Kiwi i sterydy. czy to konieczność?!

Witam
to mój pierwszy post na forum, ale czytam Was już od jakiegoś czasu. chciałabym się poradzić odnośnie mojej kotki Kiwi. Może zacznę od początku. mieszkam w Krakowie i mam dwie cudowne kicie: znajde Bajkę i zaadoptowaną od Gagofitoośnych (:*) Kiwi. Obie kotki mają ok. 1,5 roku, są wysterylizowane, niewychodzące, a ja pracuje w domu i jestem z nimi cały czas. w czerwcu tego roku zauważyłam, że Kiwi drapie się ciągle po pyszczku i ociera go o wszystkie możliwe kanty. od drapania zrobiły jej się nieduże strupki, wszystkie ulokowane koło wąsów i na brodzie. strupów było coraz więcej, kota drapała się jak najęta. poszliśmy do weterynarza dr Pawła Lisa. Pan dr stwierdził, że to prawdopodobnie alergia pokarmowa (około miesiąca przed wystąpieniem objawów zmieniłam kotom dietę chcąc je przestawić na BARFa - dostawały mięsko suplementowane Felini. wcześniej jadły dobrej jakości suche i puszki). Kiwi dostała zastrzyk z Dexafortu i Betamoxu, niestety nie wiem w jakich dawkach, a my zalecenie by wyeliminować mięso z diety. Tak też zrobiliśmy. Przez 5 tygodni był spokój, pysio się ładnie zagoił. Postanowiłam spróbować powalczyć o Barfa i wybadać, które mięso wywołuje alergie, obstawiałam też, że może Felini nie służy Kiwi. w necie wyczytałam, że najwięcej alergenów ma kurczak i wołowina więc podałam kotom czystego indyka. zjadły pięknie, nic się nie działo. indykowa kolacja powtórzyła się parę dni z rzędu. niestety Kiwi zaczęła się znowu wściekle drapać po pyszczku, nigdzie indziej tylko pyszczek. znowu pojawiły się strupy tym razem większe i liczniejsze. poszliśmy do dr Lisa, zastrzyk z Dexafortu i Catosalu a do jedzenia tylko suche. Po zastrzyku tak jak ostatnio, szybka poprawa - brak drapania, strupy znikają. Kiwi jadła tylko Orijen, piła jak zawsze odstaną wodę z kranu. Niestety po dwóch tygodniach znowu pojawiły się ranki. Zauważyłam, że przed tym jak Kiwi rozdrapuje się do krwi jej pyszczek robi się trochę chropowaty i nierówny, jakby wyskakiwały jej jakieś nieduże pryszcze, które ją swędzą. na brodzie za to od razu robią się takie dziwne czarne krosty-strupy, nie wiem jak to określić, takie małe czarne suche kropki. broda jest cała czerwona, oczy również są zaczerwienione. ogólnie wygląda to nieciekawie i za każdym razem jest tak samo. nauczeni doświadczeniem, że im dłużej zwlekamy z wizytą u lekarza tym gorzej polecieliśmy od razu do dr Lisa. niestety doktor był na urlopie, zastępująca go lekarka wydała mi się niekompetentna, dała kotu ten sam zastrzyk co ostatnio mimo, że ewidentnie leczenie nie było skuteczne. Postanowiłam, że Kiwi będzie teraz dostawać Royal Canin Hypoallergenic, a jak sytuacja znowu się powtórzy skonsultujemy diagnozę z innym weterynarzem, żeby potwierdzić czy to aby na pewno alergia. niestety po trzech tygodniach spokoju i jedzenia karmy dla alergików pryszczole znowu się pojawiły - Kiwi rozdrapała sobie pół pyszczka. poszliśmy do dr Diany Tarabuły. razem z nią kotkę badały jeszcze dwie inne młode lekarki. Panie stwierdziły, że to na pewno nie alergia, a jakaś choroba autoimmunologiczna: toczeń lub pryszczyca. leczenie: codzienne podawanie tabletek Encorton 5mg czyli znowu steryd
Panie lekarki powiedziały, że przy tego typu chorobach sterydy to jedyny skuteczny lek i że Kiwi prawdopodobnie będzie je musiała dostawać prze całe życie. trochę mi się nogi ugięły jak to usłyszałam, bo czytałam, że sterydy mają mnóstwo działań ubocznych i są bardzo wyniszczające dla organizmu. na moje pytanie czy sterydoterapia nie zaszkodzi kotce pani dr powiedziała, że to są małe dawki, ale dobrze byłoby podawać kotu Hepatil osłonowo na wątrobę
Encorton pomaga, ale tylko doraźnie. gdy tylko skończyło się pierwsze opakowanie pyszczek był na nowo rozdrapany. staramy się zmniejszać dawkę i gdy tylko strupy schodzą dajemy Kiwi po pół tabletki, ale prawda jest taka, że od 25 sierpnia Kiwi codziennie zażywa steryd. Dodam, że oprócz zmian na pyszczku nic złego się nie dzieję, Kiwi jak zawsze ma nieposkromiony apetyt, wzorowo sika i wali kupy. Dzisiaj skończyło nam się drugie opakowanie, jutro trzeba by iść po nową receptę a ja coraz częściej się zastanawiam czy nie poradzić się jeszcze jakiegoś lekarza? może powinnam jechać do Arki na Chłopską gdzie podobno pracują najlepsi weci w Krakowie? może te sterydy to wcale nie jest dożywotnia konieczność? tak się martwię o Kiwi... codziennie przyglądam jej się bacznie czy wszystko z nią w porządku, czy sterydy nie zaczęły jej szkodzić. jest przecież jeszcze taka młodziutka... nie chce, żeby za dwa czy trzy lata cierpiała z powodu skutków ubocznych sterydoterapii. poradźcie co robić? iść do jeszcze jednego weta? czy może jestem przewrażliwiona i histeryzuję, a te sterydy wcale nie są takie straszne? może był ktoś z Was w podobnej sytuacji? bardzo proszę o pomoc drodzy forumowicze.
to mój pierwszy post na forum, ale czytam Was już od jakiegoś czasu. chciałabym się poradzić odnośnie mojej kotki Kiwi. Może zacznę od początku. mieszkam w Krakowie i mam dwie cudowne kicie: znajde Bajkę i zaadoptowaną od Gagofitoośnych (:*) Kiwi. Obie kotki mają ok. 1,5 roku, są wysterylizowane, niewychodzące, a ja pracuje w domu i jestem z nimi cały czas. w czerwcu tego roku zauważyłam, że Kiwi drapie się ciągle po pyszczku i ociera go o wszystkie możliwe kanty. od drapania zrobiły jej się nieduże strupki, wszystkie ulokowane koło wąsów i na brodzie. strupów było coraz więcej, kota drapała się jak najęta. poszliśmy do weterynarza dr Pawła Lisa. Pan dr stwierdził, że to prawdopodobnie alergia pokarmowa (około miesiąca przed wystąpieniem objawów zmieniłam kotom dietę chcąc je przestawić na BARFa - dostawały mięsko suplementowane Felini. wcześniej jadły dobrej jakości suche i puszki). Kiwi dostała zastrzyk z Dexafortu i Betamoxu, niestety nie wiem w jakich dawkach, a my zalecenie by wyeliminować mięso z diety. Tak też zrobiliśmy. Przez 5 tygodni był spokój, pysio się ładnie zagoił. Postanowiłam spróbować powalczyć o Barfa i wybadać, które mięso wywołuje alergie, obstawiałam też, że może Felini nie służy Kiwi. w necie wyczytałam, że najwięcej alergenów ma kurczak i wołowina więc podałam kotom czystego indyka. zjadły pięknie, nic się nie działo. indykowa kolacja powtórzyła się parę dni z rzędu. niestety Kiwi zaczęła się znowu wściekle drapać po pyszczku, nigdzie indziej tylko pyszczek. znowu pojawiły się strupy tym razem większe i liczniejsze. poszliśmy do dr Lisa, zastrzyk z Dexafortu i Catosalu a do jedzenia tylko suche. Po zastrzyku tak jak ostatnio, szybka poprawa - brak drapania, strupy znikają. Kiwi jadła tylko Orijen, piła jak zawsze odstaną wodę z kranu. Niestety po dwóch tygodniach znowu pojawiły się ranki. Zauważyłam, że przed tym jak Kiwi rozdrapuje się do krwi jej pyszczek robi się trochę chropowaty i nierówny, jakby wyskakiwały jej jakieś nieduże pryszcze, które ją swędzą. na brodzie za to od razu robią się takie dziwne czarne krosty-strupy, nie wiem jak to określić, takie małe czarne suche kropki. broda jest cała czerwona, oczy również są zaczerwienione. ogólnie wygląda to nieciekawie i za każdym razem jest tak samo. nauczeni doświadczeniem, że im dłużej zwlekamy z wizytą u lekarza tym gorzej polecieliśmy od razu do dr Lisa. niestety doktor był na urlopie, zastępująca go lekarka wydała mi się niekompetentna, dała kotu ten sam zastrzyk co ostatnio mimo, że ewidentnie leczenie nie było skuteczne. Postanowiłam, że Kiwi będzie teraz dostawać Royal Canin Hypoallergenic, a jak sytuacja znowu się powtórzy skonsultujemy diagnozę z innym weterynarzem, żeby potwierdzić czy to aby na pewno alergia. niestety po trzech tygodniach spokoju i jedzenia karmy dla alergików pryszczole znowu się pojawiły - Kiwi rozdrapała sobie pół pyszczka. poszliśmy do dr Diany Tarabuły. razem z nią kotkę badały jeszcze dwie inne młode lekarki. Panie stwierdziły, że to na pewno nie alergia, a jakaś choroba autoimmunologiczna: toczeń lub pryszczyca. leczenie: codzienne podawanie tabletek Encorton 5mg czyli znowu steryd

