Cześć, potrzebuję rady. Może ktoś ma doświadczenie z katarem. U mnie najpierw zachorował Lucek, ale szybko wyzdrowiał. Teraz przeszło na Balbinę ale jakoś długo to trwa - prawie tydzień. Objawy nie pasują do herpesa - oczy nie sa czerwone czy zamglone, wydzielina nie jest ropna. Z nosa, oczu i pyszczka cieknie przezroczysty śluz. Kota kicha i prycha, rozchlapując toto na prawo i lewo. Czasem są to serie kichnięć. Apetyt jeszcze w miare ma, choć z dnia na dzień coraz mniejszy. Wet przepisał 3 dawki betamoxu i tyleż tolfedyny. Nie widze wielkiego wpływu na jej stan niestety. Wygląda na wirusówkę ale kalciwiroza też nie pasuje bo nie widze owrzodzeń na pyszczku. Wszystkie koty były szczepione latem (tricatem). Co to moze być za cholerstwo? Co robić? Podac scanomune? Czy to coś da? Chciałabym jej jakoś pomóc...
