Strona 1 z 11

Problemy w Wila-vet w nocy, Warszawa

PostNapisane: Pon lis 01, 2010 5:11
przez Sacilla
Wczoraj wieczorem pojawił nam się problem z podłączeniem kroplówki do wenflonu,
wenflon był do wymiany.

Ponieważ na Gagarina nie mogli przyjąć z powodu za dużej ilości pacjentów,
pojechałam do Wila-vet na wymianę wenflonu, bo miałam stosunko blisko.

Przyjęła mnie jakaś młoda dziewczyna na oko 24-27lat, która z trudem zdjęła
wenflon i zaczęły się schody. Ogoliła kotkowi sporą część łapki i próbowała wkłuć,
przymierzała się do tego około 10minut, wkuła, to się okazało że coś nie tak,
później spróbowała w inne miejsce, jeszcze bardziej zgoliła łapkę kotkowi,
przymierzała się 100razy, namyślała jak to zrobić, gdzie ta żyła, o co w tym chodzi.
Jeszcze się zastanawiała w międzyczasie, czy jednak nie spróbować do tamtej łapki...
Kot chory na pp przeżył szok, biedny na zimnej tafli siedział, trzęsł się.
Siedział 20minut, w końcu nie założyliśmy wenflonu, zrezygnowaliśmy, na co
Pani się zgodziła (weterynarz bez sprzeciwu przytakuje, że
dobrze, nie założymy wenflonu bo coś jej się nie udaje).

Jeszcze zażądała 20zł za to, ze przyjęła.

Re: UWAGA! AMATORSKA LECZNICA WILA-VET! WARSZAWA WILANÓW

PostNapisane: Pon lis 01, 2010 5:35
przez MalgWroclaw
Napisz do Izby Weterynaryjnej, opisując całą sytuację, podając adres lecznicy i godzinę przyjęcia. Napisz nie tylko informacyjnie, ale poproś o odpowiedź, żeby musieli sprawdzić lecznicę. pozdrowienia

Re: UWAGA! AMATORSKA LECZNICA WILA-VET! WARSZAWA WILANÓW

PostNapisane: Pon lis 01, 2010 7:15
przez Blue
To że młodej wetce nie udało się założyć wenflonu maleńkiemu, wycieńczonemu kociakowi nie oznacza że nie jest wetem albo jest wogóle do kitu i że trzeba skargę do IW pisać 8O .
Taki zabieg wymaga doświadczenia i umiejętności.
Zdarza się że i dobremu wetowi nie uda się pobrać krwi od dorosłego, dorodnego kota.
A co dopiero wkłuć się w żyłę choremu maluszkowi.
U ludzi do pobierania krwi i zakładania wenflonów u malutkich dzieci są specjalne, bardzo zręczne pielęgniarki - wiele zwykłych tego nie potrafi. A od weta oczekuje się że od momentu skończenia studiów będzie potrafił założyć zawsze wenflon maluszkowi który się na dłoni mieści.

Jeśli wetka była bardzo młoda, tym bardziej ma prawo być niedoświadczona, niewprawiona w takich zabiegach - realnie patrząc nie była to prościzna, wręcz przeciwnie.
Kocina nie powinna siedzieć 20 minut na metalowym stole, powinna mu coś podłożyć - tego bym się przyczepiła jeśli już.
I nie widzę nic szokującego w tym że wetka się zgodziła odstąpić od dalszych prób zakładania wenflonu - wręcz przeciwnie. Widziała że nie da rady.
Jaki był sens meczenia dalej chorego kociaka?

Nie znam tej wetki, możliwe że to jakiś konował z krwi i kości.
Ale ocenianie tego tylko na podstawie faktu że maleńkiemu, choremu kociakowi nie potrafiła założyć wenflonu jest troszkę na wyrost, uważam...

Re: Problemy w Wila-vet w nocy, Warszawa

PostNapisane: Pon lis 01, 2010 8:10
przez gosiar
No tak, ale dlaczego na nocnym dyżurze, kiedy nie wiadomo co się może wydarzyć, zostaje niedoświadczona wetka? A gdyby jej tak przyjechał miot kociaków z pp? Wiesz, Blue, to oni decydują o prowadzeniu działalności 24-godzinnej, to nie jest żadna działalność charytatywna.

Nie będę bronić lecznicy, bo kiedyś przez niewiedzę tak naprawdę nie dali szansę kociakowi z pp, z którym przyjechałam.

Re: UWAGA! AMATORSKA LECZNICA WILA-VET! WARSZAWA WILANÓW

PostNapisane: Pon lis 01, 2010 8:19
przez Sacilla
Blue pisze:Taki zabieg wymaga doświadczenia i umiejętności.
Zdarza się że i dobremu wetowi nie uda się pobrać krwi od dorosłego, dorodnego kota.
A co dopiero wkłuć się w żyłę choremu maluszkowi.

I nie widzę nic szokującego w tym że wetka się zgodziła odstąpić od dalszych prób zakładania wenflonu - wręcz przeciwnie. Widziała że nie da rady.
Jaki był sens meczenia dalej chorego kociaka?

Ale ocenianie tego tylko na podstawie faktu że maleńkiemu, choremu kociakowi nie potrafiła założyć wenflonu jest troszkę na wyrost, uważam...


Blue, ja jej nie oceniam... i nie wymagam od niej umiejętności założenia wenflonu. Szukałam pomocy.
A skoro ma prawo jako młody weterynarz nie umieć założyć wenflonu na dyżurze nocnym, tymbardziej co szkodziło powiedzieć prawdę przez tel. a nie mówić, bym przyjechała.
Pewnie chciała dobrze...

Re: UWAGA! AMATORSKA LECZNICA WILA-VET! WARSZAWA WILANÓW

PostNapisane: Pon lis 01, 2010 8:58
przez Blue
Sacilla pisze:Blue, ja jej nie oceniam...


Ależ oceniłaś, tylko w poście przed jego przeedytowaniem ;)

i nie wymagam od niej umiejętności założenia wenflonu. Szukałam pomocy.


Ale skoro tak - to po co ten wątek tak naprawdę?
Bo robi wetce i lecznicy mocno w plecy. Nawet po złagodzeniu Twojego pierwszego postu.

A skoro ma prawo jako młody weterynarz nie umieć założyć wenflonu na dyżurze nocnym, tymbardziej co szkodziło powiedzieć prawdę przez tel. a nie mówić, bym przyjechała.
Pewnie chciała dobrze...


Pewnie chciała.
Z drugiej strony - skąd miała wiedzieć z góry że będzie miała takie trudności?
Może zazwyczaj jej się to udaje, a tym razem nałożenie się faktów, malutki kociak, silne osłabienie - sprawiło że nie dała rady. Przecież próbowała, nie było tak że kazała Wam przyjechać a potem powiedziała w drzwiach że jednak nie.

Re: Problemy w Wila-vet w nocy, Warszawa

PostNapisane: Pon lis 01, 2010 9:20
przez Jana
Sacilla, czy wetka wiedziała, że to kociak z pp? Czy zachowano wszelkie środki ostrożności (tam pewnie jeszcze niejeden kot trafił w nocy albo następnego dnia), odkażono itp. gabinet???

Re: Problemy w Wila-vet w nocy, Warszawa

PostNapisane: Pon lis 01, 2010 9:21
przez Mulesia
Chciała, miała dobre chęci ...
Jakoś nie kupuję tego.

Rozumiem, że niedoświadczony lekarz może mieć kłopoty, ale lecznica powinna tak to zorganizować, by była możliwość ściągnięcia weta bardziej doświadczonego. W końcu trzeba się liczyć z tym, że na nocny dyżur przyjeżdżają ludzie z "nagłymi" i często ciężkimi przypadkami.
To lecznica całodobowa, prawda?

Tak naprawdę kot nie otrzymał pomocy. Wizyta w lecznicy okazała się stratą czasu i być może też zdrowia kota ( o pieniądzach nawet nie mówię )

Dla mnie to wielki minus ... dla lecznicy.

Co do braku podkładu powiedziałabym wprost wetce, aby go podłożyła.
Czasem wystarczy grzecznie wprost powiedzieć czego się oczekuje.

Re: Problemy w Wila-vet w nocy, Warszawa

PostNapisane: Pon lis 01, 2010 9:25
przez JOANNAM
U odwodnionego kociaka może obiektywnie nie być możliwości założenia kroplówki dożylnej - ja miałam takie maleństwa z kk i doświadczeni weci nie chcieli próbować, zgodnie mówiąc, że po prostu żyłka pęknie, czym większe odwodnienie i czym mniejsze kocię tym trudniej założyć

Re: Problemy w Wila-vet w nocy, Warszawa

PostNapisane: Pon lis 01, 2010 9:27
przez CoToMa
Nam się zdarzały przypadki kotów, u których po prostu nie dało się założyć wenflonu.
Czasami nawet doświadczony wet nie pomoże...

Re: Problemy w Wila-vet w nocy, Warszawa

PostNapisane: Pon lis 01, 2010 9:36
przez Blue
Mulesia pisze:Chciała, miała dobre chęci ...
Jakoś nie kupuję tego.


Szkoda.
Bo wet to też człowiek i potępianie go w czambuł za to że nie potrafił założyć wenflonu ciężko choremu kocięciu (malutkiemu) jest takie troszkę... Nie w porządku. w sumie nie wiem czemu służy.

Rozumiem, że niedoświadczony lekarz może mieć kłopoty, ale lecznica powinna tak to zorganizować, by była możliwość ściągnięcia weta bardziej doświadczonego. W końcu trzeba się liczyć z tym, że na nocny dyżur przyjeżdżają ludzie z "nagłymi" i często ciężkimi przypadkami.
To lecznica całodobowa, prawda?


Nie oznacza to że w nocy siedzi ekipa specjalistów gotowa do fachowego zajęcia się każdym przypadkiem. Prawda wygląda tak że w nocy, w lecznicy całodobowej zwykle można liczyć na podstawową, internistyczną pomoc.
To i tak wiele.


Tak naprawdę kot nie otrzymał pomocy. Wizyta w lecznicy okazała się stratą czasu i być może też zdrowia kota ( o pieniądzach nawet nie mówię )


Ale tak po prostu bywa.
I nie musi w tym być niczyja wina.

Re: Problemy w Wila-vet w nocy, Warszawa

PostNapisane: Pon lis 01, 2010 9:36
przez Jana
Jana pisze:Sacilla, czy wetka wiedziała, że to kociak z pp? Czy zachowano wszelkie środki ostrożności (tam pewnie jeszcze niejeden kot trafił w nocy albo następnego dnia), odkażono itp. gabinet???

Re: Problemy w Wila-vet w nocy, Warszawa

PostNapisane: Pon lis 01, 2010 9:45
przez Mulesia
Blue pisze:
Mulesia pisze:Chciała, miała dobre chęci ...
Jakoś nie kupuję tego.


Szkoda.
Bo wet to też człowiek i potępianie go w czambuł za to że nie potrafił założyć wenflonu ciężko choremu kocięciu (malutkiemu) jest takie troszkę... Nie w porządku. w sumie nie wiem czemu służy.

Rozumiem, że niedoświadczony lekarz może mieć kłopoty, ale lecznica powinna tak to zorganizować, by była możliwość ściągnięcia weta bardziej doświadczonego. W końcu trzeba się liczyć z tym, że na nocny dyżur przyjeżdżają ludzie z "nagłymi" i często ciężkimi przypadkami.
To lecznica całodobowa, prawda?


Nie oznacza to że w nocy siedzi ekipa specjalistów gotowa do fachowego zajęcia się każdym przypadkiem. Prawda wygląda tak że w nocy, w lecznicy całodobowej zwykle można liczyć na podstawową, internistyczną pomoc.
To i tak wiele.


Tak naprawdę kot nie otrzymał pomocy. Wizyta w lecznicy okazała się stratą czasu i być może też zdrowia kota ( o pieniądzach nawet nie mówię )


Ale tak po prostu bywa.
I nie musi w tym być niczyja wina.


Nie potępiam wetki.
Po prostu uważam, że lecznica powinna mieć bardziej doświadczonego weta "pod telefonem "

Jeśli w całodobowej lecznicy w nocy można liczyć tylko na podstawową pomoc internistyczną, to widzę tu olbrzymie pole do popisu dla lecznic, które są w stanie zapewnić "coś więcej " .

Re: Problemy w Wila-vet w nocy, Warszawa

PostNapisane: Wto lis 02, 2010 12:13
przez Marcelibu
Są takie sytuacje, kiedy kot jest wycieńczony, ma zapadnięte żyły (ten był chory na pp) i nie można złożyć wenflonu. Są tez sytuacje, kiedy z powodu wcześniejszych wkłuć nie można wkłuć się następny raz (ja ostatnio miałam wkłuwanie się w kocią żyłę jarzmową, ostatecznie w tylną łapę). Są sytuacje, kiedy nawet anestezjolog ma problem.

Czy miałaś kocyk dla kota chorego na pp? Czy sama o tym nie pomyślałaś? Myślę, że zamiast wypisywać takie rzeczy tutaj skontaktuj się z kierownikiem lecznicy pod numer: 606 900 442.

Re: Problemy w Wila-vet w nocy, Warszawa

PostNapisane: Wto lis 02, 2010 12:16
przez Marcelibu
Mulesia pisze: Tak naprawdę kot nie otrzymał pomocy. Wizyta w lecznicy okazała się stratą czasu i być może też zdrowia kota ( o pieniądzach nawet nie mówię )

Dla mnie to wielki minus ... dla lecznicy.

Może poczekaj na wyjaśnienie drugiej strony. Sprawa jest już w toku.

Mulesia pisze:Co do braku podkładu powiedziałabym wprost wetce, aby go podłożyła.
Czasem wystarczy grzecznie wprost powiedzieć czego się oczekuje.

Czasem wystarczy mieć kocyk ze sobą. Lub ręcznik. Właścicielce jako pierwszej powinno to przyjść do głowy. Według mnie.