SHKRP czy PZF?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie sty 11, 2004 21:10

evi pisze:
p.s. Upraszam uprzejmie o niemieszanie foldow w argumentacje. Nie maja statusu w FIFE, bo to nie jest rasa - zawsze rodza sie klapouchy i prosztouszki, a hodujac foldy krzyzuje sie je z BRI (prostouszka ciezko zarejestrowac nawet z PZF). Przy tak prowadzonym programie hodowlanym rodza sie zdrowe koty. Moj "biedny, genetycznie uposledzony" Mao (w 80% BRI) wlasnie ostrzy pazury na drapaku i tlucze Omu, i chetnie zreszta stlucze kazdego, kto uwaza, ze taki Mao nie powinien byl przyjsc na swiat :P

Ja sie z tego zamieszania bardzo ucieszylam :-) Bo mi to wyjasnilo cos co jest dla mnie wazne :-)
Wielbicielka i Mao i Omu :-)
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84822
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Nie sty 11, 2004 23:10

Witam,
Dopiero przed chwila postanowilem przystapic do Waszego Forum, z nadzieja, ze bede mogl wyjasnic kilka poruszonych tu kwestii. Od dluzszego czasu mam okazje czytac zamieszczane tu wypowiedzi i przyznaje, ze niektore z nich sa interesujace.
Istniejace w Polsce SHKRP, PZF i ICF sa to jedyne organizacje potwierdzajace rasowosc kota poiprzez wystawianie rodowodow i rejestrowanie ich. Oczywiscie SHKRP ma juz ponad 20 lat i jest w Polsce najwieksza i najstarsza istniejaca organizacja felinologiczna. Do FIFe Polska przystapila w 1984 r. FIFe jest najwieksza i jedna ze starszych (zal.1948) fedaracji felinologicznych na swiecie, nalezy do niej 39 krajow, w tym 2 oczekujace. WCF zalożyla Pani Annelise Hackmann (D), po dyscyplinarnym usunieciu jej z 1.DEKZV e.V.(Niemiecki Klub FIFe), w roku 1988 i jest to federacja skupiajaca Kluby, rozniac sie nieco w strukturach organizacyjnych, co jak sadze nie jest tu bardzo wazne. WCF i FIFe podobnie jek inne federacje felinologiczne na swiecie wspolpracuje ze zoba i rokrocznie spotykaja sie na WCC (World Cat Congress). ICF jest Klubem przynalezacym do nieznanej mi organizacji.
Licencje hodowlane, ktore (jak widze) wywoluja to wiele emocji, sa wprowadzone przez SHKRP dla utrzymania wysokiego poziomu hodowli kotow i koniecznosci sprawdzenia przez experta jego wartosci eksterierowej. Przepis ten od lat jest jednym z najbardziej kontrowersyjnych i wywoluje interesujace dyskusje wsrod czlonkow SHKRP. Licencje tego typu obowiazuje w wielu Klubach FIFe acz najczesciej decyzje o przeznaczeniu do hodowli podejmuje sam hodowca. Przeglad jakiemu poddaje sie koty w PZF (u lekarza weterynarii) rowniez nie moze okreslic wartosci exterierowej kota, gdyz lekarz weterynarii nie musi znac standardow ras. Kwalifikacje hodowlane poprzez wystawy w SHKRP tazke nie jest obiektywne, gdyz na wystawach oceniany jest wylacznie exterier kota a nie jego przydatnosc do hodowli. Jak widac nie ma zlotego srodka.
Jak ktos slusznie tu zauwazyl nie ma sensu "udowadnianie wyzszosci swiat Wielkiej Nocy nad Bozym Narodzeniem", oba Klubu w Polsce dzialaja i oba maja swych zagorzalych zwolennikow i przeciwnikow.
System wystawienniczy pozornie nie rozni sie bardzo w tych klubach, jednakze FIFe nie honoruje tytulow nadawanych przez inne federacje (wyjatek stanowi CFA).
SHKRP i PZF wspolpracuja ze soba czego rezultatem jest chocby wzajemna nostryfikacja rodowodow.
Mam nadzieje, ze choc nieznacznie udalo mi sie naswiatlic ten temat. Mam jednak swiadomosc, ze wiele kwestii pozostaje niewyjasnionych... i tak zapewne bedzie juz zawsze.
Pozdrawiam Uczestnikow Forum - "felinolog" :-)

PS. Scotish Foldy naleza do ras nieuznanych przez FIFe i od 01.01.2004 nie moga byc wystawiane na wystawach organizowanych pod patronatem FIFe, Podobnie jak wszystkie inne rasy, u których stwierdzono achondroplazje (dominujacy gen odpowiedzialny miedzi innymi za skarlowacenie, skrocenie konczyn i inne deformacje fizyczne. ) i/lub asteochondroplazje - dominujacy gen odpowiedzialny miedzy innymi za postepujace deformacje ukladu kostnego i chrzestnego, itd.

felinolog

 
Posty: 3
Od: Nie sty 11, 2004 21:50

Post » Nie sty 11, 2004 23:29

To ja jeszcze w kwesti formalnej. Zaznaczam że nie chce wartościować pomiędzy PZF i SHKR. Zasady sa różne, można wybrać co komu bardziej pasuje. Koniec i kropka.
celesta pisze:Jak wiadomo zwisle uszka sa mutacja polegajaca na znieksztalceniu chrzastki, a poniewaz chrzastka znajduje sie nie tylko w uszkach, hodujac foldy nalezy bardzo uwazac, zeby cecha (niewielka zmiana) nie zamienila sie w wade (znieksztalcenie kosca).
i dalej
celesta pisze:FIF-e i GCCF w ogole zdystansowaly sie od problemu zwalajc wszystko na rzekome klopoty foldow ze zdrowiem.
Jeśli chodzi o stanowiski FIFe w kwesti foldów to wiem tyle co przedstawiono w raporcie "komisji zdrowia" ze swiatowego kongeresu FIFE 2003. Komisja przebadała kilka tysiecy szkotów i owszem znaleziono pomiedzy nimi zdrowe koty bez skostnień kręgosłupa, ale bez tyjątku były to koty młodsze niż 4 lata. Nie udło się znależć ani jednego kota, folda czy straighta starszego niż 4 lata który nie cierpiał by na kostnienie kręgosłupa. (Jeśli ktoś zetknął sie z takim kotem to komisja prosi o przesłanie zdjęcia RTG też chc go zobaczyć)
celesta pisze: W efekcie dochodzilo do dramatow - deformacji kosca lub smierci noworodkow.
gen zwisłouchości jest genem dominującym i w pełni letalnym, stąd przy krzyżowaniu foldów ze sobą ok 1/4 kociąt umiera, stąd konieczność krzyżowania foldów ze straightami brytyjczykami itd.
celesta pisze:Uznawane przez FIF-e persy czy manksy sa rasa znacznie bardziej problematyczna niz foldy, a mimo to nikt sie nad nimi nie wytrzasa.

Co do manksów to rasa została uznana w czasie kiedy wiedza o genetyce była na daleko niższym poziomie niz obecnie. Dlatego nie zdawano sobie sprawy z problemów jakie je nekają, tym bardziej że jest to rasa naturalna. Niestety nie istnieje w FIFe procedura wycofania raz uznanej rasy. Czy ktoś zastanawia sie nad jej opracowaniem nie wiem.
I jeszcze jedno wyjaśnienie dlaczego FIFe nie uznaje wystaw i tytułów z WCF to http://www.fifeweb.org/en/wp/events/eve ... 02_en.html lista cech które w poszczególnych federacjach uznawane są za wady lub nie. Jak widać podejście WCF jest zdecydowanie bardziej liberalne, choć np. TICA godzi się na jeszcze więcej
Obrazek

G.N.

 
Posty: 4042
Od: Nie lip 21, 2002 15:31
Lokalizacja: KrK

Post » Pon sty 12, 2004 4:35

Chcę odpowiedzieć paru osobom, które podają informacje oględnie mówiąc nieścisłe. Celeste pisze:
obowiązują w nich rożne przepisy hodowlane i wystawowe

Nie cała prawda. Nie chcę się powtarzać, ale główna różnica polega na nieco innych wzorcach ras. Przeczytaj dobrze wzorce i popatrz na koty, a zrozumiesz o co mi chodzi. Dalej:
Oczywiście jest to wyłącznie kwestia współpracy, a ta leży... Leży zarówno na najwyższym szczeblu jak i na lokalnym. Tyle, ze na tym drugim w sposób totalny i o innym niejako podłożu.
Na najwyższym szczeblu (FIF-e - WCF) problem dotyczy nie standardów (są one identyczne) ale uznania bądź nie niektórych ras.
Na szczeblu lokalnym, to już sami powinniście się zorientować w czym rzecz.

Znów niecała prawda. Nie wiesz, droga Celesto, o kongresie w Wenecji z 1994 roku? O następnym w Austrii w 2000 też? O przyjętych ustaleniach?
Dalej:
Biorąc pod uwagę, ze osławione licencje występują wyłącznie w krajach postkomunistycznych jako relikt przeszłości będąc klasyczna dla tego ustroju forma nadmiernej kontroli i ingerencji w działanie człowieka, jest jak powyżej - członkowie SHKR otrzymali niedawno pisma zakazujące im pod groźbą wyrzucenia ze związku uczestnictwa w imprezach organizowanych przez PZF. Wyobraźcie sobie, ze zakaz dotyczy zarówno wystaw jak i pokazów.

Primo: straszenie licencjami jest bez sensu. Ten zwrot jest tylko skrótem myślowym: zamiast kot dopuszczony do hodowli mówimy kot licencjonowany (polecam lekturę dokumentów FIFe przed wypowiadaniem się). ANI W POLSCE ANI W CAŁEJ FIFe DOKUMENT O NAZWIE LICENCJA HODOWLANA NIE ISTNIEJE! Aby kot otrzymał tę licencję musi na wystawie w klasie OPEN zdobyć ocenę ”bardzo dobrą” dla kotek i „doskonałą” dla kocurów i… już. Wystawiasz kotka w kraju (co tydzień jest gdzieś wystawa międzynarodowa) i masz spokój na dwa lata. Chyba że boisz się, bo kot ma wady! I zasada jest taka (aby uniknąć jakichkolwiek krętactw, czy oceny nieobiektywnej), że kota nie może oceniać w jednej klasie ten sam sędzia dwukrotnie. I po co straszyć ludzi?
Secundo: pismo, o którym piszesz dotyczyło TYLKO JEDNEGO POKAZU. A i to nie pod groźbą „wyrzucenia”. Jakoś nikt z biorących w nim udział nie stracił członkostwa w SHKRP, choć odbył się on we wrześniu, prawda? To po co ewidentne przekłamanie?
Dalej:
Jestem w SHKR i nie mogę pokryć swojej kotki Fifowskim kocurem z Holandi, ponieważ musiałby on mieć zrobiona w Polsce licencje.

BZDURA do n-tej potęgi! Do takiego krycia potrzebne są: skierowanie z macierzystego klubu (w Twoim mieście) i umówiony termin z Holendrami. Nic więcej.
Owszem: FIFe jest najstarszą międzynarodową organizacją hodowców kotów. GCCF jest organizacją krajową - brytyjską, ACF – australijską, CFA i TICA – amerykańskie (choć mają filie w innych krajach jednak są to tylko filie), zaś WCF powstała w Brazylii w 1988 roku. Poza tym WCF jest federacją klubów i może się zdarzyć, że na terenie jednego państwa działa kilka niezależnych klubów pod jej egidą. Jasne?
licencja nie jest gwarancja, ze do rozrodu hodowca dopuści wyłącznie zdrowe genetycznie osobniki, bo żaden przepis nie jest w stanie zrobić z przestępcy uczciwego człowieka
Dlatego w SHKRP mioty poddawane są ocenie przez komisje hodowlane. Istnieją sposoby (skuteczne) na wyłapanie prób podmiany kociąt po innych rodzicach. I dlatego kuleje współpraca na szczeblu krajowym. Trzeba uczciwie powiedzieć, że PZF niestety przyjął do siebie ludzi relegowanych z SHKRP za przekręty, nie tylko hodowlane. Finansowe również. Jestem w SHKRP od 1987 roku i, wierz mi, posiadam dość znaczną wiedzę na te tematy. Tylko po co jej używać? Obiektywnie mówiąc i u nas trafiają się szuje. I trwają! I wszyscy uczciwi nie bardzo mogą sobie z tym poradzić. Ale skoro nawet Owsiaka okradano?
szkockie koty zwisłouche z całą pewnością nie niosą więcej wad niż np. persy tak zniekształcone przez sędziowska działalność (temat na dłuższą dyskusję)

KAZDY ZWIAZEK NA SWIECIE JEST PRZECIWNY DOPUSZCZANIU DO ROZRODU OBDARZONYCH GENETYCZNYMI WADAMI OSOBNIKOW (temat również na dłuższą dyskusje) Co za pomysł, ze nie robi tego akurat PZF

Ta uwaga dotyczy też Sala. PZF uznaje szkockie, których CAŁA POPULACJA jest obarczona wadą! I nie chodzi tu o byle co, lecz o lecz o skłonność genetyczną do zniekształceń kośćca i stawów kręgosłupa i tylnych kończyn. GCCF uznał, że należy unieważnić istnienie rasy istniejącej od 1960 roku. Aby uniknąć zniekształceń i poprawić wspomniany gen krzyżuje się koty szkockie z brytyjskimi kotami krótkowłosymi. Nie daje to żadnego rezultatu! Takie koty noszą nazwę Scottish straight. I problem ten nie wypłynął nagle, Salu drogi. Znany jest od lat, odkąd doktor Rosemarie Wolff, chyba największy światowy koci autorytet o tym pisała. Przebadana została (na koszt FIFe) niemal cała populacja kotów szkockich na świecie. Jeżeli kto ma kota zdrowego, Sal, to FIFe zbada go na własny koszt i rasę uzna. Tak deklaruje. A Ty badałeś swoje koty pod kątem asteochondroplazji? Zdaje mi się, ze nie.
Evi pisze:
W ubiegłe wakacje szukałam sobie białego norwego. W FIFE, żeby sprecyzować. Białe koty są za granica szalenie popularne, niejednokrotnie dużo droższe niż koty o innych umaszczeniach - stad cieszą się zainteresowaniem wielu hodowców. Prowadza jednak taka linie kolorystyczna, trzeba świadomie podjąć pewne ryzyko - odsetek białych kotów rodzi się głuchych. Jak nic - wada genetyczna. Może nie używa się w hodowli głuchych kotów, ale się je sprowadza na świat - sama trafiłam na kilka takich kociąt, w różnych hodowlach. To jak, FIFE tez akceptuje wady genetyczne?

Opisana przez Ciebie sytuacja wynika ze zwykłej niewiedzy. Głuchota dotyczy tylko kotów perskich białych różnookich i pomarańczowookich. I jest sprawą, jak sama piszesz, tylko niewielkiego ich odsetka. Tymczasem cała populacja foldów jest chora! Czy tego nie rozumiecie? Tu nie ma ryzyka. Jest pewność, że cały miot będzie chory! Ktoś jeszcze używał porównania do manxów i japońskich powitalnych. Jednak te rasy istnieją od setek lat i są stabilne genetycznie. Nie można porównywać kotów zdrowych z chorymi!
No, teraz będzie burza!!!

amal63

 
Posty: 25
Od: Sob sty 10, 2004 23:34

Post » Pon sty 12, 2004 8:14

amal63 pisze:Opisana przez Ciebie sytuacja wynika ze zwykłej niewiedzy. Głuchota dotyczy tylko kotów perskich białych różnookich i pomarańczowookich. I jest sprawą, jak sama piszesz, tylko niewielkiego ich odsetka.

Totalna bzdura - proponuje poczytac o przenoszeniu koloru bialego i powizaniu genu gluchoty z tym kolorem. Nie tylko persow to dotyczy, dotyczy to kazdego kota bialego - kazdy kot, ktory urodzi sie bialy (oprocz syjamow) MOŻE byc gluchy. Dlatego tez wystawiajac kazdego bialego kota, nalezy miec zaswiadczenie, ze kot ten gluchy nie jest.
Toffie, Bajek, Bździągwa, Julian

kinus

 
Posty: 16452
Od: Pon mar 03, 2003 23:22
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon sty 12, 2004 8:20

amal63 pisze: Głuchota dotyczy tylko kotów perskich białych różnookich i pomarańczowookich.


Pozwolę sobie się nie zgodzić.
Głuchotą zagrożone są wszystkie koty genetycznie białe, w szczególności biale z niebieskimi oczami, niezależnie od rasy. (oprocz syjamów)
W Niemczech na przyklad od dawna obowiązuje nakaz badania sluchu bialych brytyjczykow, i nie tak: popukam i zobaczę czy kotek słyszy, tylko na specjalnych przyrządach. (nie wiem, jak to sie nazywa).
Na polskich wystawach każdy kot biały musi mieć zaświadczenie od weta, ze nie jest głuchy. (niestety, zdaje sie że w Polsce nie ma specjalistycznej aparatuty do tego badania)
Ostatnio edytowano Pon sty 12, 2004 9:00 przez Kazia, łącznie edytowano 1 raz

Kazia

 
Posty: 13721
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sty 12, 2004 8:26

amal63 pisze: Ktoś jeszcze używał porównania do manxów i japońskich powitalnych. Jednak te rasy istnieją od setek lat i są stabilne genetycznie.


Nie zgodzę sie również co do manxow.
Gen znieksztalconego ogonka jest w tej rasie genem letalnym.
Skrzyżowanie 2 kotów z tym znieksztalceniem daje martwy lub niezdolny do życia miot (podomnie jak skrzyżowanie 2 foldow)

Kazia

 
Posty: 13721
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sty 12, 2004 10:56

amal63 pisze:No, teraz będzie burza!!!

Amal, otrzymałaś kilka odpowiedzi, które poddają w wątpliwość Twoje słowa - możesz z nimi podjąć dyskusję, jednak jeśli rzeczywiście wyniknie z tego burza, dyskusja zostanie zakończona.

Z powodów, w które nie chcę teraz wnikać, dyskusje hodowlane wzbudzają średnio więcej emocji, niż wszystkie inne, zwykłem więc mieć oko na podobne wątki.

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon sty 12, 2004 15:02

Krótki komentarz do porównania uznawanych błędów przez różne kluby:

Nie jest prawdą, że WCF nie traktuje jako dyskwalifikującej wady załomków na ogonie. Jest to wada absolutnie dyskwalifikująca i tak jest traktowana.

Pozostałe różnice, które G.N. przedstawił jako "zdecydowanie bardziej liberalne" w WCF to:
* "inne wady specyficzne dla danej rasy" - dosyć enigmatyczny zapis
* "słabość zadu" (w wolnym tłumaczeniu)
* utuczenie kota
*słaba kondycja fizyczna.

Dwie ostatnie cechy można traktować jako przejściowe, więc co mają wspónego z wadami genetycznymi?
Szczerze mówiąc nie wiem o co chodzi z tą "słabością zadu"...
A inne wady specyficzne dla rasy w WCF-ie też są opisane, chociażby dla persów.
Nie wydaje mi się więc, żeby to podejście było "ZDECYDOWANIE" bardziej liberalne.

A poza tym, to popieram twierdzenie że jest to dyskusja nad wyższością świąt itd.
Cumka &
Obrazek i Wojtek Obrazek

Cumka

 
Posty: 2031
Od: Pt lut 15, 2002 13:42
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sty 12, 2004 15:10

To ja jescze raz w kwestiach formalnych tak żeby uściślić.
amal63 pisze:?bardzo dobrą? dla kotek i ?doskonałą? dla kocurów i?
Od kilku lat obowiązuje ocena "doskonała" niezależnie od płci (reszta się zgadza)

Kazia pisze:
amal63 pisze: Głuchota dotyczy tylko kotów perskich białych różnookich i pomarańczowookich.


Pozwolę sobie się nie zgodzić.
Głuchotą zagrożone są wszystkie koty genetycznie białe, w szczególności biale z niebieskimi oczami, niezależnie od rasy. (oprocz syjamów)
W Niemczech na przyklad od dawna obowiązuje nakaz badania sluchu bialych brytyjczykow, i nie tak: popukam i zobaczę czy kotek słyszy, tylko na specjalnych przyrządach. (nie wiem, jak to sie nazywa).
Na polskich wystawach każdy kot biały musi mieć zaświadczenie od weta, ze nie jest głuchy. (niestety, zdaje sie że w Polsce nie ma specjalistycznej aparatuty do tego badania)
konkretnie to genetyczna głuchota dotyczy kotów niebieskookich i różnookich, z tym że u tych drugich występuje jednostronnie po stronie oka niebieskiego (o ile wogóle) i tu reszta się zgadza.
Kazia pisze:
amal63 pisze: Ktoś jeszcze używał porównania do manxów i japońskich powitalnych. Jednak te rasy istnieją od setek lat i są stabilne genetycznie.


Nie zgodzę sie również co do manxow.
Gen znieksztalconego ogonka jest w tej rasie genem letalnym.
Skrzyżowanie 2 kotów z tym znieksztalceniem daje martwy lub niezdolny do życia miot (podomnie jak skrzyżowanie 2 foldow)

Tak dla scisłości u manxów nie jest to gen letalny jak u SFS a semiletalny. Tzn nie powoduje on bezpośredniej śmierci kociąt, a deformacje miednicy powodującą ucisk na nerki co w efekcie prowadzi do upośledzenia ich rozwoju i funkcj co z kolei powoduje przedwczesną śmierć kotów. Wada ta dotyczy tylko odmiany 51 tzw rumpy. Choć z punktu widzenia hodowcy, opiekuna czy kota różnica właściwie jest żadna :roll:
Obrazek

G.N.

 
Posty: 4042
Od: Nie lip 21, 2002 15:31
Lokalizacja: KrK

Post » Pon sty 12, 2004 21:05

Na pewno nikomu nie zalezy aby wywolac burze. :) Witaj Estravenie :D
Nie chce uprawiac slownego ping-ponga, dlatego odniose sie tylko do najwazniejszych kwestii.

Dziekuje Ci G.N. za wszystkie Twoje bardzo kompetentne i cenne uwagi i link do strony, ktorej nie znalam - bardzo wzbogacil moja wiedze. :D
Co do niego mam refleksje w sumie podobne do cumkowych, wiec sie nie bede powtarzac. Moze tylko tyle, ze, zwroccie uwage, wlasciwie tylko jedna jedyna cecha roznicujaca FIF-e od WCF, ta dotyczaca ogona, jest wagi dyskwalifikujacej, czyli natury hodowlanej. Na obowiazujacym w PZF swiadectwie weterynaryjnym uwaga dotyczaca ogona obejmuje takie stwierdzone wady dyskwalifikujace jak:zalamek, zgrubienie kosci, ostroga na koncu ogona, ogon po dokonanej korekcie. Generalnie mysle, ze pod identycznym kontem badane sa ogony kotow z SHKR. Pozostale wymienione na stronie wady maja moc zaledwie obnizenia oceny sedziowskiej, a to szalenie plynne kryterium - jurorzy maja tak rozne preferencje i granice tolerancji, ze hej.

Co do foldow. Podobnie jak sal i ja nie przebadalam zadnego, w zwiazku z tym nie moge sie kreowac na eksperta. Jednak nie bede ukrywac, ze mam kilka pytan dotyczacych tego raportu.
- czy i w jakim ewentualnie stopniu stwierdzone skostnienia uposledzaja funkcje zyciowe foldow?
- czy identycznymi badaniami objeto rowniez osobniki innych ras i/lub nierasowe?
- skad pochodzila grupa zakwalifikowana do badan (na Zachodzie Europy liczba hodowli jest stosunkowo szczupla, a nic nie wiem, zeby badano np. niezmiernie liczne foldy rosyjskie)?
- jak przedstawia sie rzetelnosc badan skoro przeprowadzano je, jak rozumiem, za pieniadze przeciwnikow rasy?
I jeszcze wiele innych, ale chyba nie czas na nie i nie miejsce.

Bardzo mnie interesuja te sprawy. Bo np. obserwujac to co dzieje sie na polu ras psow mozna dokonac roznych odkryc. Wyolbrzymione dogi zyja do 9 lat umierajac przewaznie na serce, wydluzonym jamnikom siada kregoslup, bassety zapadaja na raka wskutek nie gojacych sie ran na stale obcieranych, bo za dlugich uszach, buldogi angielskie przychodza na swiat wylacznie cieciem cesarskim, itd., itp.

A ludzie? U 70% dzieci w wieku szkolnym stwierdzono wady kregoslupa.
Czy to znaczy, ze nie powinnismy sie rozmnazac?

Nie chce byc zle zrozumiana. Nie gloryfikuje foldow bo sie uparlam i juz. Chcialabym tylko z cala pewnoscia wiedziec na ile nagonka na te rase jest usprawiedliwiona. Naprawde watpie, zeby tak chora rasa byla w stanie stac sie jedna z dziesieciu najpopularniejszych w USA...

Do amal63
Mozesz dac jakis przyklad tych roznic wzorcow?

Nie ja strasze licencja. Nie wiem tylko jak rozumiec takie fakty:
- kupionej w SHKR i zarejestrowanej w PZF wystawianej kotki boi sie pokryc nalezacym do niej kocurem hodowca, z ktorego hodowli pochodzi kotka. Boi sie wykluczenia ze zwiazku, bo KOTKA NIE MA LICENCJI.
- hodowca zarejestrowanej w SHKR kotki boi sie kryc ja wystawianym kocurem z PZF, bo kocur NIE MA LICENCJI. Po czym proponuje niesmialo, a moze by tak jednak wystawic pzfowskiego kocura na shkrowskiej wystawie, to wtedy NIE BEDZIE KLOPOTOW.
Wybacz, ale ja dalej twierdze, ze to nienormalne. Zamiast cieszyc sie, ze pula genow wzrasta dzieki nowym mozliwosciom, blokowac je sobie licencja - czyms, co, jak sama piszesz, nie istnieje. Chyba jednak nie tak to powinno wygladac...
A co do reszty Twojej wypowiedzi, to pozwolisz, ze zostawię ja bez komentarza. :)
Konkludujac - zycze wszystkim obecnym i przyszlym hodowcom wszelkich sukcesow w ich pracy, wszystko jedno pod auspicjami ktorego zwiazku. Bo tak naprawde i tak kazdy dziala na wlasny rachunek i odpowiedzialnosc.

celesta

 
Posty: 113
Od: Nie sty 11, 2004 9:57
Lokalizacja: Rejowiec k. Chełma

Post » Pon sty 12, 2004 22:20

celesta pisze:- czy i w jakim ewentualnie stopniu stwierdzone skostnienia uposledzaja funkcje zyciowe foldow?

Jak napisałem na wstępie wiem tyle co było powiedzaine w raporcie komisji zdrowia. Osobistych doświadczeń nie mam, więc nie polemizuje, jedynie cytuje. Było tm powiedziane że skostnienie chrząstek powoduje "poważne upośledzenie ruchowe i duże dolegliwości bólowe" u zwierzaka dotknietego tą przypadłością
celesta pisze:- czy identycznymi badaniami objeto rowniez osobniki innych ras i/lub nierasowe?
- skad pochodzila grupa zakwalifikowana do badan (na Zachodzie Europy liczba hodowli jest stosunkowo szczupla, a nic nie wiem, zeby badano np. niezmiernie liczne foldy rosyjskie)?
Jak wyżej, wiec po prostu nie wiem.
celesta pisze:- jak przedstawia sie rzetelnosc badan skoro przeprowadzano je, jak rozumiem, za pieniadze przeciwnikow rasy?
To nie do końca tak że FIFe od początku była przeciwna uznaniu foldów. Zadaniem komisji zdrowia jest badanie nowych ras pod kątem zdrowia, przenoszonych wad itd. Między innymi po to żeby nie powtórzyć błędów jakie popełniono uzanjąć manxy. Dopiero raport komisji zdrowia spowodował przyjęcie takiego a nie innego stanowiska.
Obrazek

G.N.

 
Posty: 4042
Od: Nie lip 21, 2002 15:31
Lokalizacja: KrK

Post » Pon sty 12, 2004 22:23

Dzień dobry wszystkim.
Jestem XYZ... myślę, że niektórzy mnie już znają z innego forum. Sporadycznie, bo sporadycznie - ale jednak i ja mam coś do powiedzenia, ponieważ temat jest poważny. Nie wyczerpię wszystkiego bo chwilowy brak czasu , ale tak na początek... Do tematu wrócę niebawem.

ICF należy do FFF. FFF powstała tak jak WCF. Pan Kellner (założyciel FFF) został dyscyplinarnie usunięty z WCF i założył następną międzynarodową organizację.

LICENCJE: zostaly wprowadzone od chwili "poczęcia" SHKRP. Jest to decyzja władz SHKRP. FIFE nie wymaga licencji! Co więcej FIFE nie zmusza hodowców do wystawiania kotów! Gdyby było to tak ważne, jak tu wszyscy starają się to przedstawić, to z pewnością FIFE żądało by licencji od wszystkich klubów. Licencje kotów są wyłącznie w krajach byłego obozu socjalistycznego! Nie ma licencji w klubach krajów zachodnich. Większość kotów na zachodzie selekcjonowana jest jako koty hodowlane i wystawowe.

KOTKI HODOWLANE rodzą dzieci i nigdy nie pojawiają się na wystawach! Wystawowe - często reprezentują hodowle. Takie wystawowe kotki rodzą sporadycznie lub nie rodzą wcale.

KOCURY reprezentują hodowle. Wspaniałe kocury kryją bardzo rzadko. Najczęściej w zachodnich hodowlach jest do tego celu używanych kilka kocurów, potomków tego wspaniałego. Mówi się wtedy, że kocięta są "po synu" tego doskonałego kocura. Najczęściej nie można kupić na zachodzie do hodowli wspaniałego kota (szczególnie do Polski). Jeżeli już to następuje to hodowca stawia tak twarde warunki, że praktycznie ten kot nie jest naszą własnością. np. nie można sprzedać do hodowli po tym kocurze kociaków (najczęściej kocurów) pierwszego, czasami drugiego pokolenia .

KRYCIE KOTÓW MIĘDZYZWIĄZKOWE: na zachodzie nie ma licencji a więc jeżeli zechcę moją kotkę pokryć kocurem w Holandii to co???? a on nie ma licencji bo nie jest wystawiany? Poza tym czy będą to sprawdzać? Jak? Zabronią mi? Chyba tylko przez zazdrość... Dlaczego taki kot z Polski z PZF-u ma być gorszy niż ten z Holandii? Jak można żądać coś od innych zgodnie ze swoimi przepisami jeżeli ta druga osoba podlega całkiem innym przepisom. To tak jakby Polak kierowca pojechał do Anglii i poruszał się po ich dorgach „po swojemu” - bo on Polak i dotyczą go polskie przepisy ruchu drogowego!!!

Licencje są wydumaną instytucją i służą wyłąćznie dla napędzenia hodowców na wystawy! Gdyby usunąć licencje z SHKRP z pewnością nie trzeba by było obecnie przenosić sali wystawowej z Warszawianki do EXPO!

Często ocena kotów jest bardzo niemiarodajna. W środowisku kociarzy mówi się "że nie ten kot jest dobry co jest dobry, ale ten co się sędziemu podoba "! Sędziowie to tylko ludzie... mają różne zasady moralne..., które my, jako hodowcy i wystawcy odczuwany na "własnych kotach". Na jednej wystawie kot otrzymuje VG a drugiego dnia ma CAC-a i nominację do BIS-u! (wystarczy sprawdzić wyniki wystaw- fakt ten jest znany mi osobiście!) Na jednej wystawie zagranicznej parę lat temu pani X (oczywiście z Polski!) siedziała 1,5 godziny w sekretariacie przy zamkniętych drzwiach, wstrzymując rozpoczęcie wystawy (opłacała za klatkowe!) , tam gdzie również czekali sędziowie , po czym z wielką pompą wygrała całą wystawę przy bardzo skwaszonych minach sędziów.! Dramat! Również takie bywają wystawy. Oczywiście były to wystawy FIFE - wtedy jeszcze nikt nie myślał o PZF i WCF.

Traktujmy więc wystawy jako uzupełnienie do naszej pracy hodowlanej. Specjalizujmy się, selekcjonujmy nasze koty aby wydalać z hodowli te złe, nie tylko pod względem standardu co dla mnie jest oczywistym, ale również pod względem charakteru i wad genetycznych. Hodowca musi być najpierw hodowcą , miłośnikiem kotów dopiero na drugim planie. Nie dopuszczajmy do przegęszczenia, nie zostawiajmy kastratów, nie stawarzajmy zagrożeń epidemiologicznych itd, itd... To od nas hodowcó zależy jakie będą koty w Polsce... nie od związkó do których należą.
Z najlepszego związku można zrobić „śmietnik”. Taki jest związek jacy są jego członkowie.

I troszkę pokory moi drodzy przydało by się niejednemu z nas.

...a czy ten pers będzie mieć dłuższy nosek (ZDROWIEJ!) czy będzie kaleką bez noska to już pozostawmy to hodowcom czy chce sprzedać kota za 300 zl czy za 1500... Prawo rynku. Powinno być wszystko bardzo wyważone. Życie pokazało, że zbytnie przerasowienie kotów tylko działa im na szkodę.. To my, hodowcy musimy zadbać o to aby nasze wyhodowane koty były nie tylko dobre ale i zdrowe...

Znam kocura EXO z tytułem Europa Champion zarejestrowanego oczywiście w SHKRP. Reproduktor... z językiem do pasa, który w dalszym ciągu kryje kotki. Oczywiście nie pokazuje się juz na wystawach bo ma tytuł europejskiego championw. Już wszystko zdobył! I co Wy na to?

Czy ocena weterynarza odnośnie zdrowotności kota i eliminacji jego wad genetycznych nie jest ważna dla potencjalnego hodowcy? Właśnie to, co robi PZF, daje możliwość takiemu początkującemu hodowcy by dokonać oceny kota pod względem jego przydatności do hodowli przed jego zapisaniem się do związku. Myślę, że to dobrze. Rozpamiętując standardy pamiętajmy również, że DOBRA LINIA kota to 50% sukcesu. Tylko we wszystkim musi być umiar.

W SHKRP selekcja kotów często następuje (lub nie) na wystawie , gdy kot ma już obowiązek zrobienia licencji. Cały czas taki hodowca ma nadzieje, że będzie mieć hodowlę. Potem okazuje się, że jego ukochany kot ma wady dyskwalifikujące go z hodowli. W PZF-ie ta selekcja następuje przed zapisem członka, czyli taki kot, nawet jeżeli ktoś zechce się przepisać do PZF-u z tego powodu, to i tak się nie zapisze, bo wada tego kota będzie znana władzom PZF od samego początku. Czy to jest złe? Najczęściej hodowca SHKRP wystawia swoje koty tylko na licencję i ślad po nim ginie.

FIFE NIE HONORUJE ŻADNYCH certyfikató innych organizacji wyłącznie certyfikaty FIFe-owskie . Również WCF nie honoruje żadnych innych certyfikatów poza własnymi. Ring amerykański (CAF) jest niedopuszczalny tak w FIFE jak i w WCF. A więc wątpliwe dla mnie jest stwierdzenie " że FIFE uznaje " tylko tytuły CFA.

Określają to wyraźnie przepisy wystawowe FIFE i WCF. Obie te orgnizacje mają zapis, że uznają certyfikat uzyskany od sędziego fifowskiego (wcf-owskiego) na międzynarodowej wystawie FIFE (WCF). Więc nie ma co tu mówić o jakichś międzyorganizacyjnych dyskryminacjach w klubach polskich.

Natomiast oficjalny (lub nieoficjalny) zakaz udzielony członkom SHKRP uczestniczenia w imprezach kocich organizowanych przez PZF (a dlaczego również i nie ICF? - bo daleko i nie jest dla SHKRP konkurencją?) jak również opłaty wystawowe w EURO dla członków PZF - to już jawna dyskryminacja.

Nie zapominajmy że w dalszym ciągu obowiązują „OTWARTE DRZWI” – czyli porozumienie między organizacajmi światowymi w kwestii przyjmowania na własne wystawy członków innych organizacji.
I stale „TE DZRWI” są PRZEDŁUŻANE NA NASTĘPNE LATA.

Proszę zwrócić uwagę na fakt, że pomimo, że w PZF-ie nie ma licencji to jednak hodowcy wystawiają swoje koty. Wystawialiby również i w SHKRP, pomimo, że ich władze nie uznają certyfikatów. Ale to co robi SHKRP to ustala opłaty w EURO! dla polskich hodowców. Dla mnie to skandal! i czysta dyskryminacja.
Hodowca, który bez obowiązku zdobycia licencji wystawia koty wie co robi. Ma skalę porównawczą i drugi jego kot będzie na pewno stokroć lepszy niż pierwszy.

Jeżeli to są złe koty, to tak realnie spójrzmy na to, skąd one się wzięły? dlaczego są złe? Mają przecież rodowód w większości z SHKRP! Ktoś je musiał wyhodować. Kto? jakich hodowców jest najwięcej w Polsce? Oczywiście z SHKRP. A więc dlaczego hodowcy SHKRP hodują złe koty skoro mają takie świetne, przeselekcjonowane licencjami koty o najwyższym standardzie, wystawiane itd. i sprzedają je do hodowli ludziom, którzy się na tym jeszcze nie znają? . Jaka jest moralność tych hodowców? Osobiście znam przypadek sprzedaży kotki przez hodowcę z SHKRP z zastrzeżeniem aby nabywca kotkę zarejestrował w PZF-e bo ma niedużą wadę zgryzu i w SHKRP nie dostanie licencji.. (ukośna szczęka i przodozgryz 4 mm!!!) . Nic dodać nic ująć!

DOSKONALY STANDARD KOTÓW zarejestrowanych w SHKRP: na ostatniej wystawie w Warszawie, na ringu, było porównanie kotek niebieskich brytyjskich. Było ich chyba sześć, o ile pamiętam. Sędzina przy ostatecznym wyborze kotki w tej konkurencji (na CAC-a), powiedziała, że nie ma tu dobrej kotki, jedna jest gorsza od drugiej, i gdyby nawet z każdej wziąć to co ma najlepszego i zrobić z tego jedną kotkę to i tak była by ona poniżej średniej. Oczywiście wszystkie dostały V - ponieważ nie miały tym razem żadnej dużej wady dyskwalifikującej. No i mają licencję!!! A co dalej? Oczywiście będą rozmnażane jako wspaniałe licencjonowane koty i być może dalej sprzedawane do polskich hodowli, najlepiej do PZF-u, żeby nie pokazały się na wystawie SHKRP - bo wstyd, ANTYREKLAMA... I dobrze jeszcze, jeżeli tak będą myślec ci hodowcy hodujący z tych wspanaiłych licencjonowanych kotech cudowne niebieskie brytyjczyki podobne do rosyjskich niebieskich...

A więc zadaję znowu pytanie: dlaczego w polskich hodowlach, hodowlach w SHKRP znajdują miejsce takie złe koty. Dlatego, że są "dobre bo licencjonowane”, bo mają większą wartość niż te naprawdę dobre ale w PZF-u i tylko z zaświadczeniem wet. ? A gdzie ci hodowcy mają oczy i trochę zdrowego rozsądku? Ale przecież siękocha tego kota, i co z nmi zrobić kiedy musi rodzić? bo jak to może być w hodowli inaczej?

I tu zaczyna się problem moralności polskich hodowców. Zresztą na całymświecie... Myślę, że to by był lepszy temat do dyskusji na forum niż temat "wyższości Świąt Wielkanocnych na Bożym Narodzeniem".

I jeszcze jedno o różnych „prawidlowościch” w FIFE. Na walym zebraniu FIFE, które odbylo się w Warszawie w hotelu VICTORIA chyba to był rok 1993 pani A.Uddin -prezydent FIFE przedstawiła zebranym kota wysoko utytułowanego (chyba był to EC maine coon – o ile pamietam będąc obserwatorem tegoż walnego) z bardzo poważnym rozszczepem palców. Oceniała go wielokrotnie i nigdy tego nie zauważyła. Przywiozła tego kota, aby pokazać, „że kot jest piękny i czasami sędzia musi mieć wszystko na uwadze, że nie można tak od sobie od razu dyskwalifikować...” hm...
I jeszcze jedno: na tym walnym wprowadzona do FIFE została nowa rasa - sokoke. Przepisy FIFE mówią wyraźnie ile ma być prezentowanych kotów jednoczenie, z ilu pokolen i linii... Zaprezentowane zostały tylko dwa koty, jako poglądówka, a hodowca z uroczym usmiechem powiadziała, że ”tak nie lubią jeździć te biedne koty, i tak ją prosiły żeby nie jechać, że im uległa, a zresztą wcześniej występowaly na wystawach”.
Jeżeli na takim szczeblu to wszystko traktuje się trochę z przymrużeniem oka to dlaczego Polacy muszą być „świętsi od Papieża?”.
A tak naprawde to coż takiego się stalo, to były tylko dwa incydenty, ale...

STANDARDY KOTÓW w WCF: skąd je mają osoby na ten temat mówiące, a tym samym kompetentne, "że dzwonią w jakimś kościele" ? , którym? proszę podać linka to i ja porównam. Szukam tych standardó od co najmniej 2-ch lat. A więc czekam na linka, lub przestańmy mówić bzdury!

NOSTRYFIKACJA RODOWODÓW: odrębny temat a dla rozsądnych ludzi bardzo bulwersujacy. Co to jest nostryfikacja? to po prostu po polsku „przepisanie” i w życiu kota jest to największy dramat gdyby ten kot umiał to zrozumieć. Kotu, któremu ”nostryfikowano” jego rodowód odbiera się jego tożsamość. Nagle np. kot z rodowodem CFA staje się kotem z rodowodem SHKRP, kot z rodowodem PZF nagle jest kotem z rodowodem SHKRP. To tak jakby ktoś z Państwa pojechał do np. Holandii (bo stale tu się daje przykład tego kraju) i przy wpuszczeniu go do tego kraju wymieniono mu jego polski paszport na holenderski – czyli przestaje on już być Polakiem a jest Holendrem! Wbrew własnej woli.

Wystarczy wziąć katalog wystawowy SHKRP. Tam nie ma innych kotów jak tylko SHKRP-owskie... czyli podane są \TYLKO rodowody SHKRP!
ale wgłębiając się w nazwę kotów co widzimy: ten z USA, ten z Holandii, ten z księżyca itd...

To samo jest z rodowodami. Dobrze jeszcze jak w pierwszym pokoleniu nie zapomną rodzicom wpisać skąd ten kot pochodzi... ale często kot z USA zostaje na zawsze kotem z SHKRP bo w dalszych pokoleniach na druku rodowodu nie ma miejsca. Nie po to się sprowadza koty z innych krajów, żeby związek sobie przywłaszczał ich np. doskonałość genetyczną. A co na to hodowcy tych kotów „nostryfikowanych” czyli ukradzonych? Czy zdajecie sobie Państwo z tego sprawę.? Zwykłe złodziejstwo...Jak by ktoś się uparł to wystarczy złożyć sprawę do sądu... Taki np. okradziony ze swojej pracy członek PZF-u. To jest dokument – a dokumentów się nie nie fałszuje, nawet jeżeli to dotyczy tylko kotów!

Psioczycie na PZF... a co robi PZF? Właśnie zwraca kotom ich tożsamość. Wyszukuje w dokumentacjach ich oryginalne rodowody i wpisuje w rodowodach potomstwa takich kotów ich prawdziwą tożsamość. PZF NIE NOSTRYFIKUJE ŻADNYCH RODOWODÓW. Po prostu je przyjmuje wraz z kotem zgłaszanym do rejestracji i na podstawie tych rodowodów wystawia kociakom rodowody. W ten sposób każdy kot ma własne , prawidlowe pochodzenie. Nie robi tego „nawet” z kotami z SHKRP. A powinien!

I co jeszcze robi PZF? Walczy o kota rasowego i godne jego sprzedawanie jako tego finalnego efektu pracy hodowlanej. Nie na giełach, bazarach czy stadionie, gdzie wieloktotnie widać - no, no, jakie to osoby również z byłych władz SHKRP sprzedające tam swoje koty rasowe często bez rodowodu (!).
Czy tak ma być?
Czy to właśnie nie od chwili powstania PZF kot rasowy zaczął się coraz bardziej liczyć w polskim społeczeństwie? Czy te pokazy organizowane przez PZF rzeczywiście nie zrobily „dobrej robory” dla wszystkich hodowców, również, a może przede wszystkim i dla hodowców SHKRP? Czy nie sądzicie, że powstać, utrzymać się na powierzchni i jeszcze na dodatek rozwijać się to naprawdę wielki sukces jaki został osiągnięty? Czy naprawde tego nie widzicie? Nikt tam nie przyszedł na gotowe.
Powstanie PZF przypomina mi powstanie WCF i FFF!!!

I dobrze, że jest coraz więcej niezaleznych związków, bo jak sami widzicie monopol doprowadza do tego co się dzieje w SHKRP. Szkoda, że PZF nie powastał znacznie wcześniej, przed 90-tym rokiem. Może by było inaczej? Ludzie mieli wtedy więcej pogody i życzliwości... może i pokory?

A więc hodujmy te koty w miłości do nich i w życzliwości dla innych hodowców, niezależnie od przynależności związkowej. Wszyscy robią to samo co my. Czyli karmią się pasja. To na razie na tyle. Oczywiście jeszcze nie koniec. Będzie ciąg dalszy... Pozdrawiam całe FORUM - XYZ

XYZ

 
Posty: 1
Od: Pon sty 12, 2004 15:36

Post » Wto sty 13, 2004 0:58

Witam Forum,
Interesujace tematy maja to do siebie, ze powstajace wokół nich dygresje bywaja ciekawsze od ich trzpienia.
„XYZ” posiada jak widac niemala wiedze i ogromne doswiadczenie, do tego nie od dzis zapewne przynalezy do ‘Kociej spolecznosci’ skoro pamieta Generalne Zebranie FIFe w Warszawie. Jednak „XYZ”, pomimo calego szacunku jaki don wyrazam popelnil kilka malych niescislosci, na temat których chetnie będę z nim/nia polemizowac.
Zapewne zgadzamy się, ze wszyscy sluzymy jednej pasji; kochamy koty i był moment gdy zapatrzylismy się w ich oczy... był moment gdy kupilismy swego wysnionego, rasowego kota. Był moment gdy zapisalismy się do jakiegos klubu. Czy wówczas zastanawialismy się jak on się nazywa. Wszystko było prostsze. Chcielismy być z ludzmi, którzy dziela te sama pasje – kochaja koty. Czy dzis jest inaczej?
Temat „licencji hodowlanych” jak zauwazyl „Estraven” wywoluje tu doprawdy wielkie emocje. Ja nie nazywalbym czegos, co jak już ktos napisal nie istnieje. W SHKRP istnieje kwalifikacja hodowlana na podstawie oceny eksterieru dokonanego na Wystawie Kotow. Podobna kwalifikacja istnieje w PZF ale dokonuje jej lekaz weterynarii. W przypadku SHKRP dokonujacy jej sedzia okresla eksterier kota porownujac go do standardu rasy, w przypadku PFZ dokonujacy jej lekarz weterynarii okresla kondycje i zdrowie kota oraz ewentualnie jego zdolnosc do rozrodu. W SHKRP sedzia nie okresla przydatnosci kota do hodowli (bo nie musi mieć ku temu stosownej wiedzy i informacji), może to zrobic Komisja Hodowlana, w PZF lekarz weterynarii nie okresla rasowosci kota (bo nie musi miec ku temu stosownego wyksztalcenia). W kazdym klubie, kazdej hodowli po kazdym zwierzaku urodzic się mogo zarówno piekne jak i mniej piekne zwierzaki... ale czy ktos widzial brzydkiego kota??? Gdyby po championach rodzily się tylko chamnipny to czy hodowla nie bylaby mniej pasjonujaca, by nie powiedziec nudna? „XYZ” pisze, ze „Licencje kotów są wyłącznie w krajach byłego obozu socjalistycznego!” – nie, nie ma to nic wspolnego z owczesnym podzialem politycznym Europy. Po dzis dzien kwalifikacje hodowlane dokonywane na wystawach sa w klubach Federacji FIFe w Brazylii, niektorych kilku ras w Finlandii i Szwecji, Grecji, Islandii, Malezji, Meksyku i Portugalii. Oczywiście przepisy hodowlane sa rozne i rozne sa stawiane przez te kluby wymagania hodowlane. Oczywiście można pokryc polska kotke holenderskim kocurem, gdyz obowiazuje go prawo klubu, w którym jest on zarejestrowany. Jeżeli spelnia on warunki obowiazujace reproduktora w klubie, który jest czlonkiem FIFe to jedyne czego oczekiwac będzie od wlasciciela kotki SHKRP to odpowiednia dokumentacja niezbedna do dopelnienia formalnosci. Na szczescie nie musimy zdawac dodatkowych egzaminow prawa jazdy udajac się autem do Anglii, wystarczy wiedza, ze tam jezdzi się po lewej stronie drogi, tak jak za czasow przednapoleonskich ;-)
Swoja droga to mile... i cieszyc chyba powinno wszystkich milosnikow mruczacych pieknosci, ze w Warszawie wystawa będzie miala miejsce w tak duzej i eleganckiej hali „EXPO”. Gratulacje dla organizatorow za pomysl i odwage!
Wystawy! To wspaniale, ze sa! To najczesciej tam dajemy ludziom okazje zobaczyc po raz pierwszy na zywo kota jakiego widzieli jedynie na obrazku. To na wystawach spotykaja się ludzie, którzy zaledwie wchodza w koci swiat z doswiadczonymi hodowcami. To miejsce wielkiej konkurencji, porownan, niespodzianek. Wystawa to swieto tak dla profesjonalnego hodowcy jak i zwyklego milosnika kotow, to miejsce gdzie można poznac rase, porozmawiac z jej milosnikami... ale czy to rynek, na którym sprzedaje się male kociaki? FIFe bardzo restrykcyjnie podchodzi do handlu kotami zarówno na wystawach jak i w sklepach zoologicznych. Czy to zle? Czy nie lepiej gdy przyszly wlasciciel kociaka zjawi się u hodowcy w domu, zobaczy kociata i ich matke, uslyszy jak należy opiekowac się maluchem... czy lepiej jak sugeruje „XYZ” pozwolic na handel kociakami na wystawach? Wystawa to pokaz piekna, to emocje! To za te adrenaline placimy pieniadze... a dlaczego wieksze pieniadze placa na SHKRP czlonkowie innych Klubow? Czlonkowie SHKRP placa skladki i zglaszajac kota na wystawe w swoim klubie maja znizke. Czy to nie fair? Czlonkowie PZF placa na wystawach SHKRP tyle samo co czlonkowie innych klubow nalezacych do FIFe! Idea „Otwartych drzwi” w FIFe daje mozliwosc przyjmowania na wystawy organizowane pod jej patronatem koty zarejestrowane w innych feredacjach, to wszystko.
Nostryfikacja rodowodow ma na celu wpisanie danego rodowodu do Ksiegi Rodowodowej danego Klubu. PZF wpisujac do swej ksiegi rodowodowej rodowod SHKRP niniejszym nostryfikuje go.
Czas Generalnego Zebrania FIFe w Warszawie to historia. Uznano tam nowa podowczas rase kotow - Sokoke. Kotow tych dzis jest w Europie zaledwie kilkanascie. Prwada jest, jak pisze „XYZ”, ze Sokoke wówczas uznano. Nieprawda jest, ze wymagana jest jakakolwiek liczba kotow, jakiejkolwiek rasy wymagana do przedstawienia przed Walnym Zgromadzeniem FIFe! FIFe do tego celu ma powolana komisje, o nazwie Judge & LO Commission, która to na specjalnie zorganizowanej wystawie dokonuje ogledzin rasy, na okolicznosc czego sporzadza odpowiedni protokol, który to jest przedstawiany dla Delegatow WZ FIFe... i takie formalnosci były oczywiście dopelnione.

Czy „Alabama” nie zapytala ot tak po prostu – jaka jest roznica pomiedzy kocimi klubami? Roznica w nazwie, roznica w przynaleznosci do innych federacji... kilka mniej lub bardziej zauwazalnych roznic... ale jedno laczy wszystkie kluby i federacje zrzeszajacze nas „Kociarzy” – KOCHAMY KOTY! - reszta to zaledwie bardziej lub mniej zrecznie prowadzona polityka.
Pozdrawiam „felinolog”.

felinolog

 
Posty: 3
Od: Nie sty 11, 2004 21:50

Post » Wto sty 13, 2004 1:05

XYZ....no tak nie do końca z tymi licencjami jest jak piszesz , że to wymysł SHKRP

w Niemczech owszem licencje wymagane nie są ale np. w Austrii jest jak u nas.
Piszesz, że FIFE NIE ZMUSZA, dobrze ale czy to problem, że SHKRP narzuca na Hodowców pewne obowiązki :?:
Wg. mnie to dobrze, wymaga od swoich czlonków pewnych zasad dotyczących wystawiania kotów Rasowych i uważam, że jest to pozystywne, DLACZEGO ? To SHKRP przyczynia się do Popularyzacji Kotów Rasowych w Polsce.

KOTKI HODOWLANE - rodzą dzieci i nie pojawiają się na wystawach... i WYSTAWOWE Kotki...nie przesadzaj, Każdy Hodowca jest ciekawy kociaków po bardzo dobrej kotce a Kotki Hodowlane, jeśli spełniają wymogi Krycia....i nie bądźmy pewni, że nie są wystawiane..to bardzo krzywdzące dla tych kotek jest Twoja opinia ...chyba, że to wszystko śledzisz....

KOCURY.....znowu nie rozumiem, aby pisać takie słowa trzeba być chyba omnibusem i śledzić każdą Hodowlę od początku do końca, w czym mam chwalić np. moją rasę.....dobrze, kocur sprowadzony z Hiszpanii z bardzo dobrej Hodowli, która nawet nie musiała odpowiadać na zapytanie, kolejny Kocur niedługo przyjedzie=przyleci ze Szwecji ale już jest z tego Państwa inny piękny przrzedstawiciel tej Rasy, są kocury z Francji i z Niemiec, Danii ...no i znajomi kryją w Danii swoje kotki, nie patrzymy na Kontynenty, bo akurat ta Rasa wywodzi się z Europy. no i są KOTKI Z różnuch Państw...jak wyżej i inne no i co ważne napiszę Polskie KOTY cieszą się zainteresowaniem za granicą.....wystawy i sukcesy zdobywają same Koty :wink:
No i sama jestem przykładem na to, że najlepszy Kocur w Europie 2001 i 2002 roku mojej Rasy w rozmowie z hodowcą na wysytawie zgodził się na na akt "krycia" naszych kotów.

no i co do LICENCJI KRYCIA - prosta i zrozumiała -już opisuję, moja kicia wyjechała do Niemiec - kotka została zarejestrowana w DKZV czyli FIFIE no i ludzie zastanawali się nad kocurem....chciałam pelecić super kota z Polski i to zrobiłam...wymóg polskiego Hodowcy licencja, nawet, że kotka z polskim Rodowdodem ale licencja lub tytuł wymagalny...czy to źle :?:
Ja uważam, że bardzo słusznie, znajomi i tak kotkę wystawiają więc problemu nie ma.

Na Twoje Pytanie odpowiedź jest prosta, Hodowcy zarejestrowani w SHKRP mają pewne nakazy i muszą się ich trzymać działa to w każdą stronę, są przepisy, które nas obligują do czegoś i chyba nie ma w tym temacie wątpliwości jeśli chcemy być przedstawiecielami SHKRP.

no i znowu....licencję ( XYZ...CZT ten temat szczególnie TOBIE NIE PASUJĘ ? ) możesz mi nie wierzyć ale jestem ostatnią osobą do kłótni w tym temacie, nie chciałam się odzywać i milczałam długo, chciałam abyśmy na F.H wszyscy razem napiali sobie o plusach i minusach każdej Organizacji - na spokojnie.

więc jeśli chodzi o licencję to napiszę tak, wyobraź sobie, jak wszyscy w POLSCE mają powiedzane i napiszę to: LICZY SIĘ TYLKO OPINIA WETERYNARZY tylko i wyłącznie, nie wymagamy WYSTAW I LICENCJI....

Prawdziwi Hodowcy są wszędzie ale im większa liczba zapisujących się do innych Organizacji niż SHKRP, to uważam, że nad kontrolą tego nie jest w stanie nikt zapanować a co może się z tym wiązać... .zupełny bałagan, SHKRP ma dużo do zrobienia ale gdyby to czekało inne związki to bez licencji sobie tego nie wyobrażam, nasze społeczństwo jest inne, dlatego nie widzę nic złego w licencjach hodowlanych, jedynie dostrzegam pozytywne strony ale nie są to LAURY, bez przesady

WARSZAWIANKA - uff...że w końcu zmiana, byłam na Halach Expo i uważam, ze słuszny wybór :!:

na temat wystaw wypowiadać się nie będę ale wybacz, że Pani X wstrzymywała wystawę a Sędziowie w Sekretariacie siedzieli razem z nią, wiesz ja to odbiaram, śmiać mi się chce z tego .....gdymym nie znała sędziów i zachowania Oragnizatorów, którzy im człoła przychylą ..uwierzyłabym Tobie, ale w tą iluzję nie wierzę....(np. 4 sędziów uwiezionych i jedna Pani X)...ale Ok

NO I MAMY KONFLIKT...CO ZNACZY NIE ZOSTAWIAJMY KASTRATÓW....zapytam, czy jesteś w Polsce HODOWLĄ STARTOWĄ ?

KTÓRE swoje KOTY sprzedajesz na WSCHÓD , POŁUDNIE, ZACHÓD I PÓŁNOC, czy Twoje Koty w Rasie przwodzą w standardzie w Europie i na świecie ? CZY Twoja Hodowla przysłużyła się RASIE NA KONTYNENCIE ?

uważam, że głoszenia takich postulatów "KASTARTY NIE" ewentulanie należy się znawcą RASY i HODOWLOM PRZEWODNIM , którzy w przeciągu co namnjej 20 lat wypracowlali sobie swój plan Hodowlany.a i tak jest to OKRUTNE

tak, przyznaję się, rasowym Hodowcą nie chcę być i nie będę nigdy

cdn.....

ariell

 
Posty: 1292
Od: Wto wrz 17, 2002 19:21

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 230 gości