Kotka choruje, weterynarz nie wie na co....

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Pon lis 15, 2010 18:35 Kotka choruje, weterynarz nie wie na co....

Witam. Nie bardzo wiedziałam, gdzie zwrócić się o pomoc, więc postanowiłam napisać tutaj....Może znajdzie się ktoś, kto pomoże....Rok temu wzięłam ze schroniska przecudowną koteczkę...Do niedawna moja Niunia była zadowolonym z życia, szczęśliwym kotkiem...Niestety około 2 miesięcy temu zaczęły się problemy. Kicia nie chciała jeść, co zjadła to zwymiotowała, wody nie chciała pić wcale. Oczywiście - weterynarz. Niestety nasza stała pani weterynarz jest na macierzyńskim i zastępuje ją inna. Pani obejrzała kicię, zrobiła jej badania krwi i stwierdziła, że nie wie, co jej jest, ale będziemy próbować leczyć. Niunia dostawała kroplówkę, antybiotyki, lek przeciwwirusowy - cały zestaw po prostu. W momencie, kiedy stwierdziłam, że mam dość i przestałam nosić kotkę na te zabiegi (potwornie się ich bała, okropnie stresowała się na sam widok smyczy, bo wiedziała, że będzie weterynarz), kotce się polepszyło. Normalnie jadła przez jakiś czas, piła, wszystko ok. Po jakimś czasie - nawrót choroby, potem poprawa, potem nawrót i tak w kółko. Białaczka i panleukopenia wykluczone. Badania krwi są ok. Kotka co jakiś czas robi się osowiała, je coraz mniej, przestaje pić, wyraźnie widać, że boli ją brzuszek. Dochodzi do tego takie dziwne "mlaskanie", jakby miała w pyszczku za dużo śliny. Mocno pachnie jej też z niego jedzeniem. Kał normalny. Wymioty (jeśli akurat ma nawrót) dopóki je są "normalne", potem robią się pieniste, czasem ze wstążkami krwi i śluzu. Kotka wychodzi na dwór, odrobaczana regularnie była, ostatnio była zestresowana przeprowadzką...Nie wiem, co robić, nie chcę dokładać jej cierpień bezsensownym odwiedzaniem weterynarza, bo ona naprawdę panicznie się tego boi. Może ktoś poda przynajmniej jakieś sugestie, co może jej być...Bardzo proszę o pomoc...Niunia też. Z góry dziękujemy i pozdrawiamy.

Jezebel

 
Posty: 10
Od: Pon lis 15, 2010 18:08

Post » Pon lis 15, 2010 18:38 Re: Kotka choruje, weterynarz nie wie na co....

napisz skad jestes to Ci doradzimy weta
a czym kotke karmisz?
byla odrobaczona i szczepiona?
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Pon lis 15, 2010 19:01 Re: Kotka choruje, weterynarz nie wie na co....

badania krwi - z nerkami i wątrobą?
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15940
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Pon lis 15, 2010 19:08 Re: Kotka choruje, weterynarz nie wie na co....

Tak co to znaczy wyniki krwi ok. Proszę podaj jakie one są. To co opisujesz wskazuje na chorobę nerek lub wątroby, ale musisz podać jak te wyniki wyglądały.
Obrazek

biamila

 
Posty: 10434
Od: Czw gru 14, 2006 21:03
Lokalizacja: Gdansk

Post » Pon lis 15, 2010 19:11 Re: Kotka choruje, weterynarz nie wie na co....

niekoniecznie to coś z grubej rury, może to np. zwykły koci katar? Jeden z moich kotów tak go przechodzi - nie je, nie pije, źle się czuje, wymiotuje.
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15940
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Pon lis 15, 2010 19:15 Re: Kotka choruje, weterynarz nie wie na co....

To kotka wychodząca - w czasie wymiotów są one z krwią.
Nie ma możliwości by co jakiś czas się czymś podtruwała?
Co było w badaniach oznaczane?

Blue

 
Posty: 23969
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pon lis 15, 2010 19:25 Re: Kotka choruje, weterynarz nie wie na co....

Blue pisze:To kotka wychodząca - w czasie wymiotów są one z krwią.
Nie ma możliwości by co jakiś czas się czymś podtruwała?
Co było w badaniach oznaczane?



Blue, ale cyklicznie się podtruwała? Myślisz?
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15940
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Pon lis 15, 2010 19:49 Re: Kotka choruje, weterynarz nie wie na co....

Liwia pisze:Blue, ale cyklicznie się podtruwała? Myślisz?


Jak najbardziej, tym bardziej że są okresy złego samopoczucia gdy pewnie na dwór albo nie wychodzi albo są to krótkie wyjścia, bez apetytu - potem jej się polepsza, znowu rusza i tak w kółko.

Może też np. polować na zatrute trutką myszy - przy pewnej odporności na trutkę ilość tejże w myszy nie musi być zabójcza ale może wystarczyć do dawania silnych objawów.

Ktoś może czasem dawać kotom podwórzowym - a kota się tam stołuje np. nieświeże jedzenie czasami.
Albo coś co jej szkodzi.

Kotka jest odrobaczana - ale czym?
Nie ciągle tym samym?

Blue

 
Posty: 23969
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pon lis 15, 2010 19:53 Re: Kotka choruje, weterynarz nie wie na co....

Pomyślałam o nerkach (jakie są wyniki mocznika i kreatyniny?) i o tym podtruwaniu.. Co jaki czas kotka tak ma? Jakoś regularnie?
Obrazek
Obrazek Obrazek

Catnaperka

 
Posty: 4734
Od: Wto paź 12, 2010 10:28
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lis 15, 2010 21:31 Re: Kotka choruje, weterynarz nie wie na co....

Karmię ją kitekatem w saszetkach, ostatnio przerzuciłam się na perfect fit dla kotów z wrażliwym układem trawiennym - też saszetki. Z wychodzeniem na dwór to na pewno nie jest związane. Gdy pierwszy raz zachorowała nie wychodziła na dwór wcale już od tygodnia. Byłam w trakcie przeprowadzki i na jakiś czas przestałam ją wypuszczać, ponieważ chciałam, żeby przyzwyczaiła się do nowego miejsca. Myślałam nawet, że ma to związek ze stresem - kot, który wychodził i wchodził kiedy chciał przestaje być wypuszczany, do tego przeprowadzka, ale teraz normalnie wychodzi i nadal jest problem. Chociaż muszę przyznać, że mniejszy. Na początku nawroty miała mniej więcej co tydzień. Teraz wszystko było w porządku już 3 tygodnie, no i widzę, że zaczyna się od początku. Kici ewidentnie coś przeszkadza w pyszczku, stała się osowiała, je coraz mniej, bardzo mocno pachnie tym, co zjadła. Wymiotów jeszcze nie ma, ale myślę, że już niedługo się zaczną. Z badań krwi robione miała WSZYSTKO, podniesione miała WBC (bardzo - około 35 z tego, co pamiętam), limfocyty, granulocyty, MPV, a MCH i MCHC w dolnej granicy normy. Pani doktor powiedziała, że to standardowe wyniki przy stanie zapalnym. No świetnie, ale fajnie byłoby wiedzieć, dlaczego ma ten stan zapalny....Odrobaczana była przeze mnie 3 razy, nie pamiętam nazw preparatów, ale były to 2 różne. Teraz powinnam ją odrobaczyć znowu, ale szczerze powiedziawszy boję się dawać jej teraz tablety. Mieszkam w Prażmowie, to jest niedaleko Grójca. Jedyny weterynarz w okolicy to właśnie ten...Kotka na tyle fatalnie znosi podróże samochodem, że wolałabym uniknąć wożenia jej nie wiadomo jak daleko. A właśnie, młoda jest, ma 3,5 roku. Dziękuję za wszystkie próby pomocy...Nie wiem, co bym bez tej małej cholery zrobiła....

Jezebel

 
Posty: 10
Od: Pon lis 15, 2010 18:08

Post » Pon lis 15, 2010 21:42 Re: Kotka choruje, weterynarz nie wie na co....

a co z ząbkami? i ogólnie ze stanem pyszczka?
Obrazek
Obrazek Obrazek

Catnaperka

 
Posty: 4734
Od: Wto paź 12, 2010 10:28
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lis 15, 2010 21:52 Re: Kotka choruje, weterynarz nie wie na co....

A właśnie, zapomniałam - mocznik - 57, kreatynina 1,8 (oba w mg/dl). Jest też alt - 55 u/l.

Jezebel

 
Posty: 10
Od: Pon lis 15, 2010 18:08

Post » Pon lis 15, 2010 22:00 Re: Kotka choruje, weterynarz nie wie na co....

Catnaperka pisze:a co z ząbkami? i ogólnie ze stanem pyszczka?
Pyszczek kolor ma dobry od środka, nie ma nalotu, zdrowo różowo- czerwony. Natomiast na dolnej wardze, tam, gdzie nachodzą górne kiełki, ma takie okrągłe, wypukłe "poduszeczki", widoczne dopiero po otwarciu pyszczka i odsunięciu wargi i nie wiem, czy tak powinno być, czy coś jest nie tak. Raczej jej to nie boli, bo pozwala bez problemu się tam dotknąć.

Jezebel

 
Posty: 10
Od: Pon lis 15, 2010 18:08

Post » Wto lis 16, 2010 0:17 Re: Kotka choruje, weterynarz nie wie na co....

Jeden raz miała robione badania? Kiedy? Dwa miesiące temu?

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lis 16, 2010 9:49 Re: Kotka choruje, weterynarz nie wie na co....

Skoro znaki na ziemi i niebie wskazują, że problem tkwi w pyszczku to moze trzeba by jej ten łebek prześwietlić? Może problem tkwi np. w kościach, zębowych korzeniach?
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15940
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], koszka, kota_brytyjka i 70 gości