Strona 1 z 4
Bardzo trudna decyzja.

Napisane:
Sob lis 20, 2010 19:19
przez Ekotka
Moja kotka ma już 16 lat. Długo cieszyła się dobrym zdrowiem, ale 4 lata temu zachorowała. Była przebadana na wszystkie możliwe sposoby i ostateczna diagnoza to eozynofilowe zapalenie żołądka i trzustki. Od roku jest na specjalnej karmie weterynaryjnej. Co jakiś czas następuje pogorszenie i kot dostaje dawkę antybiotyków. W ostatnim roku pogorszenia są już co 2-3 tygodnie. Ona przed wizytą u weta trzęsie się, załatwia się pod siebie i sztywnieje jak martwy. Dostaje specjalną karmę kilka razy dziennie po łyżeczce od herbaty, jak jest więcej to wymiotuje. Chyba tego nie przyswaja bo jest strasznie chuda, zwykle ważyła 5-5,5 kg bo jest dużą kastrowana kotką, ale w tej chwili waży 1,8 kg, same kości i futro. Jest głodna ale co zje innego to wymiotuje. Ostatnio najadla się ziemi z kwiatów.
W dodatku sika gdzie popadnie i nie to, żeby miała coś z nerkami (badane miała krew i mocz), ale wygląda to, że szuka miejsca bo nie jest w stanie zdążyć do kuwety. Mam totalnie zasikana pościel i łóżko (ona tam śpi), szafy z ubraniami, wszystko co jest miękkie.
Strasznie mi jej szkoda, pamiętam ja z lat kiedy była kochanym puchatym kotkiem. Teraz nie pozwala się nikomu dotykać (fobia od weta), warczy i siedzi w kątach z dziwna miną. Boje się że coś ja boli a ona przecież nic nie powie.
Kocham ją, ale widzę jak niszczeje, i mimo, że dbam o nią jak mogę ona umiera z głodu, przez to, że nie przyswaja jedzenia.
Musze podjąć decyzję czy nie uśpić jej ze względu na to, ze się męczy.
Co byście wy zrobili na moim miejscu?
Re: Bardzo trudna decyzja.

Napisane:
Sob lis 20, 2010 19:24
przez moś
Mysle ze sama powinnas podjac decyzje. Jesli widzisz ze kotka cierpi i nie mozna jej pomoc to powinnas jej skrocic cierpienia ale jesli mozna jej przedluzyc zycie, ukoic bol, to dzialaj....ale to twoja decyzja
Re: Bardzo trudna decyzja.

Napisane:
Sob lis 20, 2010 19:25
przez majencja
Z tego co piszesz to kotka wygląda jakby miała problem z przechodzeniem pokarmu - zwężenie przewodu pokarmowego na jakimś tle... Czy miała robione w tym kierunku badania?
Biedna Kiciusia, widać że chyba cierpi
Re: Bardzo trudna decyzja.

Napisane:
Sob lis 20, 2010 19:31
przez Beasia
Bardzo Ci współczuję, ale nie potrafię doradzić
Myślę, że tylko Ty znając swoją kotkę przez długich 16 lat jesteś w stanie stwierdzić czy cierpi i nadszedł czas abyś okazując jej swoją miłość i przywiązanie pomogła jej przejść przez Tęczowy Most. Decyzja jest bardzo trudna, ale tylko Ty będziesz w stanie ocenić czy to już ten moment.
Jestem z Tobą myślami.
Re: Bardzo trudna decyzja.

Napisane:
Sob lis 20, 2010 19:39
przez Gosiara
Wiem co czujesz

Moja kotka ma niewydolność nerek i silna anemię i miała nowotwór za nogą,który wycięto pomimo złych wyników,nie było wyboru...Albo uśpienie albo operacja po której może będzie lepiej...Od 2 dni moja 14 letnia odmawia jedzenia,jest na kroplówkach,dostaje antybiotyk i leki przeciwzapalne,p/wymiotne karmię ze strzykawki, jest strasznie wychudzona

Znalazłam Ja jak dopiero otworzyła oczka w parku samotną bez mamy,porzuconą wykarmiłam ze strzykawki...Moja kicia jeszcze chodzi sama do kuwety i pije samodzielnie wodę...W poniedziałek jeden z moich kotów odda Jej krew...Będę walczyła do końca

Trzymaj się!
Re: Bardzo trudna decyzja.

Napisane:
Sob lis 20, 2010 19:42
przez Iburg
Jeżeli kotka cierpi, a z opisu wygląda że tak, to nie ma się co zastanawiać. Ale decyzja jest bardzo trudna, jednak to Ty musisz ja podjąć. Jeżeli nie ma ratunku to dla dobra kotki należy pozwolić jej odejść bez dalszego cierpienia i stresu.
Ja też musiałam kiedyś podjąć taką decyzję ratunku nie było. Mogłam przedłużyć życie o miesiąc dwa, a w tym czasie cały czas na środkach p. bólowych.
Jednak do uśpienia sprowadziłam weta do domu żeby dodatkowo nie stresować.
Re: Bardzo trudna decyzja.

Napisane:
Sob lis 20, 2010 19:47
przez Ekotka
Ja nie mam siły z nią iść do weterynarza, ona tak koszmarnie się boi. Jak wetka ja bada to kot przestaje oddychać.
A to co piszecie o zwężeniu przewodu pokarmowego byłoby widać na USG, to też miała zrobione, przez poleconego tutaj speca od USG.
Tak, wiem, że to moja decyzja, ale co wy byście zdecydowali w takiej sytuacji.
Re: Bardzo trudna decyzja.

Napisane:
Sob lis 20, 2010 19:55
przez Gosiara
Ja jak bede widziała że cierpi że nie ma funkcji życiowych jak mycie się ,załatwianie itd.wezwę veta do domu...

Re: Bardzo trudna decyzja.

Napisane:
Sob lis 20, 2010 20:08
przez Beasia
Gdybym widziała, że mój kot cierpi i nie ma szans na poprawę stanu zdrowia podjęłabym decyzję o skróceniu jej cierpienia. Decyzja jest bardzo trudna ale czasem nie ma innego wyjścia. Musiałam kiedyś podjąć taką decyzję w imię miłości do mojej 18 letniej i bardzo chorej suczki.
Re: Bardzo trudna decyzja.

Napisane:
Sob lis 20, 2010 20:32
przez majencja
Na usg nic nie wyjdzie- usg oceni narządy miąższowe. Owszem świetny ultrasonografista zobaczy więcej. Ale taki ultrasonografista który się zajmuje tym na co dzień i niczym innym . Nie ktoś przyuczony do ultrasonografii.
Z tego co opisałaś żywcem patrzy na to co napisałam- wprawdzie jestem tylko ludzkim wetem ale pierwszą rzeczą byłoby zrobienie pustego rtg brzucha, zdjęcia przewodu pokarmowego z kontrastem czy gastroskopii , tomografii. Są to już badania z wyższej półki.
Natomiast to schorzenie o którym napisałaś można rozpoznać właściwie tylko na podstawie pobrania wycinków przy badaniu gastroskopowym
Re: Bardzo trudna decyzja.

Napisane:
Sob lis 20, 2010 23:16
przez PcimOlki
Ekotka pisze:....
Tak, wiem, że to moja decyzja, ale co wy byście zdecydowali w takiej sytuacji.
Nie wiem - tak naprawdę tylko ty znasz sytuację. Jedynie ty możesz ją należycie ocenic.
Re: Bardzo trudna decyzja.

Napisane:
Nie lis 21, 2010 0:36
przez seja
To co majencja napisała ma sens.
Może kotka ma nowotwór w obrębie przewodu pokarmowego? ...tylko , że piszesz o dobrych wynikach krwi... z drugiej strony kica waży niecałe 2kg... ważyła 5.5kg...to duży spadek wagi... i ma swoje lata...
Re: Bardzo trudna decyzja.

Napisane:
Nie lis 21, 2010 0:45
przez mziel52
W razie podjęcia ostatecznej decyzji można weta zawołać do domu, żeby oszczędzić kotce stresu.
Re: Bardzo trudna decyzja.

Napisane:
Nie lis 21, 2010 10:34
przez Blue
Nawet jeśli koteczka ma nowotwór, to choroba toczy się już ponad 4 lata (!), kotka ma obecnie 16, jest skrajnie wycieńczona i cierpiąca.
Nie wiem czy jakakolwiek nowa diagnostyka ma sens - tym bardziej że kotka była już przebadana dokładnie a wszelkie nowe badania to dla niej koszmarny dodatkowy stres i cierpienie. I marne szanse na przeżycie czegokolwiek co będzie wymagało podania narkozy.
Byłam w bardzo podobnej sytuacji - wręcz identycznej.
W tym roku straciliśmy 16-letnią Żabkę, przez ostatnie kilka lat powoli zanikała, na sam koniec ważyła 1.30 a wyjściowo ta wielka kocica ważyła ponad 6 - bez otyłości.
Badania, cuda wianki - tak naprawdę nie wiadomo co ją zabiło.
W trakcie diagnostyki znaleziono złośliwy nowotwór pęcherzyka żółciowego - ale to był tak naprawdę przypadek, dodatkowo choroba. Jego usunięcie nic nie zmieniło.
Żadne badania nie wykazywały przerzutów, za to rozległe stany zapalne w obrębie jamy brzusznej, jelit, żołądka, trzustki.
Mimo tych objawów Żabka czuła się świetnie i dlatego pozwoliliśmy jej przeżyć tyle ile jej było dane.
Gdyby cierpiała - pomoglibyśmy jej odejść znacznie szybciej.
Twoja koteczka dostaje jakieś leki?
Może cierpienie dałoby się zminimalizować?
Bo jeśli nie - to nie miałabym wątpliwości że to już czas.
Re: Bardzo trudna decyzja.

Napisane:
Nie lis 21, 2010 10:38
przez chemica
Zawsze w takich przypadkach radzę się zaufanego weterynarza. Jeśli powie, że czas na eutanazję to dojrzewam do tej myśli.
Pozwolić na skrócenie cierpienia to też akt miłości.