» Pon lis 15, 2010 18:35
Kotka choruje, weterynarz nie wie na co....
Witam. Nie bardzo wiedziałam, gdzie zwrócić się o pomoc, więc postanowiłam napisać tutaj....Może znajdzie się ktoś, kto pomoże....Rok temu wzięłam ze schroniska przecudowną koteczkę...Do niedawna moja Niunia była zadowolonym z życia, szczęśliwym kotkiem...Niestety około 2 miesięcy temu zaczęły się problemy. Kicia nie chciała jeść, co zjadła to zwymiotowała, wody nie chciała pić wcale. Oczywiście - weterynarz. Niestety nasza stała pani weterynarz jest na macierzyńskim i zastępuje ją inna. Pani obejrzała kicię, zrobiła jej badania krwi i stwierdziła, że nie wie, co jej jest, ale będziemy próbować leczyć. Niunia dostawała kroplówkę, antybiotyki, lek przeciwwirusowy - cały zestaw po prostu. W momencie, kiedy stwierdziłam, że mam dość i przestałam nosić kotkę na te zabiegi (potwornie się ich bała, okropnie stresowała się na sam widok smyczy, bo wiedziała, że będzie weterynarz), kotce się polepszyło. Normalnie jadła przez jakiś czas, piła, wszystko ok. Po jakimś czasie - nawrót choroby, potem poprawa, potem nawrót i tak w kółko. Białaczka i panleukopenia wykluczone. Badania krwi są ok. Kotka co jakiś czas robi się osowiała, je coraz mniej, przestaje pić, wyraźnie widać, że boli ją brzuszek. Dochodzi do tego takie dziwne "mlaskanie", jakby miała w pyszczku za dużo śliny. Mocno pachnie jej też z niego jedzeniem. Kał normalny. Wymioty (jeśli akurat ma nawrót) dopóki je są "normalne", potem robią się pieniste, czasem ze wstążkami krwi i śluzu. Kotka wychodzi na dwór, odrobaczana regularnie była, ostatnio była zestresowana przeprowadzką...Nie wiem, co robić, nie chcę dokładać jej cierpień bezsensownym odwiedzaniem weterynarza, bo ona naprawdę panicznie się tego boi. Może ktoś poda przynajmniej jakieś sugestie, co może jej być...Bardzo proszę o pomoc...Niunia też. Z góry dziękujemy i pozdrawiamy.