Strona 1 z 1

Kto ma w domu kocura maine coon'a?

PostNapisane: Wto sty 13, 2004 17:07
przez Aga
Jestem szczęśliwą podwładną dwóch kotów rasy maine coon. Kotki i kocurka. Mam pytanie. Czy ktoś z forumowiczów ma może w domu kocura tej rasy, ale nie wykastrowanego. Chciałabym wiedzieć jak wasze kocurki zareagowały na swoją dojrzałość. Czy znaczą wam domki, czy są może bardziej agresywne?

PostNapisane: Wto sty 13, 2004 23:47
przez Maraszek
Jestem szczęśkiwą podwładną Chesterka (MCO). Ma w chwili obecnej 8 miesięcy. Nie jest wykastrowany. To najłagodniejsza i najspokojniejsza kocina pod słońcem. Nie znaczy terenu; jedynie rano uwala mi się na klatce/gardle/twarzy (strasznie przy tym gadając :lol: ). Za towarzysza ma "dachowca", który regularnie go goni, poniewiera itd. (choć Czesio jest od niego 2 x większy :wink: )
Serdecznie pozdrawiam

PostNapisane: Śro sty 14, 2004 8:10
przez Aga
Maraszek, a czy masz może pojęcie o tym jak zachowują się kocury MCO. Czy znacza teren. Pytam ponieważ mój Oldi ma byc pojcem dzieci Lorki, ale jeżeli okaże się że chłopak lubi posikiwać katy to może nie doczekać przyjemności zostania ojcem. :o

PostNapisane: Śro sty 14, 2004 10:02
przez Damork
Jedyny niekastrowany MCO jakiego bliżej znam to Daker - nie znakuje, załatwia się tylko do kuwety, jest okazem spokoju i pogody ducha :wink:

PostNapisane: Śro sty 14, 2004 11:20
przez Aga
Czyli moge liczyć na to,że ta rasa nie wykazuje checi na znakowanie terytorium? :?

PostNapisane: Śro sty 14, 2004 12:14
przez Oberhexe
Znam jednego kocura MCO ze słyszniea. Billy ponc zaczął znaczyc, ale szybko przestał, bo jego pan chodził tylko za nim pokornie ze scierką i sprzatał. Nie karcił go, ani nic w trym rodzaju. I billy siknął ze 4 razy, a potem przestał. TYlko czasem, jak syn własciciela próbuje mu pokazac, gdzie ejst miejsce kota, Billy się stawia. I sika. Zasikał nawet telewizor... :roll: Chociaz to ponoc sporadyczne przypadki.

PostNapisane: Śro sty 14, 2004 12:36
przez archie
Hmmmm ... ja mam dwie panienki, więc niewiele mogę pomóc. W hodowli, z której brałam Czorcika był kocur, a nie dało się tego w żaden sposób odczuć. Z naszej rozmowy wynikło, że dobierali kocurka, bo z niektórych hodowli wychodzą znaczące, z innych nie (lub prawie nie znaczące). Może jest w tym nieco wychowania? Jak się za młodu nie napatrzy to potem nie za bardzo umie :twisted:

PostNapisane: Śro sty 14, 2004 12:52
przez Sigrid
Kiedyś na podforum hodowlanym przewinął się wątek znaczenia. I rzeczywiście - wyszło na to, że kocury, których ojciec nie znaczył, nie mają takich nawyków, kiedy wejdą w wiek dojrzewania. Być może rzeczywiście brakło im wzorców :D
Podobno niektóre kocury znaczą... do kuwety 8O To już szczyt wyrafinowania :D

PostNapisane: Śro sty 14, 2004 15:25
przez Aga
Rzeczywiście słyszałam o znaczeniu do kuwety i ta opcja jest do przyjęcia. pocieszajace jest to, że jeżeli ojciec nie znaczył to istnieje duże prawdopodobieństwo, że syn okaże się tak samo kotem z mało rozbudowanym poczuciem własności lub checi jej znaczenia. Ojciec oldiego podobno właśnie nie znaczył, a przynajmniej tak twierdzi hodowczyni.