witajcie.
to ja dałam kotce awaryjny dt.nie można było pozwolić żeby niunia wróciła do fabryki.
w sobotę przywiozłam dziewczyny wraz kotką do swojej wetki,gdzie okazało się,że niunia jest w strasznym stanie.oprócz wspomnianych guzów,była strasznie przeziębiona,miała poważne problemy z oddychaniem.dostała antybiotyk,steryd,witaminy,kroplówkę.wspaniała P.Krysia,wetka moich tymczasowiczów,nie wzięła nawet jednej złotówki.złota kobieta.
w niedzielę stan kotki znacznie się poprawił,duszności pojawiały się rzadko,dziś byłyśmy znowu w gabinecie,niunia dostała następną dawkę antybiotyku.ogólnie jest już znacznie lepiej,choć do pełni zdrowia jeszcze daleko
kotka otrzymała robocze imię Lola,na drugie Kropka (ma słodką jasnobrązową plamkę na mordce)
jest aniołem w skórze kotka.pomimo cierpień,pomimo złego samopoczucia jest spragniona pieszczot-wystarczy wejść do pokoju w którym śpi na swoim prywatnym łóżeczku,a ona pomimo osłabienia biegnie się przywitać i nadstawić łepek do głaskania.dla jej komfortu,pod noskiem ma swoje miseczki z jedzonkiem (ma ogromny apetyt) i piciem,wie do czego służy kuwetka.jednym słowem,wspaniała,grzeczna,niekłopotliwa kotka.
w pierwszej kolejności trzeba pozbyć się guzów.jutro oproszę wetkę o namiary do kolegi po fachu,który móglby wykonać taką operację.