Strona 1 z 1

Chemia i koty

PostNapisane: Pon sty 12, 2004 13:09
przez Monika
Witam!

Styczen a ja mam na kaktusach jakis zwierzyniec - przypomina to to troche tarczniki.
Bylam z kaktusem w ogrodzie botanicznym, tylko zaden z oferowanych mi specyfikow nie mial napisane "nieszkodliwy dla zwierzat domowych", wprost przeciwnie :evil:
Czym moge kaktusy popryskac?
Zielona w tym temacie jestem zupelnie :(

PostNapisane: Pon sty 12, 2004 13:14
przez yyahyoo
popryskac możesz czymś co Ci dadzą w botanicznym, tylko:
:arrow: najlepiej zrobic to np. na balkonie (a kot w domu)
:arrow: potem przykryć kaktusa torebką foliową i zawiązać
:arrow: odstawić w miejsce niedostepne dla kicia :arrow: patrz lampa, hak na suficie :wink:

pozdrowienia

PostNapisane: Pon sty 12, 2004 13:15
przez Ania Kulikowska
czy napewno to tarcznik?? (małe skorupki) jesli tak to idz do sklepu (ogrodniczego) i kup chemie!! ( wydaje mi sie ze to nie tarcznik obejrzyj i napisz mi )

PostNapisane: Pon sty 12, 2004 13:16
przez Nelly
Żaden środek chemiczny nie będzie obojętny jeżeli kot go poliże :wink:
Ale skoro to kaktusy ? Czy kolce nie odstraszają skutecznie kotka? :D
Ja bym po prostu na czas "leczenia" umieściła kaktusy w takim miejscu, gdzie kot przebywa najrzadziej. Bo myślę, że chodzi ci o spryskanie roślin i znajdujące się w związku z tym drobinki środka w powietrzu. Jeżeli ma być kaktus podlany czymś, to chyba kot kaktusów nie rusza?
No, możliwe, że to wielkie kaktusy których nie jesteś w stanie umieścić gdzie indziej niż są.

PostNapisane: Pon sty 12, 2004 13:17
przez moni_citroni
Sprobuj najpierw wymyc roslinke woda z Ludwikiem :)

PostNapisane: Pon sty 12, 2004 13:22
przez Monika
Dziekuje :D
yyahyoo pisze:popryskac możesz czymś co Ci dadzą w botanicznym, tylko:
:arrow: najlepiej zrobic to np. na balkonie (a kot w domu)

Nie mam balkonu, ale wyjde na korytarz.
yyahyoo pisze: :arrow: potem przykryć kaktusa torebką foliową i zawiązać

Czy torebka moze byc gruba (slabo przepuszczac swiatlo? Zuzia wchodzi wszedzie i demoluje wszystko, szczegolnie jak jest zapakowane :roll:

yyahyoo pisze: :arrow: odstawić w miejsce niedostepne dla kicia :arrow: patrz lampa, hak na suficie :wink:

pozdrowienia

Chyba jekies zasieki zrobie :wink: Mala wlazi wszedzie, gdzie kaktusy sie zmieszcza. Zuzia ma (na razie) dwie ksywki - Swirokotek i Demolka :wink:
Przy Cykorii, to rzeczywiscie wystarczyloby kaktusy "zapakowac i odstawic".
Acha - czy moge uzyc denaturatu? I tak bede roslinki pakowac, wydaje mi sie tylko, ze jest mniej trujacy.

PostNapisane: Pon sty 12, 2004 13:26
przez Monika
Nelly pisze:Ale skoro to kaktusy ? Czy kolce nie odstraszają skutecznie kotka? :D
Ja bym po prostu na czas "leczenia" umieściła kaktusy w takim miejscu, gdzie kot przebywa najrzadziej. (...)
No, możliwe, że to wielkie kaktusy których nie jesteś w stanie umieścić gdzie indziej niż są.

Zuzia lazi WSZEDZIE. Kolce kaktusow wcale jej nie przeszkadzaja w lobuzowaniu :wink:

mani_citroni pisze:Sprobuj najpierw wymyc roslinke woda z Ludwikiem

Kaktus wytrzyma?

PostNapisane: Pon sty 12, 2004 13:31
przez moni_citroni
Powinien wytrzymac :)
Moja babcia zawsze tak walczy z robalami na kwiatkach.

PostNapisane: Pon sty 12, 2004 13:32
przez yyahyoo
Monika pisze:
mani_citroni pisze:Sprobuj najpierw wymyc roslinke woda z Ludwikiem

Kaktus wytrzyma?


powinien wytrzymać bez problemu. Czasami można też zrobic tak: odskrobać delikatnie tarczki (tak, żeby się nie rozsypały zarodniki ze środka) i potem przemyć woda z Ludwikiem lub denaturatem.

Czy aby na pewno to sa tarczniki???

PostNapisane: Pon sty 12, 2004 13:36
przez Mysza
Ja miałam takie prązowe małe cosie na kaktusie. Pryskałam jak koty był w innym pokoju. To co się rozpyliło ani mnie ani kotom nie zaszkodziło. No a odnośnie kontaktu fizycznego to na szczęście koty nie interesują się tym rodzajem kwiatków :wink:

PostNapisane: Pon sty 12, 2004 13:40
przez Monika
yyahyoo pisze:Czy aby na pewno to sa tarczniki???


Nie jestem pewna, napisalam do Ani z prosba o konsultacje. Wole zaczac od plynu do naczyn i denaturatu. Boje sie troszke o kociki. Tyle sie naczytalam o roznych zatruciach ...

PostNapisane: Pon sty 12, 2004 13:41
przez Monika
Mysza - a czym pryskalas?
Zuzinek, jak juz pisalam, interesuje sie wszystkim.

PostNapisane: Pon sty 12, 2004 14:07
przez Mysza
[quote="Monika"]Mysza - a czym pryskalas?[quote]
Podam Ci jutro bo preparat w domu a ja w pracy. Ale to jakiś ogólny środek szkodnikobójczy (polecony w sklepie ogrodniczym)

PostNapisane: Pon sty 12, 2004 17:01
przez ara
Ja ci na poczatek tez polecam plyn do mycia naczyn. Tak sie pozbylam jakiegos swinstwa z mandarynki. :D