Potrzebuję rady - to gorsze niż agresja!

Witajcie! Weszłam na forum szukając rady odnośnie mojej kici. Już zapisałam ją na sterylizacje, badania krwi też chcę zrobić. Stała się rzecz straszne, ale przynajmniej przyczyna takiego zachowania jest jasna. Należy znaleźć rozwiązanie i tutaj właśnie proszę o pomoc.
Kicia ma 6 lat. Nigdy nie reagowała dobrze na inne koty w naszym domu, ale ograniczała się do agresywnego wzroku i pomrukiwania. Jednak 2 tygodnie temu gdy robiłam porządek w barku przyszła do mnie i zobaczyła swoje odbicie w lustrze (tutaj muszę zaznaczyć, że jest z nim oswojona, bo mamy szafę z wielkim lustrem i sama ją często trzymam i się razem oglądamy), ale tamtego lustra nie widziała bo było zamknięte. Bardzo się na nie rzucała, warczała, drapała, jazgot był ogromny. Nawet się posiusiała, ze strachu chyba. Od 3 dni miała dwa przypadki rzucenia się na mnie (na mnie, bo ja się nią opiekuję i mamy "wspólny" pokój). Ostatnio powąchała moją bluzę i jej nie pasowało - spięła się i zaatakowała, ale spoko, zdążyłam zrobić unik, bo ją znam. Wczoraj jednak grzebałam w szufladzie a ona z powierzchni biurka rzuciła mi się na buzie. Jakbym nie miała teczki, którą się osłoniłam to kosztowałoby mnie to parę ładnych ran. Ograniczyło się do 3 zadrapań na czole. Ale to nie był koniec. Kot, który bał się kaszlnięcia nie reagował na tupnięcia (chciałam, aby poszedł do piwnicy - tam się zawsze chował i wyciszał), odkurzacz NIC! Atak, atak, atak! Nawet jak już wychodziłam z pokoju, tiptopkami powolutku, ona mimo, że była daleko nadal się na mnie rzucała. W końcu poszła i warczała za drzwiami. Po 2h zmieniła ton i zawsze po wypuszczeniu było już dobrze, a teraz powtórka. Wszyscy na baczność (oprócz taty, przed którym zawsze miała respekt). W końcu noc spędziła w zamkniętym pokoju, nie sprzeciwiając się.
Dziś jest niespokojna, wszystko wącha i wybausza oczy, co mi nie pozwala na określenie zagrożenia, chociaż właściwie już od wczoraj tego nie potrafię.
Strasznie jej się boję, jak mnie wącha to drętwieje, bo może wyczuć coś co jej nie podpasuje i powtórzyć to. Przed nią trudniej było się obronić niż przed psem! Ten atak tłumacze sobie, że zobaczyła swój cień w szybie. Po sterylizacji musi się coś zmienić. MUSI MUSI MUSI! Jakieś rady? Jak mam się zachowywać? Co mogę jeszcze zrobić? Zaznaczę, że dotychczas dawałam jej proverę jako antykoncepcję, zawsze regularnie, ale jednak. Pozdrawiam Was serdecznie.
Kicia ma 6 lat. Nigdy nie reagowała dobrze na inne koty w naszym domu, ale ograniczała się do agresywnego wzroku i pomrukiwania. Jednak 2 tygodnie temu gdy robiłam porządek w barku przyszła do mnie i zobaczyła swoje odbicie w lustrze (tutaj muszę zaznaczyć, że jest z nim oswojona, bo mamy szafę z wielkim lustrem i sama ją często trzymam i się razem oglądamy), ale tamtego lustra nie widziała bo było zamknięte. Bardzo się na nie rzucała, warczała, drapała, jazgot był ogromny. Nawet się posiusiała, ze strachu chyba. Od 3 dni miała dwa przypadki rzucenia się na mnie (na mnie, bo ja się nią opiekuję i mamy "wspólny" pokój). Ostatnio powąchała moją bluzę i jej nie pasowało - spięła się i zaatakowała, ale spoko, zdążyłam zrobić unik, bo ją znam. Wczoraj jednak grzebałam w szufladzie a ona z powierzchni biurka rzuciła mi się na buzie. Jakbym nie miała teczki, którą się osłoniłam to kosztowałoby mnie to parę ładnych ran. Ograniczyło się do 3 zadrapań na czole. Ale to nie był koniec. Kot, który bał się kaszlnięcia nie reagował na tupnięcia (chciałam, aby poszedł do piwnicy - tam się zawsze chował i wyciszał), odkurzacz NIC! Atak, atak, atak! Nawet jak już wychodziłam z pokoju, tiptopkami powolutku, ona mimo, że była daleko nadal się na mnie rzucała. W końcu poszła i warczała za drzwiami. Po 2h zmieniła ton i zawsze po wypuszczeniu było już dobrze, a teraz powtórka. Wszyscy na baczność (oprócz taty, przed którym zawsze miała respekt). W końcu noc spędziła w zamkniętym pokoju, nie sprzeciwiając się.
Dziś jest niespokojna, wszystko wącha i wybausza oczy, co mi nie pozwala na określenie zagrożenia, chociaż właściwie już od wczoraj tego nie potrafię.
Strasznie jej się boję, jak mnie wącha to drętwieje, bo może wyczuć coś co jej nie podpasuje i powtórzyć to. Przed nią trudniej było się obronić niż przed psem! Ten atak tłumacze sobie, że zobaczyła swój cień w szybie. Po sterylizacji musi się coś zmienić. MUSI MUSI MUSI! Jakieś rady? Jak mam się zachowywać? Co mogę jeszcze zrobić? Zaznaczę, że dotychczas dawałam jej proverę jako antykoncepcję, zawsze regularnie, ale jednak. Pozdrawiam Was serdecznie.