było Kocioowa chora- ile czekać po białaczce na nowego kota?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie sty 11, 2004 20:41 było Kocioowa chora- ile czekać po białaczce na nowego kota?

Mamy wziętą ze schroniska Kocinę, sterylizowaną. Od tygodnia nic nie robi, naprawdę nic- nie chce jeść, pić, bawić się. Chowa się pod wanną, szafą lub w jakieś inne mało dostępne miejsca. Była już 3 razy u weta. Kocina poza tym nie wykazuje żadnych objawów choroby- załatwia się normalnie i tam gdzie trzeba, została wymacana przez nas i przez wetów, wygląda na to, że nic ją nie boli. Pierwszy wet kazał obserwować, bo nic nie widział. Drugi wet stwierdził, że kot odwodniony- dostała mnóóóóstwo zastrzyków z witaminami i na pobudzenie łaknienia i jakieś tam na perystaltykę i jeszcze coś. Po wyjściu z szoku po pobycie u weta (przy tych zastrzykach ani drgnęła) trochę odżyła, zaczęła chodzić i jeść i pić. Ale trwało to niecały dzień. Potem znów padła pod szafę i się w ogóle nie rusza. W nocy trafiła do kuwety, załatwiła się, ale nie zakopała:-( Nie wymiotuje, jak była bardzo słaba i odwodniona dostała gorączki, po zastrzykach jej przeszło. Co to może być? Kot na głaskanie reaguje ŁASKAWIE, czyli nie ma nic przeciw i na kolanach siła wyciągnięta spod szafy leży spokojnie i mruczy, ale sama nie przyjdzie. Nie mieszkam w Wawie, a w Tarnobrzegu, zwiedziliśmy już 4 wetów, ten ostatni wykazał największą aktywność, ale też twierdzi że "nic nie widzi". Co mam zrobić, co Kocinie być może? Płakać mi się chce, Kot się męczy i lezy taki klapnięty... co to za życie dla Kociny? Acha, Kocina jest u nas 1,5 roku, wzięta jako około roczna ze schroniska, sterylizowana. Nie wychodzi na zewnatrz. Do tej pory było ok, jest raczej zrównowazona i towarzyska choć nie przylepna. W kazdym razie to nie jest jej normalne zachwowanie. Ratujcie...Jutro znowu pójdzie do weta, ale nie znam już innego, a ten też jakoś mało skuteczny... :cry:
Ostatnio edytowano Wto sty 20, 2004 1:03 przez mrouh, łącznie edytowano 1 raz

mrouh

 
Posty: 24
Od: Sob lut 01, 2003 20:46
Lokalizacja: Tarnobrzeg

Post » Nie sty 11, 2004 21:02

Czy zrobiliscie koteczce badanie krwi z oznaczeniami nerkowymi i watrobowymi?
Moja byla nieruchawa jak miala zapalenie watroby... z goraczka bylo.
Siusiu tez dobrze byloby zlapac i dac do badania. Moze po zbadaniu krwi cos sie wetowi rozjasni?
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87941
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Nie sty 11, 2004 21:29

Pozdrawiamy! No tak bez badań wszelakich nic nie wymyślimy, więc to jest teraz najważniejsze aby dociec co kotce dolega. Pisz co u nie! Slemy jej miziaki!!!
"NiechodziOToByCzłowiekMiałKota,TylkoByKotMiałCzłowieka"
Obrazek

RyuChanek i Betix

 
Posty: 2807
Od: Śro lis 05, 2003 11:48
Lokalizacja: Radzionków/Rojca- k/Bytomia- Śląsk

Post » Nie sty 11, 2004 21:40

Zuza, jeszcze nie robiliśmy, ale jutro chyba trzeba weta przycisnąć, bo juz byliśmy dwa razy u niego (wcześniej jeszcze raz u innego), a on żadnych badań nie chciał robić. Kocina zaczęła się dziwnie zachowywać po moim powrocie od rodziców- nie było mnie ponad tydzień, ale nie była sama, w domu został mój TŻ. Poza tym dziwna się zrobiła jak WRÓCIŁAM dopiero... Jest chyba troszkę bardziej przywiązana do mnie (ja daję jedzenie:-) ), ale po powrocie została wygłaskana i "wybawiona" i powinno jej minąć "pogniewanie"- gdyby to o to chodziło... Z drugiej strony ona wyglada właściwie normalnie, tylko jakby jej się nie chciało żyć :-( Na szczęście pożarła przed chwilą cała michę ryby (normalnie za rybą która stygnie drze sie wniebogłosy, każde inne zarcie przyjmuje spokojnie- ale teraz nawet na rybę się gniewa...). Zrobiłam jej z dużą ilością wody, żeby się napiła. Gdyby to nie było już 3 raz, kiedy po dłuższym leżeniu w kącie pojadła wreszcie, to bym się ucieszyła. Ale chyba jeszcze nie ma czym, bo nie wiadomo... Każę jutro TŻowi weta przycisnąć, żeby badania zrobił. Kto ma jeszcze pomysły?...:-(

mrouh

 
Posty: 24
Od: Sob lut 01, 2003 20:46
Lokalizacja: Tarnobrzeg

Post » Nie sty 11, 2004 21:47

Zazadajcie badan po prostu. Bez nich niczego sie nie dowiecie skoro na oko nic nie widac.
Stres czasem powoduje, ze w kocie "siada" najslabsza "czesc". Twoj wyjazd pewnie byl dla niej stresem. Trzeba to sprawdzic koniecznie.
W czasie badania warto tez poprosic o kroplowke jesli kota odwodniona i slabo je. To jej z pewnoscia nie zaszkodzi.
Zdrowka biedactwu zycze i napisz koniecznie jakie wyniki ma.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87941
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Nie sty 11, 2004 22:00

zuza pisze:Zdrowka biedactwu zycze i napisz koniecznie jakie wyniki ma.


Dzięki, miziania dla Twoich Kocin ( i wszystkich na świecie :) ), jutro napiszemy jak się czuje pani Kociówa i nie odpuścimy wetowi :-)
Dobranocka mruczandowa :)

mrouh

 
Posty: 24
Od: Sob lut 01, 2003 20:46
Lokalizacja: Tarnobrzeg

Post » Nie sty 11, 2004 23:09

Dokladnie zgadzam sie z wczesniejszymi radami. Badani krwi sa konieczne, zazadaj ich - z oznaczeniami watrabowymi i nerkowymi. Stres mogl ukatywnic u Kociny jakas dolegliwosc o ktorej wczesniej nie mieliscie pojecia, badz jest to po prostu tylko stres.
Kroplowki sa niezbedne jezeli kot nie je, nawodnia i odzywia wyniszczony organizm.
Teraz jeszcze pytanie, pisalas ze wlasnie zjadla rybe. Czy to jest staly element jej pozywienia, jak czesto dostaje ryby? Jaka to ryba morska czy slodkowodna, parzona czy surowa? Pytam nie bez powodu...
Ostatnio edytowano Pon sty 12, 2004 9:35 przez Anja, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Pon sty 12, 2004 9:21

Anju, Kocina jada rybę ale nie codziennie- właściwie od święta, poza tym suchą karmę, raz w tygodniu puszkę (często zmieniamy), staram się jej dawać jakieś normalne mięso. Nigdy nie dostaje nic surowego.Czasami, jak ma ochotę podjada zdziebko białego sera lub jogurtu albo śmietany. Ryba jest z kostki, filet z mintaja, bez panierki, ugotowany całkowicie. Kocina jest dość wybredna, nie przepada za kurczakiem, najchętniej wcinałaby puszkę i rybę (na punkcie ryby ma bzika, dlatego ją przygotowałam, żeby ją zachęcić do jedzenia) i żółty ser (ale tym karmiona nie jest 8) ). Nie jadamy mięsa, tak, że dla kota specjalnie kupowany jest jakiś kawałek starannie wybrany i tylko dla niego przygotowany. Niestety Kociówa nie raczy ruszyć żadnych warzyw, dlatego dostaje witaminowe smakołyki czasami. To mój pierwszy zwierz w domu i pierwszy kot, czytałam to forum przed wzięciem jej ze schroniska, żeby się trochę nauczyć, wiem mniej więcej, czego nie powinnam jej dawać. Ale Kociówa znów siedzi w szafie :cry:

mrouh

 
Posty: 24
Od: Sob lut 01, 2003 20:46
Lokalizacja: Tarnobrzeg

Post » Pon sty 12, 2004 9:33

ja mam nadzieje, ze badania krwi cos wyjasnia i pozwola na szybkie podjecie leczenia. Trzymam kciuki!!!
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87941
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Pon sty 12, 2004 11:11

Badania oczywiście i jeżeli można coś doradzić - koniecznie poszukaj dobrego weta - ale JEDNEGO. Bieganie od jednego do drugiego - a taki błąd często robimy, szukając ratunku, nic dobrego nie przynosi. Często każdy wet ma przekonanie do innych leków, do innego sposobu prowadzenia kota itd.
Co innego, gdy chcemy upewnić się co do jakiejś postawionej diagnozy - w ciężkich przypadkach - wtedy kosultacje są zrozumiałe. Zaglądałaś do tematu :Weci polecani" ? Może tam znajdziesz odpowiadający Ci adres.

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon sty 12, 2004 11:38

Nelly, wetów polecanych przejrzałam, ale z Tarnobrzega żadnych wieści nie było jak do tej pory:-( A właśnie tu mieszkamy. Ja tez wolałabym mieć jedngo zaufanego weta, ale to mój pierwszy zwierz i po prostu ich nie znam... Kocina miała kiedyś problem z uszami i trafiliśmy do jednego weta, ale jakoś kocinie się nie podobał i nam tez nie za bardzo... Na szczęście po kropelkach było ok. Na początku dziwnego zachowania, o którym piszę pobiegłam z Kociówą do najbliższego weta dwa bloki dalej, ale ten kazał obserwować tylko. Wprawdzie pieniędzy za tą radę nie wziął, ale kot od tego zdrowszy się nie zrobił, a wyglądała na mocno nieszczęśliwą. Uznaliśmy, że skoro to wet to COŚ w takim przypadku powinien zrobić. A że nie zrobił, to szukaliśmy innego. Ten dał zastrzyki i tez "myśli", co to może być. Już dwa razy myślał... Dziś go zmusimy, żeby robił badania, bo gdyby myśleniem kota mozna było uzdrowić, to by już dawno brykała, a ona siedzi w szafie, buuu... Kocina po południu pójdzie z TZ do lekarza, bo lekarz daleko,a ja bez samochodu i zaraz musze do pracy... Mam nadzieję, że wreszcie ten wet okaże się KOCIM LEKARZEM, jak na razie żaden z poznanych nie wykazał inwencji w kierunku skutecznego ratowania mojego zwierza... :cry:

mrouh

 
Posty: 24
Od: Sob lut 01, 2003 20:46
Lokalizacja: Tarnobrzeg

Post » Pon sty 12, 2004 13:29

Rozumiem, że pojedzie do nowego weta, tak?
No współczuję. Czasami nie jest łatwo postawić diagnozę, to prawda, ale badania koniecznie powinien zrobić jeżeli nic się nie poprawiło.
Trzymam wobec tego kciuki za fachowego tym razem weta i za zdrowie koteczki.

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19847
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon sty 12, 2004 18:14

Kocia była u weta -tego ostatniego, bo mimo wszystko jest najlepszy z tych, których znamy. Pytałam sąsiadkę, posiadaczkę Królika i jest z tego weta zadowolona. No,ale wracam do kotki. U weta kocina ledwie chodziła, miała problemy z utzrymaniem równowagi. Wet stwierdził po ponownym obmacaniu Koty i zagladaniu w każdy najmniejszy zakamarek zwierza, że on podejrzewa krwiak lub tętniak mózgu :cry: :cry: :cry: . Kociówa po zastrzykach wcina aż jej się uszy trzęsą, załatwia się normalnie, nie wymiotuje, dlatego twierdzi że to ani watroba ani nerki. TZ zasugerował badania, ale dość sensownie wytłumaczył się pan doktor z tej mózgowej diagnozy. Ja juz nie wiem, co gorsze... :( Kocina dostała zastrzyki ze sterydów i kroplówe w zastrzykach (???) i witaminę B. Ja już nie wiem, co myśleć ani tym bardziej co robić:-( Wet jest chyba madrzejszy ode mnie...Powiedział, że jeśli się upieramy na te badania, to może je zrobić, ale nie widzi sensu... W kazdym razie Kociówa przedwczoraj była kulawa po zastrzykach, potem jej przeszło, a dziś się zataczała przed zastrzykami, teraz znów śpi pod szafą. Te sterydy mają pomóc na ewentualnego krwiaka...Boję się, problemy z mózgiem- to nie brzmi wesoło. Ale wet mówi że daje Kocie duże szanse, bo nie sądzi żeby to był nowotwór, bo za młoda. :cry: :cry: :cry: Już nic nie wiem:-(

mrouh

 
Posty: 24
Od: Sob lut 01, 2003 20:46
Lokalizacja: Tarnobrzeg

Post » Pon sty 12, 2004 21:54

Kurcze... trzeba sie bylo uprzec na badania. Przykro mi, ale w diagnozy na oko to ja nie wierze. W wetow tez nie wierze, chociaz rozumiem, ze kogos i czegos trzymac sie trzeba...
Moja Czarna nie miala zadnych objawow, ze ma chore nerki poza dziaslami! Ilosc kotow, ktore poza posmutnieniem nie mialo zadnych objawow tez nie jest mala.
Koniecznie badania krwi. A problemy z chodzeniem... kurcze - to tez moze byc objaw nzatrucia organizmu mocznikiem przeciez :-(
Problemow z mozgiem na oko...
Nie, przepraszam, ale mnie trzaska jak czytam cos takiego. Zrobcie jej badania kolo domu, gdziekolwiek, byle jak najszybciej!!!!
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87941
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Pon sty 12, 2004 22:25

Zuza, ja też bym chciała wiedzieć na czym stoję i chciałabym żeby było wreszcie wiadomo... Wtedy mozna cos zrobić. A tak dalej nie mogę jej pomóc:-( Ja nie wiem po co są weterynarze. Z drugiej strony zawsze mówię, że każdy powinien się zajmować tym na czym się zna. Jestem zła, jak cholera, na weta, że tak słabo "myśli", na siebie, że nie wiem... Kocina właśnie podjada, ale nadal nie wie do czego służą łapy. Jutro rano dzwonię do innego weta poleconego przez kogoś innego... Już chyba nie będę jej ciągnąć bo ona nie ma siły na nic. Dzięki za wszystko, dobranoc.

mrouh

 
Posty: 24
Od: Sob lut 01, 2003 20:46
Lokalizacja: Tarnobrzeg

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 90 gości