Strona 1 z 2

szukamy kociej niani lub hotelu na tydzień

PostNapisane: Pt lis 19, 2010 16:59
przez mama-san
Chciałabym na wstępie bardzo przeprosić że zawracam głowę forumowiczom którzy zajmują się POWAŻNYMI , TRAGICZNYMI losami kotów. A my mamy taki drobny banalny problem który musimu rozwiązać żeby nasz kot i my mogli normalnie funkcjonować. Chcemy w styczniu wyjechać na tydzień i nie wiemy co zrobić z naszym kotem. Nie mamy koto-lubnych znajomych ani rodziny z któą moglibyśmy go zostawić. Szukaliśmy kociego hotelu w Warszawie i okolicach ale nie znamy się na tym, nie potrafimy po zdjęciach i opisie ocenić który jest dobry a który nie, boimy się że mogą mu tam zrobić krzywdę, a w każdym razie że będzie nieszczęśliwy zamknięty w malutkim pomieszczeniu (naprawdę sparawa kosztów NIE GRA tutaj roli).
Więc po pierwsze gdyby ktoś mógł polecić taką przyjazną bezpieczną instytucję, koci hotel gdzie naprawdę dbają o stworzenia a nie tylko o kase. A jeśli nie? Czy znalazł by się ktoś kto zaopiekowałby się naszym kocurem przez tydzień?

Zanim padną na nas gromy z jasnego nieba że jesteśmy wygodniccy, egoistyczni i w ogóle nie kochamy naszego kota, powiem że kochamy najbardziej jak potrafimy, ale nie jesteśmy w stanie dla niego zrezygnować KOMPLETNIE z naszego normalnego życia. Nie jesteśmy w stanie przeorganizować naszego życia tak by kręciło się wokół kota. Tego nie mozna wymagać od żadnego normalnego człowieka. Gdyby to było nasze dziecko, to spędziłoby tydzień u kochającej babci. Niestety kota babcia nie chce i już.
Jest nam naprawdę trudno bo nie zostaliśmy kocią rodziną z wyboru, a poniekąd zmusiły nas do tego okoliczności. Kot przybłąkał sie do nas na działkę ostatniego dnia wakacji, dorosły, pięknie utrzymany i dobrze odżywiony, ewidentnie domowy , "czyjś". Stał pod tarasem i nie miauczał ale WOŁAŁ w niebo głosy, to była długa żałosna skarga. Albo zgubił się, nie dotarł na czas i letnicy wyjechali bez niego, albo ktoś świadomie go zostawił. Nie, początkowo w ogóle nie zamierzaliśmy go brać. Szukaliśmy właścicieli, nowego domu u kogoś z sąsiadów którzy mieszkaja na stałe, u Warszawskich znajomych. Bez skutku. Staraliśmy się go nie zachęcać licząc że odejdzie i jakoś sobie poradzi, nie wpuszczaliśmy do domu, ale on mimo to nie odchodził, nie dawał za wygraną. Poprostu postanowił z nami być. Z jakichś sobie tylko znanych przyczyn nas wybrał. Oczywiście wiedziałam że w momencie kiedy zacznę kupować karmę decyzja właściwie będzie podjęta... może była podjęta od początku tylko trudno się było z nia pogodzić. 23 września zapakowaliśmy płaczącego żałośnie kota do transporterka i wyruszyliśmy w wielogodzinną podróż do domu.
Swięty Franciszek zesłał nam kota idealnego. Maki jest kastrowanym kocurkiem, weterynarz ocenił go na 4-5 lat, stan zdrowia idealny (dostał oczywiście szczepionke i środek przeciw pchełkom i robakom ale tylko na wszelki wypadek, absolutnie nic nie miał) Trudno o mniej kłopotliwe i łagodniejsze stworzenie (czasami tylko rzuca się w zabawie na nogi przechodzących). Od pierwszego razu wiedział jak posługiwać się kuwetką. Nie zdarzyło mu się nabrudzić ani psocić. Większość dnia przesypia, patrzy przez okno albo "poluje" na swoje maskotki czy "gra w piłkę" kasztanem. Z oczywistych przyczyn jest nieśmiały i raczej powściągliwy. Absolutnie nie jest przytulaszką, sam nie wchodzi na kolana, ani na sofę obok człowieka. Najblizej jak moze być to kładzie się na poduszce pod stołem koło moich nóg. Prawie nie mruczy. Czasem w nocy wskakuje na łóżko i jakiś czas przesypia w nogach, kiedy wie że nie widzimy. Jest z nami. Nie oddamy go za żadne skarby świata. Chcemy tylko prosić byście pomogli nam zorganizować dla niego chwilową opiekę. POMÓŻCIE.

Re: szukamy kociej niani lub hotelu na tydzień

PostNapisane: Pt lis 19, 2010 17:04
przez iwona66
zaznaczę :ok:

Re: szukamy kociej niani lub hotelu na tydzień

PostNapisane: Pt lis 19, 2010 17:18
przez mziel52
Najprościej znaleźć chętnego sąsiada, który wpadnie raz dziennie, poda świeże jedzenie i sprzątnie kuwetę. Zwłaszcza zakocony sąsiad jest dobry, ale niekoniecznie. Wystarczy wszystko wcześniej przygotować i zostawić instrukcję.
W moim domu sąsiedzi się tak wspomagają.

Re: szukamy kociej niani lub hotelu na tydzień

PostNapisane: Pt lis 19, 2010 17:19
przez sherina
wysłałam pw :wink:

Re: szukamy kociej niani lub hotelu na tydzień

PostNapisane: Pt lis 19, 2010 17:22
przez amcia
A w jakiej dzielnicy mieszkasz?
Dla kocurka pewnie najmniej stresowo byłoby jednak zostać we własnym domu, tak jak mziel52 pisze... Do moich futer wpada znajomy, niestety nawet raz na dwa dni, bo ma daleko, ale koty dają radę.

Re: szukamy kociej niani lub hotelu na tydzień

PostNapisane: Pt lis 19, 2010 17:40
przez alix76
Mama-san, to częsty problem zakoconych i często na forum szuka się pomocy :wink: . Najlepiej sprawdza się pozostawienie kota w jego domu z dochodzącą opieką - moje 4 tak przetrwały mój urlop :wink: . Jeśli nie masz rodziny skłonnej do pomocy, na forum można kogoś znaleźć, grzecznościowo lub za niewielką opłatą. W obrębie Warszawy m. in. moja Siostra uzupełnia sobie w ten sposób kieszonkowe :wink:

Re: szukamy kociej niani lub hotelu na tydzień

PostNapisane: Pt lis 19, 2010 17:52
przez Jarka

Re: szukamy kociej niani lub hotelu na tydzień

PostNapisane: Pt lis 19, 2010 18:36
przez mama-san
Jarka pisze:http://www.petsitter.pl

Dzięki! Patrzyłam na tej stronie: faktycznie jest tam kilku fajnych młodych ludzi którzy na swoich stronkach piszą że zajęliby sie kotem u siebie, ale trochę się boje, bo mają też swoje psy i koty. Podzwonię i pogadam.
Pewnie że lepiej byłoby dać klucze życzliwej sąsiadce, ale niestety takowej nie mamy (to znaczy sąsiadów oczywiście mamy ale nie wyobrażam sobie żeby ktokolwiek z nich wszedł do mojego mieszkania pod moją nieobecność!- wiem wiem, jestem paranoiczką.). Myślę że Maki gorzej zniesie nowego człowieka niż nowe miejsce. Najlepszym dowodem na to było jak błyskawicznie przystosował sie do naszego mieszkania. W ogóle nie miał fazy chowania się, czy jakichś innych paranoi, jak wylądował, najpierw wlazł do kuwetki a potem od razu rozwalił się na środku brzuszkiem do góry i poszedł spać. Tak się chyba nie zachowuje kot który źle się czuje w nowym miejscu :)

Re: szukamy kociej niani lub hotelu na tydzień

PostNapisane: Pt lis 19, 2010 18:40
przez ASK@
moja córka (20 latka) chodzi pilnowac koty. U jednej forumowiczki zamieszkiwała nawet przez ok 7 dni opiekując sie dzikami,domowymi i tymczasami.
Prowadzimy DT i nie straszny jej kot.

Re: szukamy kociej niani lub hotelu na tydzień

PostNapisane: Pt lis 19, 2010 21:47
przez Jarka
mama-san pisze:
Jarka pisze:http://www.petsitter.pl

Dzięki! Patrzyłam na tej stronie: faktycznie jest tam kilku fajnych młodych ludzi którzy na swoich stronkach piszą że zajęliby sie kotem u siebie, ale trochę się boje, bo mają też swoje psy i koty. Podzwonię i pogadam.
Pewnie że lepiej byłoby dać klucze życzliwej sąsiadce, ale niestety takowej nie mamy (to znaczy sąsiadów oczywiście mamy ale nie wyobrażam sobie żeby ktokolwiek z nich wszedł do mojego mieszkania pod moją nieobecność!- wiem wiem, jestem paranoiczką.). Myślę że Maki gorzej zniesie nowego człowieka niż nowe miejsce. Najlepszym dowodem na to było jak błyskawicznie przystosował sie do naszego mieszkania. W ogóle nie miał fazy chowania się, czy jakichś innych paranoi, jak wylądował, najpierw wlazł do kuwetki a potem od razu rozwalił się na środku brzuszkiem do góry i poszedł spać. Tak się chyba nie zachowuje kot który źle się czuje w nowym miejscu :)


Jestem drugim właścicielem mojej Kai i wydaje mi się, że gdybym wyprowadziła ją do cudzego domu, byłaby pewna że się jej pozbyłam na dobre. Za to nie mam problemów ze wpuszczaniem obcych do domu pod moją nieobecność. Na stronie petsitter.pl znalazłam certyfikowaną :) kocio-psią opiekunkę, którą Kaja uwielbia.

Re: szukamy kociej niani lub hotelu na tydzień

PostNapisane: Pt lis 19, 2010 22:24
przez Never
ja tez wysyłam pw :D

Re: szukamy kociej niani lub hotelu na tydzień

PostNapisane: Nie lis 21, 2010 16:13
przez mama-san
Jarka pisze:
mama-san pisze:
Jarka pisze:http://www.petsitter.pl

Dzięki! Patrzyłam na tej stronie: faktycznie jest tam kilku fajnych młodych ludzi którzy na swoich stronkach piszą że zajęliby sie kotem u siebie, ale trochę się boje, bo mają też swoje psy i koty. Podzwonię i pogadam.
Pewnie że lepiej byłoby dać klucze życzliwej sąsiadce, ale niestety takowej nie mamy (to znaczy sąsiadów oczywiście mamy ale nie wyobrażam sobie żeby ktokolwiek z nich wszedł do mojego mieszkania pod moją nieobecność!- wiem wiem, jestem paranoiczką.). Myślę że Maki gorzej zniesie nowego człowieka niż nowe miejsce. Najlepszym dowodem na to było jak błyskawicznie przystosował sie do naszego mieszkania. W ogóle nie miał fazy chowania się, czy jakichś innych paranoi, jak wylądował, najpierw wlazł do kuwetki a potem od razu rozwalił się na środku brzuszkiem do góry i poszedł spać. Tak się chyba nie zachowuje kot który źle się czuje w nowym miejscu :)


Jestem drugim właścicielem mojej Kai i wydaje mi się, że gdybym wyprowadziła ją do cudzego domu, byłaby pewna że się jej pozbyłam na dobre. Za to nie mam problemów ze wpuszczaniem obcych do domu pod moją nieobecność. Na stronie petsitter.pl znalazłam certyfikowaną :) kocio-psią opiekunkę, którą Kaja uwielbia.


A możesz mi dać namiar do tej Twojej opiekunki? My jesteśmy z Saskiej Kępy, nie wiem czy byłoby jej tu wygodnie dojeżdżać.
Wiesz, zastanawiam się, mimo wszystko cały czas mam jeszcze na uwadze hotel dla kotów na Ursynowie, prowadzony przez ludzi którzy maja lecznicę. Na zdjęciach widać osobne mikro-pokoiki ładnie urządzone, koty nie są w klatkach, nie widza się nawzajem. Nie wiem, może jak ci własciciele sa weterynarzami to nie zrobią kotu krzywdy??? Boję się że jak Maki zostanie sam w domu to jedna wizyta dziennie obcej opiekunki niewiele da, i tak będzie nieszczęśliwy i zdezorientowany. Jest przyzwyczajony że dostaje jedzenie 2-3 razy dziennie, a czasami jakieś przysmaczki jeszcze pomiędzy. Jak ma pusta piseczkę to chodzi i jojczy strasznie. Poza tym on jest BARDZO WIELKIM CZYŚCIOCHEM- trzeba mu sprzątac kuwetkę właściwie po każdym użyciu (jak chce użyć a widzi że jest nie sprzątnięte to przychodzi i miauczy), w każdym razie napewno więcej niż raz dziennie. Nie mam pojęcia co zrobi jak się tego nie dopilnuje, zacznie brudzić po kątach? Teraz jest IDEALNYM kotem, poza tym że zdarzyło mu się zwymiotować na środku to poza tym nigdy nie było zadnej awarii. Nie chciałabym żeby to się zmieniło (miałam w młodości kocura który pod nieobecność fajdał mi SPECJALNIE a to do łóźka, a to na stół- potem gdzieś wyczytałam że to z miłości, ale ja dziękuje taka miłość jak potem musiałam odsyfiać pół domu!) Jestem już tak zestresowana tym wyjazdem i perspektywą zostawienia kota, że gdyby nie to że mąż wziął juz urlop i sie "nastawił", to chyba bym zrezygnowała. :(

Re: szukamy kociej niani lub hotelu na tydzień

PostNapisane: Nie lis 21, 2010 16:47
przez mziel52
Wstaw trzy kuwetki, jedzenia rożnego można też raz dziennie postawić i będzie ok. Wielokrotnie opiekowałam się takimi kotami w rodzinie i u znajomych, i nie znam lepszej alternatywy. Kot jest u siebie, regularne codzienne odwiedziny dają mu poczucie bezpieczeństwa, a brak towarzystwa jest tu najmniejszym problemem, kot ten tydzień prześpi i już.
Zmiana mieszkania i opiekunów to zawsze większy stres, a kot w stresie traci odporność i może zachorować w nowym środowisku, zwłaszcza hotelikowym, gdzie się przewijają różne zwierzęta, a obsługa nie wiadomo czy myje ręce przed wejściem do kolejnego lokatora. Zatem takie rozwiązanie to ostateczność w sytuacji, gdy nie znajdzie się odpowiednio zaufana i odpowiedzialna osoba do odwiedzin w domu.

Re: szukamy kociej niani lub hotelu na tydzień

PostNapisane: Nie lis 21, 2010 18:46
przez Jarka
mama-san, ja mieszkam w Poznaniu, moja catsitterka też.

Re: szukamy kociej niani lub hotelu na tydzień

PostNapisane: Wto lis 23, 2010 1:13
przez mama-san
mziel52 pisze:Wstaw trzy kuwetki, jedzenia rożnego można też raz dziennie postawić i będzie ok. Wielokrotnie opiekowałam się takimi kotami w rodzinie i u znajomych, i nie znam lepszej alternatywy. Kot jest u siebie, regularne codzienne odwiedziny dają mu poczucie bezpieczeństwa, a brak towarzystwa jest tu najmniejszym problemem, kot ten tydzień prześpi i już.
Zmiana mieszkania i opiekunów to zawsze większy stres, a kot w stresie traci odporność i może zachorować w nowym środowisku, zwłaszcza hotelikowym, gdzie się przewijają różne zwierzęta, a obsługa nie wiadomo czy myje ręce przed wejściem do kolejnego lokatora. Zatem takie rozwiązanie to ostateczność w sytuacji, gdy nie znajdzie się odpowiednio zaufana i odpowiedzialna osoba do odwiedzin w domu.


BARDZO CI DZIĘKUJĘ! MASZ 100% RACJI- ja naprawdę dopiero uczę się o kotach i co jest dla nich dobre. :)