Miau.PL

Proszę o Wasze zdanie - co robić?

Mój prawie 2 letni kastrat najpierw latał do kuwety i sikał po kropelce, następnego dnia poszliśmy do weta, który stwierdził infekcję pęcherza, podał antybiotyk i lek rozkurczający - to było wczoraj w południe. Od jakiejś doby kot nie sika, nie pije, nie je i wymiotuje na zielono - leży co raz mniej ruchawy i jakby grubszy - chyba opuchnięty. Dziś wet znowu dał mu 2 zastrzyki i powiedział że jak nie będzie sikał to mam przyjść z nim wieczorem na cewnik pod narkozą. Co się dzieje z kotem? Czy to syndrom urologiczny? jak to się leczy? Czy macie jakieś doświadczenia z tym związane - słyszałam że to częste u kastratów, zwłaszcza domowych nie wychodzących. Gdzie znajdę więcej informacji na ten temat?

Czy kot ma zrobione badanie moczu i krwi?
Tu kilka wątków na ten temat:
viewtopic.php?f=1&t=105784&hilit=kryszta%C5%82y
viewtopic.php?f=1&t=118963&hilit=kryszta%C5%82y
viewtopic.php?f=1&t=62704&hilit=kryszta%C5%82y

nie, nie miał jeszcze nigdy badania krwi i moczu. dzięki za linki. Kot dalej nie sika. Już nawet nie miałczy i ledwo oczy otwiera. Czekam jeszcze godzine i idziemy na cewnikowanie:(

dora&leon pisze:nie, nie miał jeszcze nigdy badania krwi i moczu. dzięki za linki. Kot dalej nie sika. Już nawet nie miałczy i ledwo oczy otwiera. Czekam jeszcze godzine i idziemy na cewnikowanie:(

Nie czekaj, bo kot Ci umrze. Biegnij natychmiast!

Nie czekaj, tylko gnaj do weta.
I koniecznie badania krwi zróbcie...

dora&leon pisze:Kot dalej nie sika. Już nawet nie miałczy i ledwo oczy otwiera. Czekam jeszcze godzine i idziemy na cewnikowanie:(

O rany, a ty na co jeszcze czekasz???! Kota do transporterka i migiem do jakiegos normalnego weta!!!

Edit: doczytałam twoj post. Jak dla mnie to troche dziwne co mówi wet: morfologia i biochemia krwi są przecież podstawą dla jakiejkolwiek diagnostyki.

Jutro dopilnuj, żeby kot był na czczo i poproś weta o pobranie krwi tudzież zlecenie badań (morfologia plus biochemia). Siki możesz złapać sama do pojemniczka kupionego w aptece. Ph moczu ma znaczenie i to spore.

Ta jakaś maść do pyszczka to może być na zakwaszenie moczu (nazwa wyleciała mi z głowy), ale jeżeli kryształy w pęcherzu Twojego kota to dużo rzadziej spotykane oksalaty, zakwaszanie moczu pogorszy stan kota. Dlatego warto wydać te kilkanaście złotych na badanie moczu.

edit - może najpierw zadzwoń i dopytaj czy jutro można zrobić badania krwi oraz moczu i do której godziny (bo laby różnie pracują).

niestety ciągle bez happy endu
Z kota leje się coś w stylu moczu podbarwionego czymś pomarańczowym. Ledwo trochę pije. nic nie je przez 5 dni i ucieka na widok jedzenia. Śpi przy misce z wodą... Chodzimy na zastrzyki. Wet mówi że ma pęcherz wypełniony i daje mu leki rozkurczowe, Jeśli się nie wysika do 19 to wszycie cewnika i druga narkoza. Kot stracił cały swój wigor, wygląda na cierpiącego, smutnego, wyizolowanego.
Dziś wet powiedział jeszcze, że jeśli to nie pomoże to pozostaje wyszycie cewki albo eutanazja.
Ciekawe czy to droga operacja? Nie wiem co myśleć i co robić. Może szukać innego weta? Ten strasznie kasuje.

Skad jestes?

Jak ja tego nienawidzę . Bez badań krwi , moczu , bez diagnozy i to okropne słowo -eutanazja.
Napisz skąd jesteś , dziewczyny doradzą jakiegoś rozsądnego weta.
Sama ostatnio trafiłam na "inkasenta" nie weta, i też ciągle albo te cholernie drogie zastrzyki (które nic nie pomagały) albo eutanazja.
Natomiast prawdziwy weterynarz nie "inkasent" zarządził operację, już jest dawno po, kotka żyje i nie cierpi.
Zmień weta tak Ci poradzę.
Trzymam kciuki bardzo mocno.

Ps. A swoją drogą co to za wet który poddaje narkozie kota który nie miał robionych badań krwi?
Zmień weta jak najszybciej.

Napisz w tytule 1 postu skąd jesteś - może ktoś lokalnie podsunie dobrego weta.

Kot MUSI jeść!
W najgorszym razie kup proszek RC Convalescent, zmieszaj z wodą (średnio gęstę, tak 1 łyżka na 8ml wody) i podawaj strzykawką niewielkie ilości.
Nie wiem czy nie powinien w tym stanie dostać "jedzenia" w formie kroplówki (z badaniami krwi włącznie)

Nie poddawaj się - samo zatkanie cewki to nie wyrok śmierci.
Ale to sprawa poważną, i niefrasobliwe podejście weta bywa zgubne.

Jestem z Gdyni i leczę kota u Bandury

Koniecznie idź do innego weta.
Zaraz na pewno dziewczyny Ci podpowiedzą, do kogo konkretnie (nie do kliniki, tylko do konkretnego weta idź).
Wybierz takiego, który jeszcze dzisiaj zrobi badanie krwi i moczu (to konieczne), a także będzie miała odpowiednie zaplecze, żeby kota wypłukać. Nawet jeśli będziesz musiała pojechać na drugi koniec miasta.
Nie idź już do tego weta co do tej pory, bo za chwilę nie będziesz miała kota

Izabela jest z Gdyni, napisz do niej pw z zapytaniem o weta, na pewno Ci pomoże.

Jest też podforum weci polecani. Zajrzyj tam, zanim dziewczyny coś ci podpowiedzą.