej do Niepodległości + 2 koty na Łowickiej. Tam gdzie pomieszkuję, dokarmiane są takie:







dokarmia je właśnie starsze małżeństwo, dziadkowie mojego faceta, a jak ich nie ma to my je dokarmiamy. Ciachnęliście może któregoś z tych?

Nie, to była drobna, może 7 miesięczna kotka biało- czarna, pewnie spokrewniona
dowiedz się jaki to numer, szkoła to jest na Wiktorskiej, na przeciw jest przedszkole a nie blok
kurczę, to pod nosem Gminy, obciach żeby koty były niekastrowane, tyle że teraz wszystkie kotki są już karmiące

no to to jest blok obok przedszkola, koło garaży, może wiktorska 90? zapytam wieczorem jaki to adres

w zeszłym roku (lipiec/ sierpień) została tam ciachnięta czarna, niewielka kotka w wysokiej ciąży- o ile mnie pamięć nie myli, na odcinku w okolicach Kazimierzowskiej; nie wiem, czy później jeszcze coś tam było robione, karmicielkę trzeba było podejść, żeby kotę zabrać na zabieg

Kazimierzowska to jest zupełnie gdzie indziej