

jak niektórzy pamiętacie mój kociak Synek jest od zeszłego roku na Lantusie i właściwie nigdy nie miał jakichś spektakularnych wyników ale chwilami miał 220 i czuł się i wyglądał b. dobrze.
Niestety 2 miesiące temu miał okropny kryzys - wyniki pow. 400 przez kilka dni i wiadomo ledwo zipał, prawie nie mógł chodzic...odratowałam go insuliną z grupy rapid i wróciłam znów do lantusa z nadzieją że od nowa ustale odpowiednia dawkę bezpieczną bez efektu somogoy etc. no i tak walczę od miesiąca, najlepsze wyniki były na 2,5 jedn ale to i tak w szczycie bylo ok 250 a pRE ok 330 więc żadna rewelacja.
Podnosiłam o 0.25 aż do 3 jedn. no i dzisiaj ma w szczycie 500! Mam więc pytanie desperackie, czy jest sens teraz zaeksperymentowac i przestawic go na Levemir, który juz czeka w lodówce, bo może Lantus zwyczajnie juz nie działa? Boję się że obniżając dawkę lantusa i znowu czekając na lepsze efekty (a to już właściwie robię od ponad miesiąca) tracę cenny czas a nerki Synka będa coraz slabsze...
wyniki o dziwo i Bogu dzięki ma zupełnie dobre, nie zachwycające ale jak na cukrzyka to ok.
jesli przejść na Levemir to zacząc od 1 jedn.? Jestem w kropce

Pozdrawiam Kasia/konsuela
PS. Dla Krakusów mających problem ze strzykawkami BD Microfine 0,5 ml U100 - ostatnio bez problemu zamawiam je w dużych ilościach w aptece przy ul. Blich chyba nr 3 (przecznica z ul. Kopernika, ok. Galerii krakowskiej, plant, hali targowej).